pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

242
 Elspeth  zaczął z niefrasobliwością, ale trochę przesadzoną  gdy już
trochę odetchniemy, co będziemy robić, jakie masz plany na dzisiejszy wieczór?
Gwiezdne Ostrze usadowił się na łożu tuż przy żerdzi zajętej przez Hyllarra
i zaczął ptakowi czochrać pióra. Hyllarr niemalże mruczał z zadowolenia, pod-
nosząc raz jedną, raz drugą nogę. Przypominał teraz Karry  ale na tym po-
dobieństwo się kończyło. Stary mag raczej się z tego cieszył, przynajmniej nie
prześladowały go wspomnienia dawnego przyjaciela. Hyllarr to Hyllarr, nikt in-
ny. Inteligentny, spokojny, zadziwiający. Udało mu się oczarować nawet Kethrę,
odporną na pochlebstwa Vree.
Kethra właśnie usiadła obok i spojrzała z rozbawieniem na ptaka.  Zastana-
wiam się, jak będziesz go nosił, gdy już wyzdrowieje, ashke  rzekła.  Nawet
Zimowy Księżyc nie utrzyma go zbyt długo na ramieniu, a co dopiero ty.
 Zastanowię się nad tym w odpowiednim czasie  powiedział surowo. Miał
już parę pomysłów, na przykład kij na ramionach.  Czy twój rodak przyjdzie?
 Powinien zaraz być. . .  zaczęła, gdy przerwały jej odgłosy kroków na
schodach. Zgodnie z przewidywaniami w drzwiach ukazał się Tre valen. Widać
było po nim, że stoczył wewnętrzną walkę. Gwiezdne Ostrze czuł od pewnego
czasu, że dzieje się coś złego, a dziś tylko utwierdził się w tym przekonaniu. Klan
powinien wiedzieć, o co chodzi.
 Siadaj, szamanie  powiedział łagodnie.
Tre valen usłuchał. Jego spojrzenie dawało do zrozumienia, iż wie o prawdzi-
wej przyczynie zaproszenia do tego domu. To dobrze. Nadeszły czasy, w których
nie dało się zasłaniać prawdziwych uczuć nic nie znaczącymi słowami. Niektórzy
z klanu sądzili, że z przybyciem adepta ich kłopoty się skończyły. A przecież on
przybył tu pomóc im rozwiązać jeden problem. Po zwycięstwie nad kamieniem
wróci do domu, a oni zostaną z resztą kłopotów. Jak bezpiecznie połączyć roz-
dzielony klan? Co zrobić z Jutrzenką? Co zrobić z Doliną? Jak postąpić z córką
Mornelithe a, stanowiącą zagrożenie dla nich wszystkich i samą będącą w nie-
bezpieczeństwie, póki żyje jej ojciec? Jak się dowiedzieć, co stało się ze Zmorą
Sokołów i jak go pokonać, jeśli mimo wszystko przeżył?
 Był czas  zaczął Gwiezdne Ostrze  gdy mogłem sobie pozwolić na
rzucanie aluzji i półsłówek. Teraz nie mam sił na dyplomację. Tre valenie, twoi
bracia i siostry z klanu wiedzą, dlaczego Kethra jest tutaj i dlaczego Kra heera
prosił, by u nas została. Była już wtedy Skrzydlatą Siostrą i potrzebowaliśmy jej
pomocy.  Kethra wzięła go za rękę i uścisnęła w milczeniu. Mag uśmiechnął się
do niej, czerpiąc odwagę i siły z jej poparcia.  Kra heera prosił, byśmy przyjęli
także ciebie, bez zbędnych wyjaśnień. Dotąd stosowaliśmy się do tej prośby, teraz
jednak, jak sądzę, nadszedł czas, byś zaczął mówić.
Tre valen poruszył się niespokojnie i spojrzał na Kethrę.  Nie szukaj u mnie
243
pomocy, bracie  odparła na tę niemą prośbę.  Zgadzam się całkowicie
z Gwiezdnym Ostrzem.
Szaman westchnął ciężko.  To z powodu Jutrzenki  zaczął niezręcznie.
Gwiezdne Ostrze pokiwał głową.  Tak przypuszczałem  rzekł sucho. 
Chętnie dowiem się czegoś bliższego.
Tre valen wyraznie czuł się bardzo zakłopotany, bardziej, niż  jak sądził
mag  uzasadniała to sytuacja.
 Kra heera wysłał mnie na jej poszukiwanie  rzekł szaman.  Miałem
też z nią porozmawiać. Podobno stała się wcieleniem Gwiazdzistookiej, ale zu-
pełnie nie znanego nam dotąd rodzaju. Jak się zdaje, wy też nie wiecie, co o tym
myśleć. Kra heera chciał, bym, o ile to możliwe, odkrył znaczenie wszystkich
tych dziwnych wydarzeń. Nigdy dotąd nie zetknęliśmy się z czymś takim. Nawet
Kra heera czuł się zagubiony. . .  Przerwał i potarł nos, odwracając wzrok od
przenikliwego spojrzenia maga.
 Nowe rzeczy po prostu nie zdarzają się na Równinach, ashke  wtrąciła
Kethra.  Gwiazdzistooka wolała zwykle pielęgnować to, co istnieje, niż zmie-
niać.
Jednak Gwiezdne Ostrze, obserwując uważnie szamana, doszedł do wniosku,
że nie usłyszeli jeszcze wszystkiego. Zastanawiał się, co Tre valen ukrywa. Nagle
przypomniał sobie jego twarz i oczy wpatrzone w ptaka, który mógł być Jutrzen-
ką. Niezbyt często widział ten szczególny wyraz twarzy, ale zawsze znaczył on to
samo.  Tęsknisz za nią, prawda?  spytał spokojnie. Z cieniem satysfakcji uj-
rzał, jak Tre valen niemal podskoczył; zaczął mamrotać o emocjach i właściwym
dystansie.
 Starczy  przerwała młodszemu koledze Kethra.  Gwiezdne Ostrze ma
rację. Powinnam była cię rozszyfrować od razu. Ona cię zafascynowała. Może
nawet zakochałeś się w niej.
 Ja. . .  Tre valen patrzył z niepokojem to na Gwiezdne Ostrze, to na je-
go przyjaciółkę, lecz bardzo szybko skapitulował.  Macie rację  powiedział
zmęczonym, niemal żałosnym głosem.  Zakochałem się. Próbowałem wybić to
sobie z głowy, wmówić sobie, że to zwykłe zaślepienie, ale nie dałem rady. Nie
wiem, co znaczy słowo  miłość , lecz jeśli w miłości stawia się dobro drugiej oso-
by nad własne, w takim razie muszę być zakochany. Nie mam pojęcia, co zrobić.
Nigdy dotąd nic takiego mi się nie zdarzyło.
Co innego snuć podejrzenia, co innego przekonać się o ich słuszności, zwłasz-
cza z ust zainteresowanego. Gwiezdne Ostrze zerknął na Kethrę, szukając pomo-
cy, ona jednak zacisnęła usta i wzruszyła ramionami. Również nie wiedziała, jak
się zachować. Wplątali się w kabałę. W dodatku byli na prostej drodze do obra-
żenia Bogini. . .
 Czyżby Gwiazdzistooka nie przesłała ci żadnego znaku?  zaryzykował
Gwiezdne Ostrze.  %7ładnej wzmianki o jej własnej opinii?
244
Tre valen potrząsnął głową.  Tylko tyle, że pozwala nam się spotykać w tym
świecie lub w świecie ducha  rzekł.  Zesłała też Jutrzence te niezwykłe wi-
zje, o których wam mówiłem, wizje o powrocie starożytnej magii, o potrzebie
zjednoczenia ludzi i o zmianach, ale nie wiem, jakich.
Gwiezdne Ostrze przymknął na chwilę oczy, ale nie znalazł odpowiedzi. Za-
czął więc rozważać sprawę. Jutrzenka nie umarła, przynajmniej nie w sensie, jaki
się zwykle przypisuje temu określeniu. Mornelithe Zmora Sokołów zniszczył jej
ciało, lecz dusza przeżyła w ciele ptaka. Zwykle taka tragedia oznaczała powolny
zanik wszystkiego, co ludzkie, aż wreszcie zostawał jedynie niedołężny umysło-
wo drapieżnik, który mógł wegetować przez jeszcze jakiś czas. A jednak w tym
przypadku ktoś o wiele potężniejszy zainteresował się losem dziewczyny i stwo-
rzył całkiem nową istotę. Jutrzenka nie stała się leshya, jak u Kal enedral  du-
chem, czasem goszczącym w świecie śmiertelników. Nie mogła też, jak magowie,
składać wizyt w świecie ducha. %7łyła w obu światach naraz, a jednak nie należała
do żadnego z nich. Wydawało się, że Wojowniczka Shin a in stworzyła ją tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta