[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bądz z Wolinianami, zajmującymi, jak wiadomo, siedziby u ujścia
Odry, Gościnnie przez nich przyjęty, wraz z nimi miał teraz Wich-
man trapić najazdami jakichś tajemniczych dalej w głębi miesz-
kających barbarzyńców . Następne zdanie zdaje się wyjaśniać, co
to za dalej mieszkający barbarzyńcy : Wichman miał dwukrotnie
pokonać króla Mieszka (Misacam regem), o którym dotąd w kro-
nice Widukinda nie było jeszeze mowy, dlatego kronikarz uznał za
85
stosowne wyjaśnić: którego władzy podlegali Słowianie zwanj
Licicaviki , zabić brata tego władcy i zabrać mu wielką
zdobycz .
To, że rex Misaca (król Mieszko) był naszym Mieszkiem I, nie jest już od dawna sporne w nauce.
Dziwnie jakoś: Licicaviki, okreś; leni zostali jego poddani - do sprawy owych Licicavików powró:
cimy za chwilę. Na razie wypada zapytać, kiedy opisywane wyda: rzenia nastąpiły. Widukind
niestety nie podaje tej daty wprost. O Wiehmanie i jego dalszych walkach z Polanami Mieszka I
będzie jeszcze pisał w dalszych rozdziałach i my także do nich będziemy jeszcze musieli wrócić.
Data śmierci Wichmana, znana dokładnie (22 września 967 roku), wyznacza terminus ad quem
(znaczy to tylko, że omawiana tu wojna z Mieszkiem I musiała być od tej daty wcześniejsza). W
przytoczonym przez nas następnym (67) rozdzia-le, donosi jednak Widukind, że w tym samym
czasie (eo quoque tempore) komes Geron pokonał Aużyczan. Także i w tym wypad-ku Widukind
nie podał daty, ale przytoczony zwrot dowodzi, że przynajmniej, zdaniem kronikarza saskiego,
wyprawa Gerona prze-ciw Aużyczanom była równoczesna z wyprawami Wichmana przeciwko
Mieszkowi. Tak się składa, że wyprawa Gerona przeciw Aużyczanom wspomniana została w
innym zupełnie zródle, tak zwanej Kontynuacji (kroniki) Reginona, pióra pózniejszego arcybi-
skupa magdeburskiego Adalberta i umieszczona tam wyraznie pod rokiem 963. Pozwala to
datować wspomniane przez Widukinda wojny Wichmana z Mieszkiem także na ten rok.
Mielibyśmy zatem zródłowe potwierdzenie najwcześniejszego wydarzenia związanego z dziejami
państwa polskiego.
Piszemy o wojnach Wichmana , gdyż tak właśnie ujmował te
wydarzenia kronikarz Widukind, ale nie zapominamy o propor-
cjach: nie ulega wątpliwości, że rola samego Wichmana była tu
podrzędna. Już wcześniej, gdy wypadło mu działać wśród Obodrzy-
ców, ci chętnie posłużyli się jego doświadczeniem i wykorzystali
nienawiść żywioną do księcia saskiego, bynajmniej jednak nie po=
wierzyli mu dowództwa. Wataha takich jak on sam awanturników
czy wręcz banitów nie mogła być zbyt liczna, jeżeli liczyła kilka-
dziesiąt osób, to dużo, nie ona mogła decydować o wyniku bitew
z wojownikami Mieszka I, o których już wkrótce Ibrahim ibn Jakub
wyrazi się tak poehlebnie. Przeciwnikami Mieszka byli przede
86 wszystkim owi barbarzyńcy , z którymi Wichman współdziałał. byli nimi, jak wiemy,
Redarowie - główne plemię silnego Związ-ku Wieleckiego (Lucickiego) lub Wolinianie - plemię
zapewne wówczas także w jakiś sposób stowarzyszone ze Związkiem Wie-leckim. Wydaje się, że
nawet roli podżegacza czy inicjatora nie można w tym przypadku Wichmanowi przypisać.
Prawdopodob-nie Geron posłał go właśnie do tych Słowian, którzy mieli własne porachunki z
księciem polańskim. Czujny margrabia pilnie śledził to wszystko, co działo się na powierzonym
mu przez króla pogra-niczu.
Nikt nie wątpił w wiarygodność omawianej relacji Widukinda, pomijając nadmierne
wyeksponowanie przezeń roli Wichmana, na-tomiast wielką dyskusję naukową wywołała
przytoczona wyżej, bezpośrednio po relacji Widukinda, lakoniczna informacja Thiet-mara.
Przypominam: Thietmar przemilcza tu w ogóle postać VVichmana i jego wojnę z Mieszkiem,
natomiast potwierdza zwy-eięstwo Gerona nad Aużyczanami (dodając wszakże, że podbił tak-że i
Słupian) i stwierdza fakt nie znany Widukindowi, iż Gero, oprócz Aużyczan i Słupian poddał
zwierzchnictwu cesarza (impe-riali subdidit dicioni) także Mieszka wraz z jego poddanymi .
Niestety, żadnych bliższych informacji, np. na temat okolicz-
ności narzucenia Mieszkowi tego zwierzchnictwa czy jego warun-
ków, biskup merseburski nie udzielił. Wiemy jednak, że kilka lat
pózniej rzeczywiście Mieszko I występował w charakterze władcy
podporządkowanego Ottonowi I. Otóż tenże Widukind, opisując
pod rokiem 967 przebieg drugiej wojny Mieszka I z Wichmanem
i jego słowiańskimi sprzymierzeńcami, nazwał władcę polańskiego
przyjacielem cesarza (amicus imperatoris). Analiza znaczenia ta-
kiej tylulatury, wielokrotnie podejmowana w nauce polskiej, pro-
wadzi do wniosku, że przyjacielem cesarza w ówczesnych wa-runkach mógł być władca związany
z nim jakimś układem i wspól-nie z nim realizujący jakieś polityczne cele. Wreszcie Thietmar,
opisując wyprawę margrabiego Hodona przeciw Mieszkowi I w 972 roku napisał, że Mieszko
płacił cesarzowi trybut aż do rzeki War-ty i był wierny cesarzowi (Misecoem imperatori
fidelem tribu-mque usque itz Vurta fluvium solventem). Na razie odkładamy sprawę zasięgu
owego trybutu (co to znaczy: aż do rzeki Warty ?);
87 wkrótce zresztą i tak do niej wrócimy. Przytoczone dwa niepod rzane w swej wiarygodności
świadectwa zródłowe potwierdzają istnienie nierównorzędnego sojuszu pomiędzy Ottonem a
Mieszkiem I, który z niemieckiego punktu widzenia był postr; gany jako podporządkowanie
władcy polańskiego królowi Niemi Thietmar w dyskutowanej notatce związanej z wydarzeniami
roku jako jedyny informuje o nawiązaniu tego stosunl Dlaczego sprawa wywołała tyle
wątpliwości?
Przez długie dziesięciolecia nikt jakoś nie kwestionował informacji. Poważne wątpliwości zgłosił
dopiero na kilka lat przed drugą wojną światową Kazimierz Tymieniecki, dyskwalifiku; w
rezultacie informację Thietmara. Zdaniem Tymienieckiego Th tmar padł ofiarą własnej pomyłki,
po prostu nieuważnie, niec kładnie streścił oclnośne fragmenty rozdziałów 66 i 67 III księgi
Dziejów saskich Widukinda, to znaczy zrozumiał je tak, jak gdy nie Wichman ze
sprzymierzeńcami, lecz Geron pokonał Mieszl wobec czego sam już sobie wykombinował, że
widocznie w rezi tacie tych zwycięstw poddał zwierzchnictwu cesarskiemu [ Mieszka wraz z jego
poddanymi .
Profesor Tymieniecki nie wszystkich przekonał. Proste i jas
(choć rzeczywiście dość ogólnie sformułowane) świadectwo Thit
mara trudno tak po prostu ocirzucić jako niewiarygodne tylko dl
tego, że wykracza poza dane Widukinda, tym bardziej że - j
zaznaczyłem - pózniejsze nieco dane tak Widukinda, jak Thietri
ra istotnie poświadczają istnienie porozumienia niemieek
-polańskiego o charakterze, jak się dowiadujemy ze wzmiar Thietmara pod rokiem 972,
trybutarnym. Z uczonych, którzy nać stali na stanowisku wiarygodności omawianej informacji
Thietzr ra, oprócz uezonych niemieckich, wymieniłbym Zygmunta Wojci chowskiego, Mariana
Zygmunta Jedlickiego i Józefa Widajewic;
Zwróeono uwagę na to, że Thietmar nie korzystał z dzieła Wid
kinda w sposób mechaniczny, lecz wybiórczy, że epopea Wichm
na wcale go nie interesowała, gdyż słusznie uważał ją za pozb
wioną większego znaczenia z punktu widzenia całej Rzeszy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]