[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie chciałam wspominać, że to artykuł o NIEJ. No cóż, mniej więcej. W każdym razie
o zajściu w Les Hautes Manger. Według Sunday Timesa kierownictwo restauracji nadal
odmawia zatrudnienia Jangbu z powrotem. Tak więc marsz Lilly na nic się nie przydał. No
cóż, poza tym, że najwyrazniej znalazła nowego chłopaka.
Grandmére : Tak, tak, wracaj do pracy. Musisz zadbać o stopnie, inaczej twój ojciec znów
palnie mi kazanie. %7łe niby kładę przesadny nacisk na kwestie rządzenia, pomijając
trygonometrię czy to inne coś, z czym miewasz kłopoty. I nie przejmuj się specjalnie
sytuacją z TYM CHAOPAKIEM. Jeszcze pójdzie po rozum do głowy, tak jak i twój
dziadek. Musisz tylko znalezć odpowiednią zachętę. Do widzenia.
Zachętę? O czym ona mówi? Jaką zachętę? Nie przychodziło mi do głowy nic, co
mogłoby przełamać to ewidentne i silnie zakorzenione uprzedzenie Michaela do balów
maturalnych.
No, chyba że bal maturalny byłby połączeniem dyskoteki z konwentem SF na temat
Gwiezdnych Wojen, Star Treka i Władcy Pierścieni.
Niedziela, 4 maja, 21.00, poddasze
Wiem, czemu Michael wcale nie zadzwonił. Zamiast tego przysłał mi maila. Nie
sprawdzałam skrzynki, dopóki nie włączyłam komputera, żeby napisać artykuł dla Atomu .
LINUXRULZ: Mia, mam nadzieję, że nie miałaś zbyt dużo problemów
z powodu wczorajszej szafy. Ale pan G. to i tak spoko facet. Nie
wydaje mi się, żeby po tym pierwszym wybuchu za bardzo się
przejmował.
Tu, w domu, sytuacja jest napięta w związki z zerwaniem Lilly i
Borysa. Próbuję się do tego nie mieszać i usilnie Ci zalecam, ze
względu za zdrowie psychiczne, żebyś zrobiła to samo. To ich
problem, NIE NASZ. Wiem, jaka jesteś, Mia, i naprawdę mówię serio,
kiedy twierdzę, że lepiej zrobisz, nie wtrącając się do tego. Nie
warto.
Będę cały dzień w domu, gdybyś miała ochotę zadzwonić. Jeśli
nie masz szlabanu na wyjścia ani nic, to może poszlibyśmy razem na
dimsum? Albo, jeśli chcesz, mogę potem zajrzeć i pomóc Ci z pracą
domową z algebry. Daj mi tylko znać.
Całuję,
Michael
Hm... SÄ…dzÄ…c z TEGO, Michael chyba nie przejmuje siÄ™ za bardzo sprawÄ… balu
maturalnego. Zupełnie jakby NIE WIEDZIAA, że wydarł mi serce i poszarpał je na strzępy.
No cóż, biorąc pod uwagę, że właściwie nie powiedziałam mu, jak się konkretnie
czuję, to może tak właśnie jest. To znaczy, może on naprawdę nie wie.
Ale nieÅ›wiadomość, jak mawia Grandmére, nie stanowi żadnej wymówki.
Sądząc z lekkiego tonu tego maila, pokusiłabym się też o stwierdzenie, że państwo
doktorostwo Moscovitz nie składają Michaelowi wizyt w pokoju, opowiadając mu o kontroli
urodzin i bogactwie ludzkich doświadczeń seksualnych. Och, skąd. Takie rzeczy na koniec
zawsze stają się problemem dziewczyny. Nawet jeśli twój chłopak, jak mój, jest gorącym
orędownikiem równouprawnienia.
No cóż, przynajmniej napisał. Czego nie da się powiedzieć o mojej tak zwanej
najlepszej przyjaciółce. Oczekiwałabym, że Lilly przynajmniej zadzwoni i przeprosi za to, że
zrujnowała mi imprezę (Choć tak naprawdę zrujnowała ją Tina, ze swoim głupim pomysłem
gry w siedem minut w niebie. Ale to Lilly zarżnęła imprezę duchowo, całując się z
chłopakiem, który nie jest jej chłopakiem, na oczach swojego chłopaka).
Ale nie usłyszałam od tej porzucającej Borysa niewdzięcznicy ani słóweczka. Chociaż
jestem jak najdalsza od rzucania kamieniem w kogokolwiek, kto spotyka siÄ™ z jednym
facetem, a woli drugiego... Bo czy nie to samo robiłam w zeszłym semestrze? Ale fakt, ja NIE
CAAOWAAAM się z Michaelem, zanim nie rozstałam się formalnie z Kennym. Miałam
przynajmniej TYLE wewnętrznej integralności.
Oczywiście, nie mogę tak naprawdę obwiniać Lilly za to, że woli Jangbu od Borysa.
Cóż, facet jest seksowny. A Borys... nie.
Ale i tak to nie było ładne zagranie. Umieram z ciekawości, co też ona może mieć
teraz na swoje usprawiedliwienie.
Najwyrazniej nie ja jedna. Odkąd zalogowałam się do sieci, bombardują mnie
wiadomości na ICQ - od wszystkich poza samą winowajczynią.
Od Tiny:
ILUVROMANCE: Mia, wszystko u Ciebie w porzÄ…dku? TAK STRASZNIE siÄ™
martwiłam, jak się musiałaś poczuć, kiedy pan G. złapał Lilly i
Borysa w szafie. Był BARDZO wściekły? Wiem, że był wściekły, ale czy
to był MORDERCZY gniew? Boże, mam nadzieję, że jeszcze żyjesz. To
znaczy, że on Cię nie zabił. To by było okropne, gdybyś w przyszłym
tygodniu miała szlaban i nie mogła iść na bal maturalny.
Ale co on w ogóle powiedział? To znaczy Michael? Kiedy byliście
we dwoje w szafie?
Przy okazji, Lilly odzywała się do Ciebie? Wczoraj wieczorem
zachowała się TAK DZIWNIE. Ona i Jangbu! Tuż pod nosem biednego
Borysa! Było mi go bardzo %7łAL. Prawie płakał, zauważyłaś? I co się
stało z jej bluzką? No wiesz, kiedy wyszła z szafy. Widziałaś to?
Odezwij siÄ™, T.
Od Shameeki:
BEYONCE_TO_JA: O mój Boże, Mia, ta impreza wczoraj była
wystrzałowa!!!!!!!!! Gdybyśmy tylko z Jeffem dorwali się do tej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]