[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zwa\ywszy na nanj^' w jakim się pracuje. Ale byłeś zawsze tak cholernie surowy 2 chodzi o
rozdzielenie \ycia prywatnego i zawodowego S'
- A\ do tamtej nocy - dokończył za nią.
- A\ do tamtej nocy.
- Dlaczego więc zmieniłem zdanie?
Paige zastanawiała się nad tym tysiące razy. Pamiętała, co było w jego oczach, kiedy odło\ył broń
na ziemię i spojrzał na nią. Wiedziała, \e był jakiś związek między tym spojrzeniem i jego
pózniejszym zniknięciem. A najbardziej oczywistym wyjaśnieniem było to, \e wiedział, i\ nigdy jej
ju\ nie zobaczy.
Jeśli jednak uwierzyłaby w to, musiałaby równie\ uwierzyć, \e Joshua Stone planował lub
świadomie uczestniczył we własnym zniknięciu. A tego nie była w stanie przyjąć.
- To była jedyna rzecz, o którą Griff ciągle mnie pytał. Nig
dy nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Nie mogłam sobie
wyobrazić, dlaczego zniknąłeś. Bez słowa. Nie po tym, jak...
Nie dokończone zdanie zawisło w powietrzu między nimi. Nie po tym, jak się kochaliśmy. To
zdanie zbyt jasno dawało do zrozumienia, jak wiele ta noc dla niej znaczyła.
- I co o tym myślał Griff?
- Nigdy nie powiedział mi, co myślał. Wiem, \e ufał ci bez
zastrze\eń. Wszystkim nam ufał. Nawet mnie - dodała, znów
czując, \e okazała się niewarta tego zaufania.
- A co myślał Steiner?
Potrząsnęła głową.
- Nigdy mu o nas nie powiedziałam - odparła, przypomina
jąc sobie ich rozmowę. - Nie zapytał. Wezwał mnie i dat
zrozumienia, \e są jakieś wątpliwości na temat twojego ziuknif
cia. Na temat twoich... motywów.
- Moich motywów?
-
PAMITNA NOC 143
, jej sw5j numer na wypadek, gdyby cokolwiek zmieniło się, jeśli chodzi o zaplanowany na wieczór
seans.
_ Mogę przyjść ze znajomą?
A więc to nie była lekarka. Najwyrazniej Josh właśnie umówił się z Rombartem i pytał o pozwolenie
zabrania Paige ze sobą. Zaniepokoiło ją to. Joshua Stone nie^robiłby czegoś takiego. Policja w
Atlancie nie miała pojęcia o istnieniu Paige i jej zaanga\owaniu w tę sprawę. Nie mogła zrozumieć,
dlaczego Josh chciał, \eby się o tym dowiedzieli.
- Rombart chce, \ebym wpadł i obejrzał ciało - wyjaśnił po
odło\eniu słuchawki.
- Chce, \ebyś przyjrzał się temu Rosjaninowi?
- Powiedziałem mu, i\ wydawało mi się, \e go znam.
- Uwa\asz, \e pójście tam jest rozsądne?
- Gdybym odmówił, zabrzmiałoby to podejrzanie. Zwłasz
cza \e policja zało\yła, i\ ten facet, którego zwłoki wyciągnęli
z jeziora, był zamieszany w jakąś kryminalną aferę.
- Nie byli w stanie wyśledzić, do kogo nale\ał samochód?
- Jeszcze nie.
- Pewnie został skradziony.
- Albo nale\ał do dyplomaty.
Miał na myśli któregoś z Rosjan. Paige nie wiedziała, jak ich samochody były rejestrowane, ale
sugestia Josha, \e samochód nale\ący do ambasady rosyjskiej był nie do zidentyfikowania, była
nielogiczna. Samochody dyplomatyczne musiały być jakoś zarejestrowane, przynajmniej w
Departamencie Stanu.
- W ka\dym razie - kontynuował - chyba nie mam wyboru
i muszę pojechać i obejrzeć to ciało. To ja się z tym do nich
zgłosiłem, a poza tym Rombart jest naszym jedynym zródłem
informacji. Bez niego nie dowiemy się, co policja znalazła na
temat tego faceta. A jeśli odmówię pójścia do kostnicy albo nie
ROZDZIAA DZIESITY
Cisza, która zapadła po tym, jak wygłosiła to oskar\enie, trwała przez długi czas. Josh patrzył w jej
twarz. Wściekłość, jaką widziała w jego błękitnych oczach, zniknęła, ale Paige nie była w stanie
określić uczucia, które zajęło jej miejsce. Mo\e tak zresztą było lepiej.
Rozchyliła lekko usta i wstrzymała oddech. I wtedy, w rosnącym oczekiwaniu, rozległ się
natarczywy dzwonek jej telefonu komórkowego. śadne z nich się nie ruszyło, a\ zadzwonił ponownie.
- Rombart - domyśliła się Paige.
Twarz Josha była wcią\ nieprzenikniona, skinął jednak głową. Potem odło\ył gazetę i podszedł do
szafki nocnej, \eby podnieść telefon, zanim zdą\ył zadzwonić po raz trzeci.
- Jack Thompson - powiedział zadziwiająco spokojnym
głosem.
Teraz, kiedy nie czuła ju\ na sobie jego spojrzenia, Paige przełknęła głośno ślinę. Powiedziała mu
prawdę, bo tego od niej \ądał, ale czuła się tak, jakby popełniła zdradę.
Joshua Stone był zarówno jej partnerem, jak i kochankiem. I właśnie wyznała mu, \e przez ostatnie
trzy lata zastanawiała się, czy był zdrajcą.
- Nie ma problemu - powiedział Josh do słuchawki. -
O której?
To była chyba doktor Culbertson, a nie policjant. Paige poda-
PAMITNANOC 145
- Ale--- - Paige potrząsnęła głową, nie śledząc jego toku
rozumowania. - Obydwoje go widzieliśmy. Wtedy, przed hote
lem. I, zaufaj mi, Josh, jestem pewna, \e nigdy wcześniej go nie
widziałam.
- Przyjrzałaś się kierowcy?
- Nie - przyznała.
- Więc teraz być mo\e będziesz miała okazję.
Josh miał rację. Zało\yła, \e martwy Rosjanin to ten, któremu nie udało się wciągnąć jej do
mercedesa. Zamordowanym mógł być jednak równie\ ten drugi. Kierowca, którego nie widziała.
- Poza tym - ciągnął Josh - co się stanie, jeśli to nie będzie
\aden z mę\czyzn, którzy cię zaatakowali? Jeśli to jest ktoś
inny? Ktoś, kogo zabili i wrzucili do jeziora? Dopóki nie zoba
czymy, kto le\y w tej kostnicy, nie będziemy mogli niczego
wykluczyć. A tylko ty mo\esz ewentualnie powiązać osobę tego
martwego faceta z tym, co stało się we Władystanie. Nie masz
wyboru, Daniels.
Jego głos brzmiał tak samo, jak w trakcie ich wspólnej misji. Paige miała wra\enie, \e Josh
wyjaśniał coś, co ju\ dawno powinna wiedzieć. I to, co mówił, zawsze miało sens. Niechętnie
odpowiedziała skinieniem głowy.
- Pójdziemy razem przyjrzeć się temu facetowi - powiedział
Josh niemal przymilnie - i znajdziemy się być mo\e o krok
bli\ej do ustalenia tego, co naprawdę stało się tamtej nocy.
- Albo i nie - powiedziała prowokująco.
- Albo i nie - zgodził się Josh. Tym razem w jego głosie nie
było śladu rozbawienia.
- Czy właśnie tego faceta widziałeś? - zapytał Rombart,
kiedy laborant wysunął szufladę i zostawił ich sam na sam z cia
łem zabitego.
-
144 PAMITNANOC
będę współpracował z policją, to Rombart mo\e zacząć grzebać głębiej w mojej przeszłości.
- Sądzisz, \e mo\e odkryć coś, co naprowadzi go na agencję?
- Nie, je\eli nasi koledzy naprawdę dobrze się postarali,
likwidując wszystkie dane Joshui Stone'a. W takich przypad
kach zawsze jednak istnieje jakiś trop. A dobry gliniarz prowa
dzący śledztwo jest osobą, która ma największe szansę go
znalezć. Jeśli nie zamkną tej sprawy, jestem pewien, \e Rombart
zacznie grzebać się w przeszłości Jacka Thompsona.
- Myślisz, \e wydaje mu się, i\ twoja to\samość, którą sam
pomógł ci odnalezć, jest fałszywa?
- Nie sądzę. Przynajmniej na razie. Ale mając nie rozwiąza
ną sprawę morderstwa faceta, o którego pytałem, zanim został
zabity, mo\e w końcu stać się podejrzliwy.
- Je\eli nawet tak się stanie, to co to ma dla ciebie za
znaczenie?
Josh nie był ju\ agentem. Nie musiał być lojalny wobec CIA. Według jego słów, nawet nie pamiętał,
\e dla nich pracował. A jednak zadziałał dokładnie tak, jak zrobiłby to dobry agent. Czy to mo\liwe,
\e pamiętał niepisany kodeks panujący wewnątrz Grupy Bezpieczeństwa Zewnętrznego, a nie
pamiętał, \e był członkiem tej grupy?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]