[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ludzi, których kochała, miejsca w których była. Nie chciał wiedzieć. Odepchnął ją daleko i
upadła na ziemię. Podnosząc ją na nogi, szepnął:
- Zapomnij o mnie. Uciekaj.
Przekonany, że uda mu się znalezć kogoś, kto by smakował przyzwoicie jeśli będzie szukał,
zaczął chwytać i próbować każdego, kto znalazł się w zasięgu jego rąk, mało troszcząc się,
aby ukryć swoje działania. Każdy następny smakował gorzej niż ostatni, ale ich krew
zmieszana w jego żyła dała mu potężnego kopa.
Zauważył młodego mężczyznę w eleganckim garniturze wraz z aktówką w jednej ręce i
telefonem w drugiej. Gregor rozłożył ręce i uśmiechnął się do niego, jak do starego
przyjaciela. W zaskoczeniu młody mężczyzna wypuścił swój telefon i Gregor objął go.
Obserwatorzy pomyliliby ich z kochankami. Nie chcieli zobaczyć walki. Ugryzł mocno,
zatapiając zęby w jego ciele pachnącym wodą kolońską między jego szczęką. Ten jeden
smakował najgorzej ze wszystkich, tak okropnie, że musiał się cofnąć i splunąć jego krew
na ziemię, gdzie zmieszała się ze stojącą wodą i martwymi liśćmi.
Cień stanął między nimi. Mikhail. Nikt inny by się nie odważył.
- Idz - Gregor i Mikhail powiedzieli w tym samym czasie. Mężczyzna uciekł.
Mikhail stał blisko, tak blisko że jego oddech ogrzewał policzek Gregora.
- Zastanawiałem się, kto poluje na mojej ziemi pozostawiając po sobie ślad strachu - kiedy
Mikhail był spokojny, oznaczało to, że był zły.- Pomyliłbym cię z tymi nowymi śmieciami,
Grisha.
Gregor splunął ponownie, próbując się pozbyć tego smaku moczu kota i popiołu z ust.
- Po prostu odejdz, Mikhail. Potrzebuję tego.
- Jesteś pijany od krwi - Mikhail zacisnął dłoń na jego ramieniu.- Idz do domu.
Gregor strząsnął jego rękę.
- Będę się żywił kiedy będę chciała, gdzie będę chciał i jak bardzo będę chciał.
- Posłuchaj siebie - powiedział Mikhail, zaciskając usta z obrzydzeniem.- Jesteś Faustin!
- Wolę byś śmieciem - Gregor odszedł, kierując się w głąb parku a nie z niego.
Spodziewał się, że Mikhail pójdzie za nim. Czego się nie spodziewał, to że go uderzy od
tyłu.
Whump! Cios uderzył w twarz Gregora i pchnął go w dół na martwą, zimową trawę.
Odwrócił się w samą porę, aby złapać Mikhaila za nogę i pociągnąć go ze sobą. Borykali
się na siebie, w ciszy a ich siła powiewała. Rzadko ze sobą walczyli, ale gdy już to robili, to
było to na serio. I znali siebie nawzajem zbut dobrze, żeby wiedzieć dokładnie jak najlepiej
zaszkodzić drugiemu.
Mikhail powalił go i uderzył w jego nerki. Gregor skręcił się na tyle aby zadać cios łokciem
w twarz Mikhaila. Kilka kropel krwi wystrzeliło w powietrze i Mikhail zatoczył się do tyłu.
Teraz oboje stali na nogach, obrzucając się ciosami. Tam Gregor był silniejszy, tam gdzie
chciał zostać.
Pijany od krwi czy nie, przemoc wyczyściła umysł Gregora. Kierował swoje ciosy ostrożnie.
Dzgnięcie, udawanie i ostre uderzenie w szczękę Mikhaila. Pięknie. Odrzucił tym jego
głowę do tyłu. To uderzenie pokonało by każdego innego, ale Gregor był najsilniejszym
wampirzym pięściarzem w Nowym Jorku, może w Ameryce. Wkrótce to on przejmie
przywództwo w rodzinie.
W następnej sekundzie uderzył Mikhaila dwa razy w splot słoneczny, zginając go na pół.
Gregor poczuł się szczęśliwy pierwszy raz podczas tej nocy. Uniósł nogę, aby kopnąć go w
głowę, ale Mikhail szybko doszedł do siebie i złapał go za stopę. Gregor upadł.
Mikhail chwycił go za kołnierz i wyrzucił w powietrze rycząc z wysiłku. Przez moment
Gregor leciał, nieważki - dopóki jego kręgosłup nie owinął się wokół pnia drzewa.
Drzewo przez niego zakołysało się w powietrzu i uderzył mocno o ziemię, uderzając głową
o korzeń drzewa. Miał moment na pomyślenie, iż dobrą rzeczy przy walczeniu z Mikhailem
było to, że nigdy nie pozwolił ci odczuć co do ciebie czuł.
Instynkt uratował go przed następnym ciosem Mikhaila, bo wszystko co mógł zobaczyć to
gwiazdy. Niewidomy, wyrzucił pięść, spotkał ciało, ale w kilku przypadkowych uderzeniach
Mikhail był na nim, przyduszając kolano do jego klatki piersiowej a swoje przedramię ze
stali do jego tchawicy.
- Odpuść!
Gregor spróbował zachwiać nim, acz Mikhail był nieruchomy. Ważył tysiąc funtów.
- Odpuść!- przesunął swoją na przedramię, krusząc gardło Gregora. Zamiast spanikować,
Gregor zrelaksował się. Kiedy wszystko było popieprzone, dobrze było wiedzieć kilka
rzeczy na pewno. Jedną z nich był ból. Rozumiał ból, jak czuł się dzisiaj, jak będzie się czuł
jutro. Równie dobrze rozumiał pierwszeństwo. Walcząc z Mikhailem było wielkim gestem,
ale zawsze daremnym, bo był Najstarszy. Ale musiał go przetestować od czasu do czasu i
sprawdzić siebie, ponieważ Gregor był Drugi.
Nie spieszył się z poddaniem, ale jego płuca krzyczały o powietrze. Ale gdy wola życia
przezwyciężyła jego upór, podniósł ręce nad głowę i otworzył dłonie. Jego wizja zamykała
się na brzegach, ale mógł dostrzec wystarczająco wyraznie zakrwawioną twarz Mikhaila.
Widząc jego gest, Mikhail uśmiechnął się jak anioł i pocałował Gregora w usta.
- A teraz powiedz mi dlaczego jesteś takim strasznym dupkiem.
Dopiero wtedy podniósł rękę a Gregor zakrztusił się podczas swojej drogi z powrotem do
życia nabierając powietrza.
- Nie rozumiem, dlaczego dałeś jej jakiś wybór - Mikhail powiedział po wysłuchaniu historii
Gregora. Nada siedzieli pod tym samym drzewem, oboje zbyt obolali i zmęczeni by iść
gdziekolwiek indziej.
- A co, miałem ją przywiązać do łóżka?
- Tak - Mikhail był całkowicie poważny.
- Mówisz, że powinienem pojechać do Queens, związać ją i wrzucić ją do bagażnika?
Mikhail wzruszył ramionami.
- Ona jest człowiekiem. Nie potrzebujesz sznura. Po prostu powiedz jej, żeby weszła do
bagażnika.
Pomysł wypróbowania tego był na tyle zabawny, że się roześmiał - prawie.
- Nie spotkałeś jej. Mogę ją lekko wcisnąć, ale nic poza tym.
- Zero fascynacji?- teraz Mikhail wykazał łagodne zainteresowanie.- Ona jest odporna? To
musi być część pakietu - dlatego jest dla ciebie dopasowaną partnerką.
- Taa, a w tym pakiecie jest część ze spapranym sercem? Jest w tym część, że nie mogę
się od niej żywić? Część, że nie chce mieć ze mną niczego wspólnego? Mówię ci, to jest
popieprzone.
- Nie kłamała mówiąc o sercu, prawda?
- Nie, jej puls jest wykończony.
- Ale nie rozumiem. Spróbowałeś ją, gdy się z nią powiązałeś. Nic jej wtedy nie było.
Gregor tego nie rozważył. Pomyślał wstecz. Trudno było to powiedzieć.
- Nie spróbowałem krwi z jej serca, tylko krwi z zadrapania.
- Dlaczego to zrobiłeś?- Mikhail skrzywił się.
- Sądziłem, że jestem jej coś winien po tym jak w nią wjechałem - to był jego błąd.
Powinien po prostu pozwolić, żeby karetka ją zabrała. Gdyby to zrobił, byłby nadal przy
zdrowych zmysłach.- Nie byłem głodny, tylko chciałem oczyścić jej rany.
- Wjechałeś w nią... samochodem?- Mkhail roześmiał się. Nie robił tego często. Brzmiał jak
kaszląca foka. Gregor skrzywił się. To naprawdę nie było zabawne.
Cóż, może jednak trochę było.
Spójrz - Mikhaił powiedzieć, wycierając oczy.- Jestem pewien, że to może zadziałać.
Jeżeli jest ci przeznaczona, oczywiście że możesz się od niej pożywiać. Jak masz zamiar
ją hodować, jeśli nie możesz jej nawrócić? Idz po nią a ja znajdę kogoś z kim się
skonsultuję w tej sprawie.
Rozdział IX
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś takim durną idiotką.
Aby ominąć szpitalne życie, spała tyle ile tylko mogła. Było to jak unoszenie się poniżej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]