[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyczerpującej podróży i stresującej rozmowie. Dani z wdzięcznością przystała na jego
sugestię, więc zaprowadził ją do gigantycznej sypialni z niesamowitym, przykrytym
jedwabną narzutą łożem, zwieńczonym czterema mocnymi słupami w każdym rogu.
Dani już po paru minutach spała jak niemowlę, a kilka godzin pózniej obudziła się,
odprężona i pełna sił.
Wcale jej nie zdziwiło, że Niccolo zlecił któremuś z pracowników przywiezienie
jej rzeczy z hotelu, choć poczuła się nieco skrępowana, że obca osoba, zapewne
pokojówka, rozpakowała jej ubrania i starannie rozwiesiła w szafie.
Poruszyła się leniwie, zachwycona kąpielą. Nie spodziewała się, że Niccolo otoczy
ją tak troskliwą opieką. Jej życie niewątpliwie byłoby znacznie prostsze, gdyby przyjęła
jego oświadczyny i w ten sposób uwolniła się od wszelkich trosk i zmartwień,
związanych z niepewną przyszłością...
Nagle wyprostowała się, rozchlapując wodę na podłogę. Nieoczekiwanie
uświadomiła sobie, że kocha Niccola. Już nie była nim zauroczona, jak dawniej, w wieku
czternastu lat. Pózniej, jako nieco starsza nastolatka, fascynowała się nim, ale teraz bez
wątpienia fascynacja ta przerodziła się w głęboką miłość.
Wielkie nieba...
Jej dłonie drżały, kiedy mocno zacisnęła je na obrzeżu wanny. Kochała Niccola!
W tej samej chwili przypomniała sobie, że niegdyś była przekonana o swojej
miłości do Philipa, i wpadła w panikę. Uspokoiła się dopiero po kilku minutach,
R
L
T
powtarzając sobie, że poprzednie uczucie nie ma nic wspólnego z obecnym, podobnie jak
rozchwiany emocjonalnie Philip nie mógł się równać ze stabilnym i pewnym siebie
Niccolem.
Raptownie odwróciła głowę, gdy ktoś zapukał do drzwi łazienki.
- Tak? - spytała ostrożnie.
Drzwi otworzyły się cicho i na progu stanął Niccolo.
- Bardzo długo spałaś i bałem się, że coś ci dolega - wyjaśnił niepewnie.
Dani już wcześniej zanurzyła się pod pianą, z której teraz wystawała wyłącznie jej
głowa. Widok Niccola jak zawsze ją speszył i doszła do wniosku, że w żadnym razie nie
wolno jej wyznać mu, co do niego czuje.
- Jak widzisz, miewam się doskonale - odparła z wymuszonym chłodem.
Niccolo nie zamierzał przyznać się, że przede wszystkim zaniepokoiła go
ewentualna perspektywa ucieczki Dani. Na szczęście zauważył w sypialni ślady jej
obecności - buty na toaletce, różowy sweter rzucony na krzesło - i zrozumiał, że z
pewnością brała kąpiel. Z każdą chwilą coraz bardziej pragnął, aby była przy nim tej
nocy, bo pożądał jej bliskości i ciała, chciał delektować się nią aż do białego rana.
Musiała się przekonać, że może czerpać satysfakcję z wyjątkowo udanego seksu.
Teraz wpatrywał się w jej śliczną twarz i rozmyślał o szczupłym, zgrabnym ciele,
ukrytym pod pianą...
Dani drgnęła niespokojnie, zaskoczona długotrwałym milczeniem
nieoczekiwanego gościa. Nie mogła czuć się komfortowo, skoro leżała w wannie naga, a
Niccolo miał na sobie kremową koszulę z jedwabiu i szyte na miarę brązowe spodnie.
Nie dało się ukryć, że prezentował się wyjątkowo atrakcyjnie. Jego długie, ciemne włosy
sprawiały wrażenie lekko wilgotnych, jakby przed chwilą wyszedł spod prysznica, a
lśniące oczy wpatrywały się w nią z uwagą.
Odetchnęła głęboko.
- Czy to już wszystko, Niccolo? - spytała ostrożnie. - Bo woda jest już odrobinę
zbyt chłodna...
Zamiast wyjść, Niccolo podszedł bliżej i sięgnął po jeden z zawieszonych na
grzałce wielkich, puszystych ręczników.
R
L
T
- W takim razie musisz koniecznie wstać, bo się zaziębisz - oznajmił.
Wygłaszając komentarz na temat stygnącej wody, Dani liczyła na rychłe wyjście
Niccola z łazienki. Westchnęła w duchu. Cóż, chyba nie powinna się wstydzić, skoro już
ją widział kompletnie nagą. Mimo to, wstając, z zakłopotaniem odwróciła wzrok.
Spodziewała się, że Niccolo po prostu wręczy jej ręcznik, ale najwyrazniej miał
inne zamiary. Wyciągnął ręce i niespiesznie owinął ją ręcznikiem, po czym założył jego
krawędzie na piersiach Dani. Jego dłonie błądziły w okolicach jej biustu nieco dłużej, niż
należało, ale przez cały czas patrzył jej w oczy. Po sekundzie wahania cofnął się o krok i
podał jej rękę.
- Chodz - zachęcił ją cicho. - To bardzo głęboka wanna. Uważaj, żebyś nie
potknęła się o krawędz i nie upadła.
Dani ostrożnie zacisnęła dłoń na jego palcach i powoli wyszła na gruby, granatowy
dywanik. Niccolo stał tuż obok i doskonale wyczuwał ciepło jej wilgotnego ciała. Ani na
moment nie puścił jej ręki.
- Będziesz cały mokry - uprzedziła go.
Niccolo z ochotą wskoczyłby w ubraniu do wody, byle tylko trzymać Dani w
ramionach, pocałować ją i przytulić. Wiedział jednak, że musi postępować ostrożnie, aby
jej nie spłoszyć i nie zniechęcić. Całą siłą woli zdusił w sobie chęć zaniesienia jej do
łóżka, puścił dłoń Dani i zrobił krok do tyłu.
- Zleciłem, żeby kolację podano nam w ogrodzie na dachu - oświadczył. - Wieczór
jest tak ciepły, że ten pomysł z pewnością przypadnie ci do gustu.
- Och, oczywiście! - Dani nie wyobrażała sobie bardziej romantycznej sytuacji.
Kto by pomyślał, że perspektywa nastrojowego wieczoru z Niccolem, jej
przeciwnikiem od dziesięciu lat, napełni ją taką radością? Przypomniała sobie jednak, że
musi zachować spokój i opanowanie. Niccolo miał swoje powody, aby zrobić na niej
wrażenie, i daleko mu było do romantyzmu. Wyraznie dał jej do zrozumienia, że pragnie,
by ponownie się kochali, niemniej Dani nie miała wątpliwości: jego ostatecznym celem
było przekonanie jej do ślubu. Chciał, aby oboje w jednakowym stopniu uczestniczyli w
wychowywaniu dziecka.
R
L
T
Fakt, że zaledwie kilka minut wcześniej ostatecznie rozeznała się w swoich uczu-
ciach do Niccola, był bez znaczenia. Tego wieczoru musiała zachowywać się wyjątkowo
czujnie i nie dać się zwieść fałszywemu poczuciu bezpieczeństwa, gdyż w takiej sytuacji
bez wątpienia przyjęłaby oświadczyny. Należało przekonać Niccola, że jej odmowa jest
ostateczna i nieodwołalna.
- Czy mógłbyś wyjść? - spytała spokojnie. - Muszę się ubrać.
Odsunęła się od niego i przeszła do sąsiadującej z łazienką sypialni. Następnie
znieruchomiała przed lustrem, wysunęła szpilkę z włosów i rozpuściła je na nagie
ramiona, żeby rozczesać miękkie kosmyki.
Kilka sekund pózniej uświadomiła sobie, że Niccolo również wszedł do sypialni.
Na widok jego odbicia poczuła, że po jej plecach przebiegł przyjemny dreszcz. Niccolo z
uwagą przyjrzał się szczupłym ramionom Dani i jej płomiennym włosom na jedwabiście
miękkiej skórze. Pragnął jej namiętnie, wręcz obsesyjnie, lecz wiedział, że przede
wszystkim nie wolno mu spłoszyć tej cudownej istoty.
Uśmiechnął się najłagodniej jak potrafił.
- Nie jestem pewien, czy sama znajdziesz drogę do ogrodu na dachu. Może
wolałabyś, żebym wrócił za jakiś czas i towarzyszył ci? - zapytał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]