[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Vittorio uśmiechnął się zmysłowo.
Dlaczego nie założyłaś tego na ślub? zapytał, dotykając jej
srebrzystej bluzki. To byłoby znacznie odpowiedniejsze.
Wstrzymała oddech, gdy zatrzymał palce na jej ramieniu.
Moim zdaniem nie.
53
R
L
T
Dlaczego?
Byłam na ciebie zła. Małe dziewczynki nie marzą o szybkim,
potajemnym i wstydliwym ślubie w samolocie.
Wstydliwym?
Nie było świadków, rodziny ani przyjaciół. Nawet naszego syna.
Vitt cofnął rękę i zmarszczył brwi.
Przecież to nie miała być oficjalna uroczystość. Chodziło tylko o to,
by chronić Josepha i by mógł dostać moje nazwisko.
Rozumiem. Ale pytałeś, dlaczego nie założyłam bardziej
odświętnego stroju, więc ci to wyjaśniłam. Nie czułam się dobrze podczas
tego ślubu. To nie tak powinno wyglądać.
Vittorio przypatrywał jej się przez dłuższą chwilę.
A z czym czułabyś się lepiej? Ze ślubem kościelnym?
Tak.
Nie wiedziałem, że jesteś religijna.
Zostałam wychowana jako katoliczka.
Nigdy mi o tym nie wspominałaś.
Bo nigdy nie pytałeś.
Przez dłuższą chwilę Vitt nic nie mówił, potem podniósł się i zaczął się
przechadzać po jadalni. W końcu zatrzymał się i utkwił w niej wzrok.
Przysięga obowiązuje bez względu na to, gdzie została złożona.
Rozumiem.
Znów zmarszczył brwi.
Ale byłaś rozczarowana tą ceremonią?
Tak.
Nazwałaś ją wstydliwą.
Bo takie miałam wrażenie. Była pospieszna i potajemna. Nie mamy
54
R
L
T
nawet zdjęć, żeby pokazać je Joemu, gdy będzie starszy. Nie mogę przestać
myśleć o tym, że pewnego dnia zapyta, jak się poznaliśmy i jak wyglądał nasz
ślub. Jak się poczuje, gdy się dowie, że nie mamy żadnych ślubnych zdjęć?
To niedorzeczne obruszył się Vittorio. Podszedł do barku i nalał
sobie whisky.
Wiem. Może jestem głupia. Nie na wszystkich ślubach gra muzyka,
płoną świece, przyjaciele przynoszą kwiaty i gromadzi się rodzina.
Wyobrażałam sobie taki ślub, ale to nie znaczy, że jest mi koniecznie
potrzebny do szczęścia. Najważniejszy jest Joe. Tylko o nim powinniśmy
myśleć... urwała, gdy samolot wpadł w turbulencje, i wstrzymała oddech,
patrząc na chlupoczącą w szklance wodę i podskakującą butelkę. Po chwili
wszystko się uspokoiło, ale serce Jill wciąż biło szybciej.
Kolacja przebiegała w dziwnej atmosferze. Byli dla siebie niemal
boleśnie uprzejmi. Vittorio odgrywał rolę uważnego gospodarza. Rozmawiali
tylko na bezpieczne tematy o tym, że oboje kochają Turcję, o swoich ulu-
bionych miastach w Europie, o zdumiewającym wybrzeżu w Dalmacji, tak
jakby chcieli się zaprezentować z najlepszej strony. Czyżby naprawdę miał to
być nowy początek? Czy ten związek miał jakieś szanse?
To nieprawda, że nie pasujemy do siebie powiedział Vittorio w
pewnej chwili, jakby odczytał emocje przebiegające przez jej twarz. Oboje
lubimy seks i lubimy robić to razem.
Poczuła się tak, jakby wylał jej na głowę wiadro zimnej wody.
I twoim zdaniem to wystarczy?
Napotkała jego mroczne spojrzenie.
W normalnych okolicznościach to by nie wystarczyło, ale teraz jest
Joseph i jesteśmy za niego odpowiedzialni. Nie spuszczając wzroku z jej
twarzy, ciągnął:
55
R
L
T
Może to nie jest zły pomysł, żeby urządzić jeszcze jeden ślub i
powtórzyć przysięgę w kościele, w obecności rodzin. Dobrze byłoby mieć ich
po swojej stronie.
A teraz nie będą po naszej stronie?
Niezupełnie.
Dlaczego?
Usta Vittoria drgnęły.
Nie jesteś Sycylijką.
Wyszli z małej eleganckiej jadalni do pomieszczenia załogi, gdzie
zadowolony Joe bawił się samochodzikami z jednym z ochroniarzy Vitta.
Maria przyglądała się temu, siedząc na fotelu. Patrząc na Joego, Jillian uświa-
domiła sobie, że w świecie Vitta jest on królewiątkiem, spadkobiercą tronu
ojca. Ta myśl złamała jej serce. Joe nie był już tylko jej dzieckiem; stał się
Josephem d Severano, który miał odziedziczyć majątek i władzę związaną z
tym nazwiskiem.
Jeszcze przez chwilę pozostali w kabinie załogi. Vittorio porozmawiał z
ochroniarzami, a potem wziął Joego na ręce i poszedł do kabiny Jillian, gdzie
rozstawiono łóżeczko dla chłopca. Obecność Vitta w tym małym po-
mieszczeniu wydawała się przytłaczająca. Jill starała się nie pokazać po
sobie, że obserwuje każdy jego ruch. Umyła Joego gąbką i przebrała na noc w
śpiochy z niebieskimi stopkami. Vitt uśmiechnął się na ten widok.
Coś takiego noszą dzieci na całym świecie.
Strój do snu musi być wygodny odrzekła, zapinając suwak.
Przynajmniej nie ma ryzyka, że dziecko zaplącze się w ubranie.
Czy trudno ci było wychowywać go samotnie?
Podniosła głowę i spojrzała na niego ze smutkiem.
Tak, szczególnie na początku. Byłam bardzo zmęczona. Brakowało
56
R
L
T
mi snu.
Nie miałaś nikogo do pomocy?
Nie. Potrząsnęła głową.
Nawet swojej matki?
Nie widziałam jej od lat.
Vittorio przyglądał się, jak wprawnie oparła sobie Joego na biodrze i
przygotowała butelkę.
I nigdy nie martwiłaś się, nie miałaś żadnych lęków?
Tego nie powiedziałam. Martwiłam się co wieczór. Przez pierwsze
sześć miesięcy wciąż się budziłam w nocy i sprawdzałam, czy oddycha.
Okropnie się bałam, że kiedy zamknę oczy, coś mu się stanie.
Masz na myśli śmierć łóżeczkową?
Skinęła głową.
Pewnie uważasz, że to głupie.
Wcale nie. Jeden z moich kuzynów stracił w ten sposób syna. To było
okropne.
Nie potrafię sobie wyobrazić niczego gorszego przyznała,
przyciskając Joego mocniej do siebie.
Ja też.
Czy twój kuzyn ma jeszcze jakieś inne dzieci?
Ma córeczkę. Miała wtedy prawie trzy lata. Vittorio potrząsnął
głową. Christopher sam stracił życie sześć miesięcy pózniej. To był bardzo
trudny okres dla rodziny.
Jillian wzdrygnęła się. Słowa Vitta poruszyły jej wspomnienia. Przed
laty młody imigrant z Sycylii o imieniu Christopher zginął w Detroit,
oskarżony przez jej ojca o zdradę rodziny. Christopher twierdził, że jest
niewinny i że nie ma żadnych związków z mafią, ale to nie ocaliło mu życia.
57
R
L
T
W jaki sposób umarł?
Został zastrzelony.
Gdzie to się stało?
W Stanach.
Wiem, ale gdzie dokładnie?
Vitt popatrzył na nią twardo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]