pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A potem zwróciła się do Alexandra, zaskakując samą siebie spokojem w
głosie.
- Dobranoc, panie Kosta. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie.
- Ellie, zostań...
Szła, tłumacząc sobie, że nie obchodzi jej, co Alexander o niej myśli.
Jeśli mogła żyć sama według zasad, jakie sobie obrała, to jej wystarczy.
S
R
Ale wcale nie wystarczało. On sprawił, że na nowo poczuła się zbrukana i
pełna wstydu.
ROZDZIAA ÓSMY
Alexander całą noc przewracał się z boku na bok, zastanawiając się, czy
fakt, że Ellie przypomina mu byłą żonę, oznacza, że zwariował. Jego żona
miała maszynkę do liczenia pieniędzy zamiast serca. Ellie za to miała serce tak
wielkie, że chciała zmieniać świat, i jego wraz z nim. Co w przypadku jego
samego mogło okazać się trochę zbyt ambitne.
Popełnił wielki błąd. Obraził ją. Ale ona też nie była bez winy. Alexander
zadał sobie trud, posadził ją w towarzystwie naukowców, z którymi mogła
czuć się swobodnie przy stole. A ona ubrała się dokładnie tak, jak zrobiłaby to
jego była żona, w sposób oczywisty chcąc ściągnąć na siebie uwagę każdego
mężczyzny.
Chciał wierzyć w jej dobre intencje, ale uniemożliwiały mu to jego
przeżycia. Analizując fakty związane z Ellie, dochodził do wniosku, że
zdecydowała się dokonać inwazji na jego życie, wykorzystując sprawy wyspy
jako parawan dla swoich czynów. Jedyne, co mógł zrobić w tej sytuacji, to
spróbować ją zignorować. Albo rozmówić się z nią i spróbować wyjaśnić
nieporozumienia.
Na myśl o kolejnym spotkaniu jego ciało tężało. Wyjrzał przez okno i
patrzył, jak Ellie wylewa na pokład wiadra wody, a potem czyści go starannie.
Najwyrazniej szybko doszła do siebie po wydarzeniach zeszłej nocy.
Może faktycznie była cwaną uwodzicielką, która zrobi wszystko, żeby
osiągnąć to, co chce. To, że była inteligentniejsza od jego żony, nie znaczyło,
że może jej bardziej ufać. Wręcz przeciwnie. Ale dosyć tego rozmyślania -
S
R
czas zacząć działać.
Proste czynności zawsze pomagały jej w odzyskaniu wewnętrznej
równowagi. Czuła się bardzo zraniona i wściekła, ale jeśli tylko skupi uwagę
na nadchodzącym rejsie, wszystko powinno minąć.
Ellie skrupulatnie realizowała porządek przygotowań, który sama sobie
stworzyła, przywiązując szczególną uwagę do kwestii bezpieczeństwa. Spraw-
dziła liny, ponton ratunkowy, a radio nawet dwa razy. Nie chciała znowu
popełnić błędu, który mógłby pozwolić Alexandrowi na odebranie jej licencji.
Alexander... Jak może w końcu wyrzucić go z głowy?
Lata temu obiecała sobie, że nie stanie się ofiarą. Ale po drodze nauczyła
się też, że samo to, że nie będzie ufać mężczyznom, nie ocali jej od zranienia.
%7łeby to osiągnąć, musiałaby zacząć ufać samej sobie.
Alexander obserwował, jak Ellie wita pasażerów na pokładzie. Siedział
przy kawiarnianym stoliku. Musiał przyznać, że miała sporo cierpliwości.
Większość gości nie była nigdy przedtem na łodzi i trzeba ich było grzecznie
poprosić o zdjęcie butów przed wejściem na deski pokładu. Była szczególnie
cierpliwa ze starszymi osobami i matkami obładowanymi przesadnie dużą
ilością bagażu.
Nie mógł uwierzyć, że ona może być tak dobrą aktorką. Ale powinien już
wiedzieć, że Ellie Mendoras jest w stanie przeobrazić się w kogo tylko zechce -
Greczynkę, Angielkę, powabną uwodzicielkę czy poważną obrończynię
środowiska.
Jego żona też była niezłą aktorką. Pamiętał kłamstwa, które mu
opowiadała. Lindos miał być jej przyjacielem i powiernikiem. A fakt, że ich
rozmowy odbywały się głównie w jego sypialni, nie powinien był wzbudzać
S
R
jego podejrzeń. Lindos był przecież starszym człowiekiem, który nie zawsze
czuł się na siłach, by opuszczać sypialnię.
Gdy mówiła te kłamstwa, patrzył w jej lśniące brązowe oczy. I wiedział.
Kazał jej odejść, zrobiła to bez słowa. Myślała pewnie, że ta zamiana jej się
opłaca. Było to w czasach, kiedy Alexander jeszcze nie zaczął zbijać fortuny.
Kiedy widział ją po raz ostatni, była pijana i nie wyglądała już tak dobrze.
Podobno Lindos ją bił.
I był to pierwszy i ostatni raz, kiedy dał się oszukać kobiecie.
Wstał od stołu i wyjął trochę drobnych z kieszeni dżinsów.
Nikt nie będzie odwracać się do niego plecami, chyba że on na to
pozwoli. I tyczyło się to także kobiety na łodzi.
Jakim cudem nie zauważyła wcześniej wielkiego jachtu blokującego
drogę? - zastanawiała się, patrząc na Olympusa. Pewnie Alexander popłynął z
niego łódką na spotkanie z rybakami.
Cokolwiek sprawiło, że Alexander pojawił się w okolicy, na pewno nie
było związane z nią. Po tym, co powiedział zeszłego wieczoru, było jasne, że
nie chce mieć z nią nic wspólnego.
I to jej jak najbardziej pasowało.
Odrzucając włosy z twarzy, rozpoczęła powitalną mowę.
W czasie rejsu zbierała próbki fauny i flory, o których potem opowiadała.
A jako że nie mogła jednocześnie zajmować się próbkami, pasażerami i łodzią,
zazwyczaj zabierała ze sobą miejscowego chłopca - tyle że dzisiaj się spózniał.
Przygryzając wargę, wypatrywała spóznialskiego. Nie mogła czekać zbyt
długo.
Obróciła się do pasażerów i z przyjemnością zauważyła, że dobrze im
idzie zapoznawanie się ze sobą. Zajęła pozycję za sterem, myśląc o tym, jak
S
R
kiedyś stał tu jej ojciec. Silny i opalony, ściskał ster zniszczonymi od wiatru i
soli dłońmi. Bycie na tej łodzi dawało jej tyle samo przyjemności, co smutku.
Morze, które i ona, i jej ojciec, tak bardzo kochali, potrafiło być okrutne.
Zainspirowana wspomnieniami, zaczęła opowiadać pasażerom o morzu
jako dziedzictwie wszystkich ludzi - i tym, że powinni się o nie troszczyć.
I nie było takiej siły, która zmusiłaby ją do ustąpienia Alexandrowi
Koście w tej kwestii.
Zaczynała właśnie zagłębiać się w szczegóły trasy, gdy poczuła jakąś
niewytłumaczalną zmianę w powietrzu. Coś, co postawiło drobne włoski na jej
karku na baczność.
- Mam nadzieję, że się nie spózniłem?
Jedyne, co powstrzymało ją od wyrzucenia Alexandra z pokładu jej łodzi,
był fakt, że nie chciała stracić kontroli przy pasażerach.
Ale co on tu, u licha, robi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta