[ Pobierz całość w formacie PDF ]
c
k siński
No, kapitanie, góie się poóiewasz? Co to znaczy? Jak wióę, jeszcze dłużej chcesz tu
pozostać.
kar
%7łwawo! Siodłaj konie! Przed zachodem słońca musimy przejść przez granicę.
k siński
%7łartujesz.
kar
Pręóej, pręóej! Nie baw się długo; rzuć wszystko i staraj się, żeby cię żadne oko nie
postrzegło.
c
kar
Uciekam z tych murów. Najmniejsza odwłoka mogłaby mnie w wściekłość wprowa-
óić, a on jest synem mojego ojca. Bracie, bracie! Zrobiłeś mię najnęóniejszym na ziemi
jam cię nigdy nie obraził; to nie po bratersku. Zbieraj owoce złości swojej w spokoju;
obecność moja życia ci dłużej zatruwać nie bęóie, ale, przez Boga! to nie był czyn
braterski niech go ciemność zagasi na wieki i śmierć niech na świat nie dobywa.
k siński
Zj
Konie posiodłane; możesz wsiadać, skoro się podoba.
kar
Natrętniku, natrętniku, po co tak śpiesznie? Czy już więcej nie mam jej obaczyć?
k siński
Zaraz odkiełznam, jeżeli zażądasz. Kazałeś mi śpieszyć się na łeb na szyję.
kar
Jeszcze raz pożegnam tylko. Muszę truciznę tej szczęśliwości do dna wysączyć
a potem& Czekaj, Kosiński, óiesięć minut tylko, tam za óieóińcem zamkowym
stamtąd popęóim.
sc a i
ama ia
Ty płaczesz, Amalio? I powieóiał to głosem& głosem& mnie było jakby natura od-
młodniała, świtać zaczęły ubiegłe wiosny miłości. Słowik nucił jak wówczas, jak wówczas
kwiatki woniały i ja u jego szyi zawisłam szczęściem upojona. Ach! fałszywe, niewier-
ne serce, krzywoprzysięstwo chcesz swoje upiększyć. Nie, nie! precz z mojej duszy,
występny obrazie ja przysięgi nie złamałam, o ty mój jedyny! Precz z mojej duszy,
zdraóieckie, bezbożne życzenia! W sercu, góie Karol panował, ziemski syn gościć nie
powinien. Ale dlaczegóż dusza moja tak zawsze, tak mimo woli za tym cuóoziemcem
pęói? Nie jestże on jakby przykuty do obrazu mego jedynego? jakby mego jedynego to-
warzysz wiekuisty? y c Ha! ucieknę! nigdy moje oko nie ujrzy już tego
cuóoziemca.
kar
ama ia
Z y j c
Cicho, cicho! Czy nie skrzypnęły drzwi ogrodowe? Postrzega Karola i odskakuje. To
on! Dokąd? Cóż to? jakbym przyrosła, uciekać nie mogę. Nie opuszczaj mnie, Panie
niebieski! Nie ty mi nie wydrzesz mojego Karola! Na dwa bóstwa dusza nie ma miejsca
ryd ryk schi r Zbójcy 63
a jam śmiertelna óiewczyna! Wyjmie wizerunek Karola. Ty, mój Karolu, bądz mi
geniuszem opiekuńczym przeciw temu cuóoziemcowi, niszczycielowi miłości naszej! na
ciebie pozierać będę, oczów nie odwrócę precz, bezbożne spojrzenia na tego!
c
kar
Wy tu, łaskawa pani? I tak smutna? I łza na tym wizerunku? Któż ten szczęśliwy,
dla którego oko anioła się posrebrza? Czy i mnie można tego uświęconego&
c
ama ia
Nie! proszę& o nie!
kar
j c
Ha! a zasługujeż on na takie ubóstwienie? Zasługujeż on?&
ama ia
Gdybyś go znał, panie!
kar
Byłbym mu zazdrościł.
ama ia
Uwielbiał go, chcesz mówić.
kar
Ha!
ama ia
Ty byś go tak kochał! Tak wiele było w jego twarzy, w jego oczach, w dzwięku jego
głosu, do ciebie podobnego a co ja tak kocham&
y
Tu, góie pan stoisz teraz, stawał on razy tysiąc a przy nim ta, co obok niego
zapominała o ziemi i o niebie. Tu oko jego błąóiło po wspaniałej okolicy a ona zda-
wała się uczuwać ten wielki wynagraóający wzrok i upiększać się na widok zadowolenia
najdoskonalszej swej ozdoby. Tu on niebiańską swą muzyką słuchaczów powietrznych
brał w niewolę. Tu na tym krzaku zrywał róże, i zrywał róże dla mnie. Tu, tu wieszał się
u mojej szyi, usta swoje na moich ustach zapalał, a kwiaty umierały z przyjemnością pod
stopami dwojga kochanków.
kar
Czy już go nie ma?
ama ia
On żegluje po morzach burzliwych miłość Amalii żegluje za nim. Stąpa po bez-
drożach, piaszczystych pustyniach miłość Amalii palącym piaskom każe pod jego
nogą zielenieć, rozkwitać óikim burzanom. Skwarne południe pali mu obnażoną głowę,
śnieg północny mrozem kurczy jego nogi, burzliwy grad b3e mu po skroniach miłość
Amalii w burzach go kołysze. Morza, góry, przestrzenie niebieskie pomięóy kochanka-
mi ale dusze rozb3ą więzienia prochu i złączą się w raju miłości. Zdajesz się smutny,
panie hrabio?
kar
Słowa miłości i moją miłość ożywiły.
ama ia
c
Jak to? kochasz inną? Cóżem powieóiała?
kar
Myślała, żem umarł i wierna została umarłemu słyszała, że żyję i koronę przy-
niosła mi świętej. Mniema mię w pustyni błąóącym wpośród nęóy strasznej a jej
miłość przez pustynie i nęóę poleciała za mną. Amalia ma imię, tak jak ty, łaskawa pani.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]