pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gitarę& A co ja zrobiłem?  Podniósł głos, szydząc z samego siebie.  Mówiłem ci
rzeczy, które cię raniły. Sprawiłem, że odeszłaś  ponieważ broniłem Sary. A ty co
zrobiłaś? Uratowałaś mnie przed śmiercią w obozie dla niewolników! Uznałaś mnie za
swego męża, podczas gdy ona chciała mojej śmierci, żeby zostać królową! Na
bogów, ależ jestem głupcem, Aurian. Zlepy, nieszczęsny głupiec!  Trząsł się z bólu.
Aurian objęła go, pocieszając tak, jak on zrobił to na szczycie klifu. Oparł się o jej
ramię, a ona głaskała jego piękne, jasne włosy.
 Wiesz, co bym zrobiła, gdybyśmy byli w Nexis?  powiedziała cicho.  Zabrałabym
cię do pierwszej gospody w mieście i upiłabym cię bardziej, niż zdarzyło ci się to
kiedykolwiek w życiu. Forral zawsze powtarzał, że to jedyne lekarstwo na złamane
serce.
Horyzont na wschodzie zaczynał się rozjaśniać i to już wystarczyło, by zmusić ich
do wejścia do namiotu. Aurian opuściła za sobą zasłonę, odcinając oślepiające
światło. Anvar skrzywił się w nieśmiałym uśmiechu.
 Kiedy dotrzemy do jakiegoś miasta, z przyjemnością skorzystam z twojego
zaproszenia, choć prawdę mówiąc, nie tyle mam złamane serce, co jestem
rozczarowany, poniżony i najnormalniej wściekły na siebie, że tak łatwo dałem się
nabrać. Dziwnie wykrzywił usta.  Obwiniam siebie za to, że cię zawiodłem.
Aurian ścisnęła jego rękę.
 Nie karz się za to, Anvar, już po wszystkim. Sara była twoją szczenięcą miłością 
kochałeś ją. Nie wiedziałeś, jak bardzo się zmieniła. Prześpij się teraz. Może
wszystko przestanie wyglądać tak okropnie, kiedy odpoczniesz.
Uśmiechnął się smutno.
 Znowu chcesz się mną opiekować? Myślałem, że ma być odwrotnie.
 Nie martw się, ty wypełniasz swoją część. A teraz śpij, albo&
 Albo naślesz na mnie tego potwora?  Anvar zmierzył Shię wzrokiem.  Wyglądała
na olbrzymią w ciasnym namiocie.
 Nie martw się o Shię. To prawdziwy przyjaciel. Zaopiekuje się nami obojgiem. 
Aurian wyciągnęła rękę, aby pogłaskać Shię po łbie i w nagrodę usłyszała senne
mruczenie.
 Lubię go  powiedziała kocica.
 Naprawdę?  Aurian była zdziwiona. Shia nigdy nie powiedziała tego o nikim
innym, nawet o Bohanie.  Ja też go lubię.
Odwróciła się plecami do Anvara, który już spał skulony na poduszkach. Pod
lśniącym pyłem, który pokrywał jego twarz, wyglądał na zmęczonego. Pod wpływem
chwili Aurian delikatnie dotknęła jego policzka. A wtedy, podobnie jak w obozie dla
niewolników, zdawało jej się, że serce w niej zatrzepotało. Aurian szybko cofnęła
rękę, jakby się sparzyła, świadoma, że to uczucie  czymkolwiek było  miało tę
samą siłę, która złamała moc kajdan. Przez chwilę siedziała nieruchomo, starając się
wyrównać oddech i powstrzymać serce, żeby nie wyskoczyło jej z piersi.
 Czułaś to?  spytała Shię na wszelki wypadek.
 Czułam co?  odpowiedziała sennie kocica.
 Nic.  Aurian starała się uporządkować rozbiegane myśli. Ale z jakiegoś powodu
mogła jedynie przypominać sobie twarz Forrala, czułą i kochającą, taką jak w dniu,
kiedy po raz pierwszy się kochali. %7łal i samotność zabolały ją tak mocno, że nie
zdołała powstrzymać jęku. Obolała i wykończona wreszcie rozpłakała się i płacząc
usnęła.
W którymś momencie tego długiego, jasnego dnia, Anvar zaczął się wiercić i stękać
w jakimś sennym koszmarze. Wtedy jego ręka znalazła dłoń Mag, a gdy Aurian we
śnie ścisnęła ją mocno, jego niepokój się uciszył. I tak właśnie zastał ich Harihn,
kiedy zapadła noc, leżących blisko siebie, ręka w rękę. Przyglądał im się przez
dłuższą chwilę, marszcząc brwi, aż Shia otworzyła zaspane oko. Książę czmychnął
pospiesznie i bezszelestnie, zasłaniając za sobą wejście do namiotu. Ponieważ
mężczyzna odszedł nie próbując ich skrzywdzić, Shia nie wspomniała Aurian o tej
wizycie.
5
Szczury kanałowe
Stara piekarnia zmieniła się tak bardzo, że Anvar miałby problemy z rozpoznaniem
własnego domu. Po śmierci Rii Torl stracił całą energię. Dobrze prosperujący interes
pod arkadami strawił ten sam ogień, który zabił jego żonę, i Torl zmuszony był
wrócić na stare śmieci, do mniejszego pomieszczenia w biednej robotniczej dzielnicy.
Ale bez porządku utrzymywanego przez Rię i bez pracy Anvara wszystko z dnia na
dzień wyglądało coraz gorzej. Pomimo wysiłków Berna, próbującego ocalić interes,
który kiedyś miał odziedziczyć, piekarnia znajdowała się w opłakanym stanie. Tynk
odpadał, a dach wymagał natychmiastowej naprawy. Wnętrze budynku było brudne,
pełne pajęczyn i prosiło się o wybielenie.
Nic dziwnego, że straciliśmy klientów, z obrzydzeniem pomyślał Bern, wyciągając z
pieca bochenki przeznaczone na jutro. Torl, teraz posępny i zgorzkniały mężczyzna,
nie fatygował się już, żeby wstać rano i zrobić codziennie świeży wypiek. Szczerze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta