[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niepewność. A przerwanie ciąży dopełniło miary. Jeżeli zostało ci jeszcze trochę
szacunku dla siebie czy pewności, to teraz te resztki wyleciały przez okno. Jak
sama niedawno mówiłaś, chcesz wszystko zmienić, bo nie podoba ci się miejsce,
w którym żyjesz, czy to fizycznie, czy też. . . no cóż, duchowo. Mam rację?
Nie chcę tego słuchać, ale tak, masz rację.
Nie myśl o sobie w ten sposób. Nie próbuję cię skrzywdzić. Jeśli przy-
jedziesz do Europy, wszystko naprawdę się zmieni. Obiecuję ci. Będziesz miała
swoje tramwaje i będziesz miała kogoś, kto o ciebie zadba. Mnie! Ale nie chcę
czuć się jak moja matka względem mego ojca i bezustannie się o ciebie martwić.
Martwić? Dlaczego miałbyś się o mnie martwić? O czym ty mówisz, Dan-
ku?
Mówię, że powinnaś zrozumieć, iż jesteś dobra i bystra. Nie możesz dalej
uważać, że jesteś piękną laleczką, która nie zasługuje na nic więcej niż inny laluś
w rodzaju Petera. Nie martwię się o to, czy będziesz wierna mnie, Cullen, ale o to,
czy będziesz wierna sobie. Na miłość boską, jesteś wspaniałą kobietą. Nie znam
nikogo podobnego do ciebie i dlatego cię kocham. Ale wiem też, że myślę o tobie
więcej niż ty sama, i to jest złe. Niebezpieczne.
Chyba nie muszę już nic mówić, a ty?
W kwietniu poleciałam do Aten i w samolocie poznałam Greka o imieniu
Lillis, który zapraszał mnie do siebie, na wyspę Skiathos. Opisywał maki, które
24
właśnie zaczynały kwitnąć, mówił, jak bardzo chciałby zabrać mnie swoją łodzią
na plażę Koukounaries, by pływać w morzu Egejskim. Koukounaries oznacza
po grecku szyszki sosnowe, zaś morze Egejskie to Grecja, więc w połowie pierw-
szej godziny lotu uświadomiłam sobie, że lecę do Grecji! Grecja, jak u Platona,
i Sparta, i ulubiony kraj Henry ego Millera. Daniel James będzie mnie tam oczeki-
wał i po dwutygodniowym pobycie polecimy do Mediolanu, by tam zamieszkać.
Byłam tak dumna i podekscytowana tym, co się dzieje, że nie przeszkadzało mi
zbytnio to, że parę godzin pózniej, podczas filmu, Lillis zaczął się do mnie przy-
stawiać. Powiedziałam mu, że to miło z jego strony, ale w Atenach czeka na mnie
mój mąż, wysoki na siedem stóp, i to natychmiast uspokoiło Greka.
Chyba z tysiąc razy wyglądałam przez okno, chociaż na zewnątrz było ciem-
no i niczego nie było widać. Lecieliśmy nad Atlantykiem w stronę Europy. Rzuci-
łam pracę, opróżniłam konto, stoczyłam parę łzawych pojedynków telefonicznych
z moją matką i wreszcie wzięłam swoje życie we własne ręce. Była w tym odwa-
ga; odwaga i przedsiębiorczość, więc czułam się dzielna, lekkomyślna i wspaniała
wszystko naraz.
Kiedy wylądowaliśmy wczesnym rankiem następnego dnia, zobaczyłam mo-
rze, stare, śmigłowe samoloty pomalowane w ochronne barwy i wszędzie, wszę-
dzie białe budynki. Danek stał przy wyjściu.
CZZ DRUGA
Ponieważ Grecja była pierwszą Europą , jaką poznałam, pokochałam ją tak,
jak się kocha pierwsze dziecko: oczekujesz od niego wszystkiego, a to, co otrzy-
mujesz, powoduje, że twoje serce nadyma się jak balon.
Kiedy po tych dwóch tygodniach pojechaliśmy do Włoch, opanował mnie
ukryty lęk, że nic nie będzie równie piękne jak te pierwsze dni za oceanem.
Popołudniowe światło z pewnością nie mogło padać na popękane mury w ten
sam sposób co w Grecji. Gdzie indziej na świecie pomyślano by o zastosowaniu
ogromnych, gumowych opasek do przytrzymywania obrusów w ulicznych restau-
racjach? Po czarnym piasku plaż mężczyzni kroczyli u boku antycznych mułów
niosących arbuzy na sprzedaż. Sprzedawcy rozkrawali owoce na pół jednym cię-
ciem wielkiego noża, a czerwony miąższ był tak słodki i chłodny w popołudnio-
wym słońcu.
I miałam rację te rzeczy należały do greckiej ziemi, i stopniowo nauczyłam
się szukać ich gdzie indziej. Ale to właśnie była największa niespodzianka tego
nowego świata: nie musiałeś szukać tamtych spraw gdzie indziej , wyglądałeś
przez okno twej oberży w Bretanii i widziałeś owce pasące się na słonych bagnach
nad szarym oceanem. Gdzie indziej widziałeś świeżą krew na twarzach mężczyzn
w Dublinie i uświadomiłeś sobie, że to, co kiedyś czytałeś o zadziornych Irland-
czykach, to prawda. Gdzie indziej czułeś, jak wagonik kolejki zębatej wwozi cię
na strome zbocze Schneebergu w Austrii; w połowie drogi pociąg zatrzymuje
się na maleńkiej stacyjce, żeby nabrać wody do zbiornika parowej lokomotywy
z przełomu wieków.
Mediolan był jednym wielkim skupiskiem pięknych i pełnych krzątaniny
ukrytych dziedzińców. Dostałam pracę w Berlitz, uczyłam młodych, włoskich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]