[ Pobierz całość w formacie PDF ]
efekty i stosunkowo krótko trwa gojenie. Wiedziałem,
że Michael będzie chciał wstać najszybciej jak tylko
się da. Rana wygląda bardzo dobrze. Mieliśmy dobre
warunki, gdyż na tej wysokości tkanki były mało
uszkodzone. Pacjent młody, kończyna nie zabrudzona,
szybkie rozpoczęcie operacji... o nic więcej nie można
by prosić. Ten drugi chory nie miał tyle szczęścia.
Sprawdził ilość wydzieliny z drenu asekurującego
i poprosił siostrę 0'Brien o założenie opatrunku.
- Nie skarży się, że go boli?
- Był trochę niespokojny. Nie mówi nic, ale sądzę,
że odczuwa ból.
- Hmm. Na razie niech zostanie tak jak jest, ale
zapiszę mu coś silniejszego na wypadek, gdyby uznała
to pani za konieczne. Nie ma potrzeby, żeby niepo
trzebnie cierpiał. Dobrze. Dziękuję paniom na razie.
Zajrzę do niego pózniej.
Kiedy wyszedł, Mary przerwała na chwilę ban
dażowanie.
- Dobrze się czujesz? - spojrzała ze współczuciem
na Clare.
- Jestem trochę zaszokowana. To wszystko tak
szybko się stało.
- Nie dziwię się. - Mary uśmiechnęła się ze
zrozumieniem. - Kochanie, są tu twoi rodzice. Może
poczęstujesz ich kawą? Czekają w pokoju telewizyjnym.
Clare poszła się z nimi przywitać. Opowiedziała
o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich
kilkunastu godzin. Okazali dużo zrozumienia, choć
nie mogli ukryć troski o córkę.
- Tak krótko się znacie, skarbie - powiedziała
mama. - Zastanawiam się, czy wasz związek okaże
78 M%7łCZYZNA BEZ SKAZY
się wystarczająco trwały, aby przetrwać taką próbę.
Może byłoby lepiej, gdyby okazało się...
- Mamo, ja go kocham! Jak mogłoby być lepiej?
Ojciec poklepał Clare po ramieniu uspokajającym
gestem.
- Sądzę, że mamie chodzi tylko o to, że powinnaś
kontrolować swoje uczucia. Nie możesz okazywać
mu współczucia. Nie jest chyba mężczyzną, który
lubi, by się nad nim litowano.
- Postaram się o tym pamiętać. Wiem, że będę
musiała ukrywać to, co czuję, jeśli mam mu pomóc.
Muszę teraz wracać. Dziękuję, że przyjechaliście.
Czuję się znacznie lepiej. Zadzwonię do was wieczorem.
Odprowadziła ich do wyjścia i wróciła na oddział.
Michael właśnie się obudził.
- Jak się czujesz? - zapytała, uśmiechając się
promiennie.
- Kiepsko. Deborah podwyższyła mi dawkę pety-
dyny. Czy naprawdę koniecznie trzeba talkować skórę
na plecach?
- Niektórzy ludzie nie wiedzą, co to wdzięczność
- powiedziała ze śmiechem. - No, kładz się na boku.
Równo rozprowadziła talk po plecach Michaela,
który z rezygnacją poddał się kuraq'i. Kiedy skończyła
talkować ramiona i łokcie, przeszła do lewej pięty.
- Tu przynajmniej oszczędzę ci czasu - powiedział
sucho.
- Och, Boże. Michael!
- Przepraszam, to był głupi dowcip - przeprosił ze
skruchą. - Dziękuję. Tak jest dużo lepiej.
- Nie miałbyś ochoty trochę się umyć i ogolić?
- Z chęcią. Czuję się bardzo brudny.
Pomogła mu wykonać toaletę, poprawiła poduszkę
i zmieniła poszwę na koc.
- Jutro chyba wyrzucą cię z łóżka - powiedziała
radosnym tonem. - To coś, na co warto czekać.
M%7łCZYZNA BEZ SKAZY
7 9
- Clare, jedyną rzeczą, na którą naprawdę czekam,
jest chwila, kiedy wreszcie wyniosę się stąd i stanę na
własnych nogach... O, do diabła! Wiesz dobrze, o co
mi chodzi.
Przytaknęła, nie mogąc wydobyć głosu przez ściśnięte
gardło.
- Nie mogę się tego doczekać!
- Już niedługo. Na razie musimy przeżyć dzisiejszy
dzień. Piłeś już kompot?
- Nie, choć bardzo bym chciał. Problem polega na
tym, że im więcej piję, tym bardziej chce mi się siusiu.
- To dobrze - podała mu wodę mineralną. - To
znaczy, że nerki działają. Dziękuj Bogu, że nie masz
cewnika!
- To żadna pociecha.
- Możesz używać kaczki.
- Nigdy w życiu! Poczekam na kule, albo umrę.
Clare, nigdy sobie nie wyobrażałem, jakie to upoka
rzające, kiedy musisz prosić innych o pomoc, żeby
załatwić fizjologiczne potrzeby! To okropne!
- Ale Michael, to przecież tylko ja!
- Tym gorzej. Nie powinnaś patrzeć na to wszystko.
To nieuczciwe.
Przez dłuższą chwilę nie odpowiadała, a potem
odezwała się cicho:
Trudno. Tylko spróbuj się mnie pozbyć.
Wyszła, żeby wynieść brudną bieliznę, po czym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]