[ Pobierz całość w formacie PDF ]
punktu widzenia. No i przecież nie byli okrutni. Cierpienia
psychiczne, jakie zadawali badanym, powodowały, że unikali
czegokolwiek, co mogłoby spowodować konieczność dalszych
badań. Donli od samego początku zabrałby się do tego inaczej.
Nagle mrok zgęstniał. Eyalyth z trudem oddychała. W
pokoju było zbyt gorąco i cicho; czekanie też się zbytnio
przeciągało. Musi coś zrobić, bo inaczej siła woli też ją
zawiedzie i nie będzie w stanie pociągnąć za spust.
Wstała z trudem i powlokła się do laboratorium.
Zwietlówka oślepiła ją na moment. Podeszła do komputera.
- Włącz się! - poleciła.
Odpowiedziało jej jedynie światełko zasilania. Okna były
nadal całkowicie czarne. Chmury na niebie bez reszty
zasłaniały księżyc i gwiazdy.
- Jakie... - z gardła jej dobył się tylko dziwaczny skrzekot.
Pomogła sobie, myśląc z rozrzewnieniem: wez się w garść,
głupia bekso, albo nie jesteś odpowiednią matką dla dziecka,
które w sobie nosisz, l mogła już zadać pytanie.
- Jakie może być biologiczne wytłumaczenie zachowania
się ludzi na tej planecie?
- Te sprawy najłatwiej wyjaśnić w kategoriach
psychologicznych i antropologii kulturalnej - odrzekł głos.
- M-może - powiedziała Evalyth. - A może nie. -
Uszeregowała kilka myśli i ustawiła je niewzruszenie pośród
innych, szalejących w jej głowie.
- Możliwe, że tubylcy ulegli jakiejś degeneracji i nie są już
właściwie ludzmi. - Chciałabym, żeby Moru nie był
człowiekiem. - Sprawdz wszystkie dane o nich, między innymi
wyniki obserwacji klinicznych przeprowadzonych na czworgu
z nich w ciągu ostatnich kilku dni. Porównaj z podstawowymi
danymi dotyczącymi Ziemi: Podaj wszystkie hipotezy, które
wydają się uzasadnione. - Zawahała się. - Poprawka. Podaj
wszystkie hipotezy, które są możliwe; wszystko, co nie
sprzeciwia się w sposób oczywisty ustalonym faktom.
Uzasadnione hipotezy zostały już wykorzystane.
Maszyna zaszumiała. Evalyth zacisnęła oczy i uchwyciła
się brzegu biurka. Pomóż mi, Donli, proszę cię.
Do jej uszu dobiegł głos, gdzieś z drugiego krańca
wieczności:
- Jedynym elementem behawiorystycznym, którego, jak
się wydaje, nie można łatwo wyjaśnić za pomocą domniemań
dotyczących warunków środowiskowych oraz wydarzeń
historycznych, jest kanibalistyczny rytuał dorosłości. Według
opinii komputera antropologicznego mogło się to wywodzić z
rytuału ofiarnego, podczas którego na ołtarzu składano
człowieka. Lecz ten sam komputer notuje następujące
nielogiczności w tej hipotezie:
Na Starej Ziemi religie ofiarne wiązały się normalnie ze
społeczeństwami rolniczymi, które znacznie bardziej były
uzależnione od trwałej urodzajności i pogody niż łowieckie. Ale
nawet i dla nich ofiary z ludzi okazywały się w końcu
niekorzystne, jak wyraznie dowodzi przykład Azteków. Lokon
w pewnym stopniu zracjonalizował praktyki ludożercze wiążąc
je z systemem niewolniczym i w ten sposób minimalizując ich
wpływ na ogólną sytuację. Jednak wśród mieszkańców nizin są
one poważnym złem, zródłem nieustannego zagrożenia,
powodem wydatkowania wysiłku i zasobów, które są konieczne
do przetrwania. Nie wydaje się możliwe, aby ów obyczaj, gdyby
tylko został przyjęty za przykładem Lokonu, mógł się utrzymać
w choć jednym z tych plemion. A jednak się utrzymuje. Stąd też
musi mieć jakieś racjonalne uzasadnienie i problem polega na
tym, by je odszukać.
Metody zdobywania ofiar są najróżniejsze, ale wymagania
zawsze te same. Według Lokończyków potrzebne jest jedno
ciało dorosłego człowieka, które wystarcza, by czterej chłopcy
uzyskali dojrzałość. Zabójca Donliego Sairna nie mógł unieść
całego ciała. To, co zabrał, daje wiele do myślenia.
Można zatem uznać, że na tej planecie pojawił się
syndrom dipteroidalny. Gdzie indziej zjawisko to nie
występuje wśród wyższych zwierząt, ale teoretycznie jest
możliwe. Mogła je wywołać modyfikacja chromosomu Y. Aatwo
jest przeprowadzić badanie na wykrycie owej modyfikacji, a
tym samym potwierdzić tę hipotezę.
Głos zamilkł. Evalyth słyszała, jak krew dudni jej w żyłach.
- O czym ty mówisz?
- O zjawisku stwierdzonym na kilku planetach wśród
niższych zwierząt - wyjaśnił komputer. Nie występuje ono
często i dlatego nie jest szeroko znane. Jego nazwa pochodzi od
terminu diptera" - łacińskiej nazwy muchówek na Starej
Ziemi.
Olśniło ją nagle jak błyskawicą.
- Muchówki - oczywiście! Komputer rozpoczął
wyjaśnienia.
Jonafer osobiście przyprowadził Moru. Dzikus miał ręce
związane za plecami, a kapitan wręcz przytłaczał go wzrostem
Mimo to jednak, a także mimo zadanych sobie obrażeń Moru
szedł, choć kuśtykając, dość równo.
Chmury rozwiewały się; białym lodowym blaskiem
zajaśniał księżyc. Z miejsca obok drzwi, gdzie stała, Evalyth
sięgała wzrokiem do granic bazy - do zębatej jak pita palisady,
nad którą, niczym szubienica, unosił się samotny dzwig. Robiło
się zimno; wszak planeta zbliżała się do jesieni. Zerwał się
słaby wiatr, który zawodził unosząc niewielkie tumany pyłu,
tańczące jak małe diabełki. Odgłos kroków Jonafera słychać
było z daleka.
Dostrzegł ją i zatrzymał się. Moru też stanął.
- I co stwierdzono? - zapytała. Kapitan skinął głową.
- Uden zabrał się do pracy zaraz po tym, jak się pani z nim
połączyła - odrzekł. - Badanie jest bardziej skomplikowane, niż
twierdził pani komputer... ale on był przyzwyczajony do
sprawności Donliego, a nie Udena. Uden sam nigdy by na to nie
wpadł. Owszem, hipoteza jest prawdziwa.
- W jaki sposób?
Moru stał czekając, podczas gdy nad nim przelatywały
słowa w języku, którego nie rozumiał.
- Nie jestem lekarzem. - Jonafer zachowywał obojętny ton
głosu. - Ale z tego, co powiedział mi Uden, wynika, że
uszkodzenie chromosomu powoduje, iż męskie gruczoły
płciowe nie są w stanie samoistnie osiągnąć dojrzałości.
Potrzeba im dodatkowych hormonów - Uden wymienił
testosteron, androsteron i nie pamiętam co jeszcze - aby
zapoczątkować serię zmian, które w efekcie przyniosą
dojrzałość. Bez tego chłopcy skazani są na bezpłodność. Uden
uważa, że po zbombardowaniu kolonii pozostało niewielu
żyjących, w takim stopniu pozbawionych środków do życia, że
uciekli się do kanibalizmu, by przetrwać przez pierwsze
pokolenie czy dwa. W tych warunkach mutacja, która inaczej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]