[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Idziemy szybkim krokiem prawie pół godziny, w końcu wchodzi w jakąś bramę, otwiera drzwi
kluczem, potem jeszcze jedne kodem w domofonie, słyszę brzęczyk, drzwi ustępują, jesteśmy u
celu. Trevor wyjmuje kolejny pęk kluczy, bezbłędnie dobiera właściwy i otwiera mieszkanie na
półpiętrze. Wciąż przyciska palec do ust. Nie jest BEZPIECZNIE.
Bierze kartkę i pisze:
ROZBIERZ SI DO NAGA I IDy SI WYKPA. TAM ZNAJDZIESZ CIUCHY DLA
SIEBIE.
Nie będę patrzył zapewnia szeptem.
Odwraca się i czeka. Zdejmuję wszystko, zostawiam na podłodze i wchodzę do łazienki.
Jakaś cząstka mnie chce, żeby się odwrócił podczas tego rozbierania albo wszedł teraz i pokazał, że
jest mężczyzną. Wygląda przecież całkiem męsko. Mógłby być z niego ciekawy kochanek.
To chore, myślę sobie, grożono mi śmiercią, opowiadano straszne rzeczy o dzieciach i
Pawle, a ja myślę o seksie. To robota Oskara. To on mnie wybudził.
A Trevor może mnie uratować.
Być może te myśli biorą się z przerażenia i nadziei, że odwróci to, co jeszcze paręnaście
godzin wcześniej, w Tokio, wydawało się nieodwracalne. Jest moją ostatnią szansą. Nie będę miała
innej.
Słyszę, jak zbiera wszystkie moje rzeczy do reklamówki, otwiera drzwi i wychodzi.
Obok prysznica leży bielizna, bawełniana i trochę staroświecka, oraz szary dres bez żadnych
ozdób. Jest miękki i miły w dotyku. Odpręża mnie. Czuję się lepiej.
Dziękuję mówię, wychodząc, ale przerywa mi tym samym gestem.
Teraz już możemy mówić. Ma głos alkoholika, degenerata, a może specjalnie tak potrafi
go modulować. Skrzeczący, ochrypły, niski szept. Choć tak naprawdę nigdy nie możemy być
pewni, czy ktoś nas nie słucha. Wiesz, jaka jest główna zasada służb specjalnych?
No?
Zawsze mów tylko to, czego nie będziesz się wstydził, słuchając nagrania. W dzisiejszym
świecie wszyscy nagrywają i w każdej sytuacji. Nie rób niczego, czego byś się potem wstydził.
A ty się wstydzisz?
Bardzo często. Jednak ja jestem tylko pionkiem.
Tak jak i ja.
O nie, kochana, ty jesteś figurą. Pionek dostaje zadanie do wykonania, zajmuje pozycję, za
którą mu płacą, potem ginie lub zostaje na szachownicy bez specjalnego wpływu na wynik partii.
Ale jego rola jest równocześnie niezwykle istotna. Bez niej być może wynik byłby zupełnie inny.
Tak czy inaczej, to figura ma prawo ruchu zgodnie z zasadami, może poruszać się w tył, w bok i w
przód. Może wszystko. Może pójść na wymianę lub zaczaić się i czekać. Tak jak twój Oskar. Też
jest figurą.
Nic mnie już nie obchodzi.
A jednak poprosiłaś mnie o pomoc.
Oskar. Widzę teraz jego twardą, dostojną twarz, do połowy skrytą w ciemności. Mogłabym
jeszcze go pokochać, gdyby nie to, co się stało. Gdyby nie Paweł, zabójczy lek na AIDS, dzieci i
Wiktor. Może przede wszystkim on. Czyżby? A może bardziej powinnam jednak przejmować się
tymi biedakami, poddawanymi eksperymentom, umierającymi za miliardy dolarów, które mają na
nich zarobić farmaceuci.
Gówno, obchodzi mnie tylko moja rodzina. Dziś tylko to.
Zabił tę swoją Julię?
Trevor uśmiecha się szeroko.
Tego to ja nie wiem.
A co wiesz?
Uśmiech gaśnie. Jego twarz blednie i przestaje wyrażać emocje.
Zniknęła oznajmia. Była i nagle jej już nie było. On się bronił, że po prostu uciekła,
wyszła z domu i nie wróciła. Jednak śledczy mieli wątpliwości. No bo dlaczego wyszła, nie
zabierając ciuchów, kosmetyków, innych rzeczy osobistych. Nie zostawiając listu, nie kontaktując
się ze znajomymi, zapadając się po prostu pod ziemię. Dlatego go zamknęli. Byli pewni, że ją
zamordował. W domu zrobiono wszystkie niezbędne badania i one& niczego nie wykazały. Nie
było śladów krwi, nie było żadnych dowodów przestępstwa. Może rzeczywiście uciekła.
Dlaczego więc trzymano go w więzieniu?
Może na początku zrobił błąd w obronie. Po tym jak nikt nie mógł jej znalezć Korda
zaczął się upierać, że w takim razie popełniła samobójstwo. %7łe muszą szukać jej ciała. No i oni
szukali, trzymając go w zamknięciu, a zamiast ciała znalezli coś innego. Okazało się, że Julia nie
była święta.
Nie była święta?
Zdradzała go. Często.
Oskar, jego doskonała seksualność i zdradzająca go Julia. Coś tu nie gra.
To niemożliwe.
A jednak. Generalnie Julia była znana z pociągu do mężczyzn. Oddawała się im na
każdym kroku bez żadnego widocznego schematu. Potrafiła pójść w bok ze stolarzem i doradcą
ministra. To było& naprawdę częste. I dość widoczne dla pobocznych obserwatorów.
Oskar o tym nie wiedział?
Zdaje się, że doskonale zdawał sobie z tego sprawę i akceptował jej grę. W zeznaniach
świadków nie było żadnych relacji o awanturach i kłótniach.
Twarz Oskara pojawia się gdzieś w tej części mojej świadomości, która tak dobrze go
poznała. I już chyba wiem, dlaczego.
Przed oczami stają mi sceny z japońskiego klubu seksu, widzę żołnierza maltretującego
żonę, ich niezwykłe przedstawienie i nagle postaci się zamieniają. Ja wciąż jestem obserwatorem,
ale żołnierz przybiera oblicze Oskara, a jego żona staje się Julią.
Już jest mi łatwiej zrozumieć. To była gra. Ich gra. Pytanie tylko, czy ktoś się w nią wtrącił.
Mimo wszystko, mimo braku zeznań o awanturach, zdrada to dobry motyw zabójstwa.
Dlatego Oskarowi postawiono zarzuty.
Jednak nie miał procesu?!
Trudno o proces bez ciała. Przynajmniej w takiej sprawie. Były tylko poszlaki& i coraz
większe zainteresowanie polityków. Zaczęły się pytania do prokuratury, ministerstwa, coraz więcej
przyjaciół Oskara Kordy pytało o niego. No i to przyniosło efekt. Sędziowie nie chcieli się babrać w
polityce, prokuratorzy też. Oskar wyszedł na wolność.
Przymykam oczy, drżąc wewnątrz jak delikatna roślina poruszana wiatrem. Jestem nią.
Jestem tylko rośliną. Niczym więcej. Oskar robił ze mną co chciał, bawił się, drażnił, rozkochał w
sobie jak nastolatkę. Jak to się mogło skończyć? Co by było, gdyby nie uratował mnie Trevor, a
właściwie& Wiktor.
Myślę o wąskich ustach. Myślę o Wiktorze.
Tak, to on wyrwał mnie z mocy kochanka. Gdyby nie on, może Oskar wciągnąłby mnie
głębiej w ten scenariusz, pograł na moich uczuciach, a potem& A potem to ja bym zniknęła. Jak
Julia.
Do diabła z tym wszystkim. Nie jestem przecież gówniarą. Już nie.
Tak czy inaczej kończy Trevor Korda powrócił do biznesu, tyle że jest teraz jeszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]