pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skutek kontaktów z ojcem. Przejęcie i napięcie zanikły, gdy uświadomiła sobie, że matka
nie zamierza przeciwstawiać się temu, co zrobiła.
Przy samotnej kolacji pomyślała sobie, że był to jeden z największych darów, jakie
mogła dać córce, a mianowicie zdolność do nawiązania stosunków z ojcem, nie
obciążonych śladem sprzeciwu ze strony matki. Tak, postąpiła słusznie, lecz jakim
kosztem?!
Znużona, odepchnęła od siebie talerz z nie dokończoną kolacją. Była wycieńczona i
niespokojna, napięta nerwowo i bardzo osamotniona. Spojrzała na telefon, zastanawiając
się, czy nie jest za pózno na rozmowę z Ianem i zmianę zdania.
Może nadszedł już czas, aby odciąć się od przeszłości, od złudnych marzeń o tym, co
nigdy się nie ziści. I przystać na to, co może zaofiarować jeszcze życie. Nie było sensu
życzyć sobie, aby odstało się to, co się odstać nie mogło, powrotu do czasów, kiedy Lewis
nie istniał w ich życiu, czy też raczej w życiu Jessiki. Powinna cieszyć się z radości córki, a
nie rozpamiętywać swoje krzywdy. Słyszała przecież w głosie dziecka szczęście z powodu
odnalezienia ojca. Nie może, czy wręcz nie ma prawa, psuć tego. Nie może też dopuścić do
tego, aby wyrosła między nią a Jessiką bariera niezrozumienia i zazdrości.
Dziesiąta. Może gdyby było wcześniej... W każdym razie, prognoza pogody na jutro była
dobra. Popracuje zatem w ogródku. Trzeba naprawić drewnianą ławkę, powyrywać
chwasty, poprzecinać rośliny. Dużo roboty, aby zająć ręce. Ale nie myśli. Nic nie
powstrzyma jej od myślenia o Jessice i o Lewisie. Nic nie powstrzyma rozpamiętywania,
51
jak była samotna, zagrożona, bezradna, kiedy Mike zakomunikował, że Jessica wyjechała z
ojcem. Już wcześniej doświadczyła zazdrości. Głębokiej, dręczącej zazdrości, kiedy
dowiedziała się, że jej mąż i kochanek wolał inną. Nigdy wszakże nie spodziewała się, że
będzie zazdrosna o córkę... Namiętnie życzyła sobie, aby...
Aby co? Aby Lewis zechciał spędzić z nią dzień! Umyła się i z zasępioną miną poszła na
górę.
ROZDZIAA SZÓSTY
Tym razem prognoza pogody była trafna. Lacey spojrzała na bezchmurne, niebieskie
niebo, po czym krytycznie zlustrowała swoje upaćkane ręce i nogi.
Farba, którą kupiła, aby przemalować drewnianą ławkę, była rzadka i cieknąca. Więcej
spłynęło na nią, niż na ławkę.
Na szczęście, miała na sobie stare szorty i bluzkę.
Czekając, aż pierwsza warstwa farby zaschnie, poszła do kuchni i zrobiła sobie kawę. W
domu było nienaturalnie cicho. Odstawiła imbryk i z żalem wspominała lata, kiedy Jessica
dopiero dorastała, a cały dom wypełniony był jej szczebiotem, łzami i śmiechem.
Kiedyś obiecała sobie, jeszcze zanim Jessica poszła na uniwersytet, że nigdy nie będzie
zaborczą matką. %7łe przyjdzie taki dzień, kiedy córka dorośnie i pójdzie w świat, i trzeba się
będzie z tym pogodzić.
Palące łzy świadczyły jednak o czymś innym.
Litujesz się nad sobą, skarciła się w duchu. Czujesz się trochę gorzej, ponieważ...
Ponieważ nie podobał jej się sposób, w jaki Lewis wiązał się z Jessiką.
Próbowała postawić się w jego sytuacji, wyobrazić sobie, jak poczułaby się, gdyby
pewnego dnia okazało się, że ma dorosłe dziecko. Nie chciała litować się, ani współczuć
eks-małżonkowi z powodu szoku, jaki musiał przeżyć dowiadując się o Jessice.
%7łycie, i bez tego dodatkowego ciężaru, miała dość skomplikowane. Gdzie był Lewis
dzisiaj? Czy był z Jessiką? Dopiero po chwili zorientowała się, że najpierw pomyślała o
Lewisie, a dopiero w drugiej kolejności o Jessice. Dopiła kawę. Powinna sprzątać w
ogródku, a nie sterczeć tu, przy oknie, i oddawać się zniewalającym marzeniom o
dopuszczeniu Lewisa do swych myśli, umysłu, serca. Wzdrygnęła się konwulsyjnie.
Uczciwie rzecz biorąc, czy nie był on tam zawsze? Bez względu na to, jak stanowczo
próbowała odganiać natrętne wspomnienia?
52
Te noce, kiedy śniła o nim. Zaczęła drżeć, odczuwać ból samotności i odtrącenia,
wspominając, do czego doprowadziło życie z nim.
Jestem głupią gęsią, stwierdziła w duchu. Chwytała się wspomnień, które nie miały
żadnego odniesienia do rzeczywistości i miłości, która nigdy nie istniała. Przynajmniej ze
strony Lewisa.
Oczy zaszły jej łzami. Strąciła je mrugnięciem powiek. Trzeba pójść i pomalować ławkę
w ogródku po raz drugi, pomyślała.
Miała właśnie schodzić, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
Jessica. To pewnie Jessica, pomyślała w pierwszej chwili podniecona. Ale było to mało
prawdopodobne. Córka nie dzwoniła, ponieważ miała własny klucz. Krzywiąc się nieco na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta