pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieopatrzny ruch, a wszystko wezmie w łeb.
- Chcesz powiedzieć, że hrabina wcale tego nie chciała, ale została zmuszona? Uważam to za
sukces, ojcze.
- Owszem, ale tylko pod warunkiem, że nie będziesz próbował drążyć zbyt głęboko - przyznał
sucho hrabia. - Mam nadzieję, że wyrażam się jasno. Claud na chwilę popadł w zadumę.
- Może warto się powstrzymać... na razie. Ale nie zrezygnuję ze swego prawa do poznania
prawdy, możesz być pewien.
- Zachowaj je na przyszłość - poradził hrabia.
- Dobrze. Niech mnie Ucho, jeśli dam się tu dłużej trzymać. Najwyższy czas, żebym
przedstawił Kitty sąsiadom.
Lord Blakemere znów westchnął.
- Staraj się panować nad swoją głupotą, na ile potrafisz, drogi chłopcze. Wszystko zepsujesz,
jeśli rozgniewasz matkę. Nie ruszaj się stąd przez tydzień lub dwa, okaż cierpliwość, a ta urocza istota,
którą poślubiłeś, może w końcu zostanie zaakceptowana.
Przy śniadaniu Claud zdał Kitty relację - stosownie ocenzurowaną - z rozmowy z ojcem.
Okazała mu nieco więcej ciepła niż ostatnio; zastanawiał się, czy przyczyną był fakt, że miała inne
towarzystwo niż jego własne. Ociągając się, powiadomił ją o konieczności pozostania jeszcze przez
pewien czas w Shillingford Manor.
Kitty wzruszyła ramionami.
- Zaczynam się przyzwyczajać do samotności.
- Nie jesteś sama - zauważył. - Towarzyszę ci tu przez większość czasu.
Ku jego strapieniu nic na to nie odpowiedziała; wbiła wzrok w swój talerz, jakby niechętna
dalszej rozmowie. Nagle zauważył, że jest ubrana w różową suknię, która coś mu przypomniała.
- To nie jest żaden ze strojów, które ci kupiłem! Kitty uniosła głowę.
- Nie, to moja stara suknia.
- Ta, którą miałaś na sobie, kiedy cię porwałem? Dlaczego znów zaczęłaś ją nosić?
Dostrzegł błysk dawnego ognia w jej oczach.
- Miałam do wyboru dwie muślinowe, ale są tak sprane, że mogą się rozlecieć na kawałki.
Chyba że wolisz, bym zakładała do obiadu suknię z cekinami?
Claud się zawstydził. Byli małżeństwem prawie od miesiąca, a on dotąd nie pomyślał, by
zadbać o jej potrzeby. Obiecał, że będzie mogła kupić cokolwiek zechce, a nawet nie wydzielił jej
pieniędzy, którymi mogłaby swobodnie dysponować!
- Ależ ze mnie tępak, Kitty! - wyrzucił z siebie przepraszająco. - Zupełnie o tym zapomniałem
po zakupach u tej Francuzki. Czemu nic nie powiedziałaś?
- Bo też o tym nie myślałam - wyznała szczerze Kitty. - Wiesz, że przywykłam do
niedostatku, a skoro nie możemy nikogo odwiedzać ani przyjmować, nie przyszło mi do głowy, że
potrzebuję czegoś więcej.
- Nie pozwolę, żebyś się nosiła jak biedna guwernantka! Pojedziemy jutro do Oxfordu i
kupimy tam jakieś stroje. - Z irytacją stwierdził, że Kitty patrzy na niego tak samo jak wcześniej
ojciec. - Co znowu?
- Jak możesz mnie zabrać do Oxfordu? Jeśli ktoś nas tam zobaczy, a twoja matka się o tym
dowie...
- Do licha z moją matką!
- No dobrze, Claud, ale dopiero co sam mówiłeś...
- Owszem, ale nie widzę powodu, żebyś była pozbawiona niezbędnych rzeczy tylko dlatego,
że moja matka rozpuszcza po okolicy jakieś kłamliwe wieści.
- Jeszcze przed chwilą moje ubranie w ogóle cię nie obchodziło - zauważyła Kitty z urazą. -
Jakież to do ciebie podobne, Claud. Gdybym nie włożyła tej sukni, nawet byś nie pomyślał o
kupowaniu mi strojów, a teraz nagle wpadasz w złość z tego powodu.
- Kto wpada w złość? Ja tylko powiedziałem...
- Dosyć! Nie ma co narzekać, bo i tak nic nie można zrobić.
Claud nagle pstryknął palcami.
- Otóż jest. Zabiorę Kate zamiast ciebie. Ma podobną figurę, choć może jest trochę węższa w
biodrach. Możemy założyć, że co będzie dobre na nią, będzie pasować także na ciebie.
Na szczęście Kitty nie protestowała. Przeciwnie, oczy jej rozbłysły, a jemu zrobiło się od tego
ciepło wokół serca.
- To świetny plan, Claud. Dziękuję.
Od chwili gdy tylko pomysł zaświtał mu w głowie, Claud gorączkowo myślał, jak go wcielić
w życie. Następnego ranka wyruszył z domu z mocnym postanowieniem zabrania Kate do Oksfordu.
Jego wyprawa miała też drugi powód - chciał odnalezć Ralpha i poznać wyniki jego dochodzenia.
Spotkało go jednak rozczarowanie. Nazwisko Merrick nie było znane w klanie Rothleyów.
Utwierdziło to Clauda w przypuszczeniu, że Kitty musi być naturalną córką jego wuja.
Wymuszona bezczynność męczyła go, więc tym chętniej przystąpił do działania, mimo że
chodziło jedynie o pomnożenie garderoby Kitty. Kuzynka Kate z radością skorzystała z możliwości
wymknięcia się z domu, co znakomicie sprzyjało jego misji. Claud zadbał o to, by nie rzucać się w
oczy ciotce, a Ralph nakazał Tess zająć miejsce siostry przy boku nieszczęsnej lady Rothley. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta