[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dego dnia, notes poświęcony zwyczajom Indian, fauna, flo
ra, opis wioski; a wreszcie fotografie, mnóstwo fotografii,
skrzętnie zabezpieczonych. Nie spojrzała nawet na nie od
dnia zakończenia biografii Vincente, aż do dnia dzisiejszego.
Byli na nich Indianie Xingu, śmiało patrzący wprost w
kamerę, uchwyceni przy codziennych zajęciach: lepieniu
garnków, wyplataniu koszy, rybołówstwie i tkactwie. Były
zapasy atletów i radosne święta, i zabawy.
I był tam Ramon. Sfotografowała go rozmawiającego z
Kiaru, podczas ostatniej wizyty u Xingu. Miał wtedy poważ
ny i skupiony wyraz twarzy, gdyż koncentrował się na sło
wach wodza.
Pamiętała, jak obrócił się zirytowany w jej stronę i powie
dział, żeby fotografowała coś innego, ale nie jego właśnie!
Pstryknij kogoś ładniejszego! zawołał.
Nacieszyła oczy jego fotografią, choć tak długo broniła się
przed tym... Czas nie zawsze leczy. Nauczyła się już żyć bez
nadziei, ale była w niej jakaś wewnętrzna martwota. Nie
potrafiła się niczym pocieszyć. Pewnego dnia tłumaczy
ła sobie spotkam kogoś, kogo porównam z Ramonem
Piresem" Ale sama w to nie wierzyła.
Przez cały tydzień nie myślała o niczym innym, jak tylko
o liście od Vincente. Nie wspominał ani słowem o oświad
czynach Ramona, ani też o jego ślubie z Jositą i zaczęła się
zastanawiać, czy Bob nie miał jednak racji, kiedy twierdził,
że Ramon wprowadził Dianę umyślnie w błąd. Ale po co?
Dlaczego miałby tak postąpić? A co miał na myśli Cruz
143
pisząc, że Ramon jest zbyt dumny, ze szkodą dla własnego
dobra?
Przypomniała sobie, jak kiedyś powiedział, że nigdy nie
chciał być bogaczem i nazwał pieniądze największym
afrodyzjakiem"... Czy naprawdę uważał, że ona dba o nie?
Czy nie utożsamiał jej w myślach z tamtą kobietą, antropo
logiem? To byłoby głupie nie była wcale podobna do
Leah Carstairs. Oczywiście, życie z Ramonem zmuszałoby
do rozwiązywania różnych problemów. Kimkolwiek były te
domniemane kobiety Piresa na pewno wolały życie w
cywilizowanym świecie bez niego. Jeśli teraz brakuje mu
Diany, jeśli ją jeszcze kocha, a rzadko ośmielała się myśleć
o tym, nie było niczego na świecie, czego pragnęłaby bar
dziej niż jego.
Nawet kariera zawodowa straciła dla niej znaczenie w
porównaniu z tym, co mogłoby dać jej życie u boku Ramo
na. Co zatem powinna zrobić, jeżeli w ogóle należało coś
robić? Męczył ją ten problem przez długie godziny. Najpro
ściej, oczywiście, napisać list wprost do Ramona, ale nie
mogła jakoś zdobyć się na to. Gdyby odpowiedział nega
tywnie byłoby to więcej niż mogła znieść a nawet
wtedy nigdy nie zyskałaby pewności, czy treści listu nie
podyktowała mu jego duma. Posłała mu przecież krótką
notatkę po opuszczeniu Brazylii, dziękując za wszystko. Nie
zadał sobie nawet odrobiny trudu, by odpowiedzieć kilkoma
grzecznościowymi słowami. Jego milczenie oznaczało, że
nie chce jej już nigdy widzieć.
W końcu napisała do Vincente. Był to krótki list, ale
zredagowanie go zajęło Dianie parę godzin. Bała się napisać
prawdę. Byłoby o wiele mądrzej tak zrobić i otrzymać jasną,
konkretną odpowiedz. Pozostawiła swą epistołę bez popra
wek.
144
List zatem brzmiał, jak następuje:
Drogi Vincente,
dziękuję ci za twój ostatni list. Jestem zadowolona, że
podoba ci się książka; przy odrobinie szczęścia powinna
znalezć się u drukarzy w następnym miesiącu.
Nie jestem pewna, czy zrozumiałam, co miałeś na myśli,
pisząc o Ramonie, któremu brakuje mnie, zwłaszcza że
powiedział mi przedtem o zamiarze poślubienia Josity.
Często marzę o powrocie do Mato Grosso. Chciałabym
opracować artykuł o Parku dla pisma Geografia dzisiaj",
ale waham się, czy pytać Ramona, skoro on zachowywał się
tak, jakby nie chciał mnie tam więcej widzieć.
Jeśli myślisz, że się mylę, czy mógłbyś jeśli to możliwe
wybadać go w związku z moim przyjazdem do Brazylii,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]