pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mzmaitsze skarby: kamienie, kawałki sznurka,
muszelki i coÅ›,
wyglądało jak zdechły karaluch.
Powiedziałeś jej?  Kirsty zatrzymała się w
progu. Z jasny I włosami, zielonymi oczyma i
natarczywym spojrzeniem przyninała do
złudzenia swego ojca. Tak.
Kirsty odwróciła się do niej, z rękami na
biodrach.
No i co?
Z czym?
Możemy iść?
DokÄ…d?
Myślałam, że jej powiedziałeś  stwierdziła,
patrzÄ…c z wy-
Utem na Grahama
Ho powiedziałem.  Wyciągnął z kieszeni
dżdżownicę.
(ieorgina zadrżała.
WykrztuÅ› wreszcie, o co ci chodzi, Kirsty.
 367 
Graham miał to zrobić. Teraz jego kolej. 
Skrzyżowała ręce
piersiach zupełnie jak jej ojciec.
W porządku.  Georgina podniosła się z fotela.
 W takim
je odpowiedz brzmi: nie.
K irsty opuściła ręce.
Jak możesz mówić  nie , skoro nawet nie
wiesz, o co
" ieliśmy cię prosić.
 Zupełnie zwyczajnie. Jedno słowo. Jedna
sylaba. Trzy III N  I  E. Kirsty przyglądała się
jej długo. Gardziła nią i wcali zamierzała tego
ukrywać. Odkąd wróciła do domu z FergiU
patrzyła na nią zawsze tak, jakby rzucała jej
wyzwanie.
Była przy tym niesłychanie bystra i miała
dzikie pomy.h Georgina  jeśli nie czuła się tak
zmęczona jak teraz  właAi i lubiła spędzać czas
w jej towarzystwie. Wbiła wzrok w dli czynkę,
jakby czekała na reakcję. W końcu to ona
podejmoM decyzje, ale dałaby wiele za to, by
wiedzieć, co tej małej chi po głowie.
 368 
W głębi domu trzasnęły drzwi, a szyby o mało
nie powyll wały z okien.
 To ojciec!  Kirsty podskoczyła jak na
sprężynie, wymll Grahama i wypadła na korytarz.
 Ach, tak! Wraca tatuÅ› marnotrawny 
mruknęła Geoi gil W chwilę pózniej Eachann  z
dwójką dzieci u boku sti w progu i rozejrzał się po
pokoju.
 Nie widziałaś mojego bata?  Nie.  Musi tu
gdzieś być.  W szafie leżało chyba z pięć.  Ale
one do niczego siÄ™ nie nadajÄ…. PotrzebujÄ™ tego
now bata. Ma specjalny skórzany uchwyt.
Przewróciła oczyma. W końcu bat był tylko batem
i b| pozostawał.
 Nie płacisz mi za szukanie batów.
Wyprostował się i zgromił ją spojrzeniem. 
Jestem nianiÄ…, a nie niewolnikiem.  I dlatego
nie sprzątasz pokoju?  Kirsty popatrzyła na ni
arogancko, zupełnie tak samo jak ojciec. Zanim
Georgina zdążyła jej odpowiedzieć, usłyszała
dziwii stukot w korytarzu. Co to jest? Do pokoju
wkroczył ogromny biały rumak. Georgina
wrzasnęła, cofnęła się i potknęła o stos pism
pośwli
conych hodowli koni.
 369 
 Co się stało?  Eachann popatrzył na nią jak
na wariatka  W domu jest koń!  Tak, to Jack.
Inek jest ulubiencem taty  poinformowała ją
Kirsty, gdy In zasem Graham przywiązywał coś
ogierowi do pyska.
Ale on wszedł do pokoju.
Nie martw się. Jack to koń domowy. Ki i
domowy!
konie powinny przebywać w stajni.
Å‚uck nie lubi stajni,
limliann urwał i przyjrzał się jej dokładniej.
Wyraz twarzy
nul mu się nagle, jakby wreszcie się opamiętał.
Zrobił krok
honc Georginy. Ale nie pomógł jej wstać.
MinÄ…Å‚ jej wyciÄ…g
ii mzpaczliwie ku niemu rękę.
I u się schowałeś!  Pochylił się i wyciągnął
bat spod stosu
ni potem podszedł z powrotem do konia. 
Dzięki, Georgie.
(Niilutował jej batem.
Panna Georgina nie chce pójść z nami nad
 370 
zatokÄ™, ojcze
Å‚yla Kirsty.
Nie chce?  Znów wbił w nią badawcze
spojrzenie.
.  -go?
Nigdy nie twierdziłam, że nie chcę.
lak to? Przecież powiedziała pani: N  1  E.
Zabierz je nad zatokę. Jak już mówiłem, za to
ci płacę.
nzyl łokieć na siodle.  Przyjemny spacer plażą
wzmocni ci
lilie nóg. Nie będziesz miała takich kłopotów
ze wstawaniem.
yprowadził konia z pokoju, zostawiając
Georginę na podło
. z żądzą mordu w oczach.
Lśnią sadzawki pośród A vm Srebrne rybki jak
we śniv,( Ach, jakże tam każde dzlu i Zamieszkać
koniecznie i h
Robert Lour, >" przekl z.z..*
IVirsty, Graham i panna Georgina schodzili ze
wzgfl w stronÄ™ zatoki. Kirsty i Graham biegli
przodem  ścigaltfl kto pierwszy wpadnie na
plażę.
 371 
 Pierwszy! Pierwszy!  wrzeszczał Graham
jak głupi t dziwnego, nie należał do
najmÄ…drzejszych, a w dodatku byl cfl pcem.
Kirsty udawała, że nic ją to nie obchodzi.
 Bawmy siÄ™... WidzÄ™ mewÄ™!  A ja kraba! 
Graham ukląkł w piasku.  A ja trawę!  Panna
Georgina staÅ‚a w kÄ™pie wydmiu In . v»> pod
wysoką sosną. Kirsty odwróciła się i zobaczyła, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta