[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że nie należy narażać naszego małego synka na trudy
podróży, powinnam się z tym pogodzić. Oczywiście
przekomarzam się z nim czasem, nie mogłabym jednak
sprzeciwić się jego opinii, wysuwając tak potężny argument,
jak grozba epidemii grypy, albowiem wyglądałoby na to, że
podważam i kwestionuję jego zdanie tylko po to, by
zaspokoić własne, egoistyczne pragnienia. Nie dalej jak
przedwczoraj dziękował mi raz jeszcze, że zostaliśmy w
domu i nie naraziliśmy Edwarda na żadne niebezpieczeństwo.
Będziesz musiała zatem sama przyrządzić indyka i gęś, i
sama zjesz swój śliwkowy pudding. Szkoda. Nie widziałyśmy
się już od bardzo dawna, a chciałabym pokazać ci naszego
261
pięknego Edwarda, dopóki jest jeszcze rzeczywiście piękny,
czyli zanim stanie się niezgrabnym, niedzwiedziowatym,
wyrośniętym uczniakiem. (Choć w głębi duszy, jak się
zapewne domyślasz, nie wierzę, by Edward kiedykolwiek
upodobnił się do innych chłopców).
Adieu -Charlotta
PS
Pan Pinkney wrócił właśnie z klubu. Dowiedział się ze
zgrozą, że pani Elton rozpowiada po całym mieście o
ucieczce Sophy i Paddy'ego O'Ryana, choć zatrudnili ich jej
własny szwagier i siostra. Ach, moja kochana Mary, co robić?
262
LIST SIEDEMDZIESITY TRZECI
pani Goddard do pani Pinkney
Highbury,
20 grudnia 1816 roku
Zachowaj pełne godności milczenie, kochana Charlotto.
Pamiętaj, co powiada poeta: zainteresowanie sensacją nigdy
nie trwa długo.
Przesyłam ci jednak wyrazy współczucia i żałuję, że nie
mogę pocieszyć cię osobiście. Choć jednak bardzo pragnę się
z tobą zobaczyć i jestem ogromnie rozczarowana, że nie
przyjedziecie, pochwalam twą mądrą decyzję, żeby nie
mówić o epidemii panu Pinkneyowi. Szacunek, jaki żywi dla
ciebie twój mąż, jest nieskończenie cenniejszy i godny
większego zainteresowania niż nawet kilka wizyt w
Highbury. Nie powinnaś narażać się na utratę mężowskiego
zaufania, choćby pozornie sprzeciwiając się jego decyzjom.
Tymczasem u nas, w Highbury, młodzież czyta sztuki
dramatyczne, przygotowując się do przedstawienia
teatralnego w Hartfield. Mówiąc młodzież mam oczywiście
na myśli Lavinię i Louisę, pana Williama Pringle, pana
Rutherforda i Elizabeth Martin. Tak, Elizabeth przyjęła moje
zaproszenie, a ponieważ dziewczęta rozjechały się już do
domów na święta, dostała sypialnię do własnej dyspozycji.
Elizabeth sprawia wrażenie bardzo szczęśliwej i zadowolonej.
Codziennie rano proszę ją, żeby zajęła się kilkoma
młodszymi uczennicami, które zostały w szkole. Dzięki temu,
że pomaga mi w opiece nad nimi, nie czuje się zobowiązana,
263
a jej obecność w szkole nie budzi żadnych pytań osób
postronnych, które mogłyby spekulować, dlaczego Elizabeth
u mnie mieszka. Jak słyszałam, pan John Knightley z
małżonką zjechali już do Donwell. Przypuszczam, że wkrótce
Isabella złoży mi, jak zwykle, grzecznościową wizytę. Myślę,
że dla Emmy będą to święta zarówno przyjemne, jak i
bolesne. Po raz pierwszy od lat nie spędza Bożego
Narodzenia w Hartfield. Można mieć jednak nadzieję, że
obecność jej siostry i dzieci pozwoli Emmie odegnać smutne
wspomnienia.
Obiecałam, że przedstawię ci plan, który wymyśliłam w
związku z panną Bates. Twoje mądre i wnikliwe sądy,
podobnie jak opinia pana Pinkneya, dopomogły mi w
podjęciu decyzji, którą już od dawna rozważałam. Jeśli
wyniknie z niej coś dobrego, zaskarbisz sobie moją
wdzięczność za to, że tak jasno wskazałaś, co powinny mi
dyktować w takiej sytuacji rozum i przyjazń.
Hetty Bates, jak powiada pan Pinkney, jest zapewne
równie nieszczęśliwa, jak Sophy, ale w przeciwieństwie do
Sophy nie może przecież uciec. Gdyby była młodsza,
mogłaby starać się o posadę guwernantki. Niestety, los
obszedł się z nią podobnie, jak z wieloma innymi
niezamężnymi dziewczętami - przypadło jej w udziale
poświęcić najlepsze lata swego życia opiece nad leciwą
matką.
Dzisiejsze przypadkowe spotkanie z panią Weston na High
Street całkowicie utwierdziło mnie w przekonaniu o
słuszności podjętej przeze mnie decyzji. Pani Weston
wspomniała, że dostała niedawno list od Jane, która pisze jej,
iż niepokoi się o pannę Bates. Hetty podobno nie jest
ostatnio sobą, straciła swą charakterystyczną pogodę ducha,
zrobiła się milcząca i wychudła. Gdy jednak Jane
zaproponowała, żeby panna Bates wybrała się z wizytą do
264
rodzinnego aptekarza Churchillów w Enscombe, Hetty
stanowczo odmówiła, zapewniając ją, że wszystko jest w
porządku. Jane żałowała, że nie było pod ręką pana Perry,
który wiedziałby, jaką miksturę należy jej przepisać,
ponieważ opiekował się niegdyś panną Bates. Zwierzyłam się
pani Weston, co zamierzam zrobić. Okazała życzliwość,
zgodziła się z moim zdaniem i przyrzekła, że porozmawia na
ten temat z panem Westonem. Była jednak całkowicie
przekonana, że jej małżonek zgodzi się wypożyczyć powóz i
że okaże mi pomoc w każdej formie, jeśli tylko będzie mógł.
Następnie napisałam list do Hetty, którego kopię załączam.
Sprawa jest niezwykle delikatna, podobnie jak w przypadku
prośby o rękę, albowiem tak jak w małżeństwie chodzi tu o
decyzję wiążącą na całe życie. Otóż chciałabym, żeby panna
Bates zamieszkała w moim wiejskim domku, kiedy na stare
lata odejdę ze szkoły. List do Hetty napisałam najpierw na
brudno, chcąc mieć pewność, że wyrażam się precyzyjnie i
dokładnie, tak jak sobie zamierzyłam - jeśli bowiem masz
słuszność (a sądzę, że tak), uczucia panny Bates zostały
głęboko zranione, skoro musi przyznać, choćby tylko sama
przed sobą, że życie z jej ukochaną siostrzenicą nie ułożyło
się dla niej pomyślnie.
Wybacz moje niestaranne pismo. Przesyłam kopię listu do
panny Bates. Mam nadzieję, że zaaprobujesz mój plan.
Twoja kochająca
Mary Goddard
265
LIST SIEDEMDZIESITY CZWARTY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]