pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Niepojęte wprost. %7łeby taka Amerykanową, co
ma paluchy złotem obłożone, w uszach złoto, w
gębie złoto, przypatrywała się wadze?
A może to wcale nie te, którym Kulas dom sprzedał?
Jakże nie te! Przecież taksówkę mają taką, jak Kożdżak.
To czemu po nocy jak zÅ‚odzieje sie wprowa¬dzali?
I skÄ…d klucze mieli?
Od pośrednika mieli, bo Kulas pewno dał klucz pośrednikowi, głupi Kulas! Ten pośrednik pewno w
zmowie z tymi niby Amerykanami.
Właśnie! Bo czemu oni najpierw do Kulasa nie zajechali? Jak by to były uczciwe kupce, to
prze¬cież najpierw do tego, co sprzedaje, z litrem, tak zawsze siÄ™ robi.
Co to za sprzedawanie bez litra? Oj, ludzie, ludzie, oszusty to jakieś! Przecież Kulas papierów w
sądzie jeszcze nie podpisywał, a te mu już dom zajęli, reszty pieniądzów mu nie dadzą i będzie miał
Kulas gówno nie dulary! Ani domu, ani dularów!
A tu Kulas z KulasowÄ… jakby na zawoÅ‚anie do sklepu wchodzÄ…. Patrzymy, caÅ‚kiem sÄ… zadowole¬ni,
ani trochÄ™ nie widać po nich zÅ‚oÅ›ci czy pomie¬szania. A może jeszcze nie wiedzÄ…, że ich
Amery¬kany oszwabiÅ‚y?
Kulasy, słyszeliście wy? gadamy wszyściutko Kulasom, co i jak, jak przyjechały nocą te
Ame¬rykany, jak klucz podrobiony mieli, jak niczego u Wdowy nie kupili, oj, Kulasy, Kulasy,
oszusty to są, nie Amerykany, i teraz wy ani pieniądzów, ani domu nie zobaczycie. Tak, tak,
Kulasie, aleś wpadł, taki dom piękny, taki zadbany, mogłeś wziąć kawał grosza, a teraz po sądach
swego do¬chodz.
Tak opowiadamy, ale Kulasy dalej wcale nie zmieszane ani nic. Co jest?
Niepotrzebnie siÄ™ tak o nasze interesy, kochane sÄ…siady, zamartwiacie, mówi Kulasowa i uÅ›mie¬cha
siÄ™ paskudnie, obÅ‚udnie tak, tak krzywo, oczami każdego Å›widruje, ożesz jÄ…! ale my dziÄ™¬kujemy
wam piÄ™knie, i dziÄ™kujemy też, że dzi¬siaj przy naszym domie czuwaliÅ›cie do biaÅ‚ego rana,
pilnujÄ…c, coby go kto nie rozszabrowaÅ‚, mó¬wi dalej, a w nas jakby piorun strzeliÅ‚, ożesz, a skÄ…d
ona wie, ta Kulasowa, że my po krza¬kach dziÅ› nockÄ™ w kucki i na zimnie przetrwali, skÄ…d?
Noc w noc, mówi Kulasowa a śmieje się z nas prosto w gębę, noc w noc mój chodził tam i w
środeczku nocował, nie dlatego, kochane sąsiady, coby my wam nie wierzyli, ale ot, z przezorności,
bo i przysłowie mówi, że strzeżonego i Pan Bóg strzeże.
Ożesz! To nie nieboszczyk w środku siedział ani topielec, ale Kulas? Ożesz! A jak to tam
wcho¬dziÅ‚, jeÅ›li go nawet Ciućkowa nie wypatrzyÅ‚a? Ożesz!
A że Amerykany do nas nie zajechały, gada dalej Kulasowa, to nas to i nie obchodzi, ich chęć,
widać, chęci nie mieli to i nie zajechali. A jeśli o pieniądze chodzi, kochane sąsiady, to się też nie
martwcie, jutro do sÄ…du jedziemy, papiery podpiszemy i co do grosika Amerykany nam za¬pÅ‚acÄ….
O, ale tu coÅ› Kulasowa krÄ™ci! Ale krÄ™ci? Bo jak Amerykany do nich nie zajechaÅ‚y, to skÄ…d Kula¬sy
wiedzÄ…, kiedy bÄ™dÄ… w sÄ…dzie papiery podpisy¬wać?
Oni nam listem napisali, kiedy przyjadą i kiedy chcą papiery podpisywać, gada dalej Kulasowa, a
uśmiecha się, a uśmiecha, ożesz! jakby kto nam w pysk dał! zupełnie nas zamurowało, i podziać się
nie ma gdzie, te oczy Kulasowej i te jej
uśmieszki świdrują a szydzą, naigrawają się, tak to oni sobie sprytnie załatwili wszyściutko, poza
plecami, w tajemnicy wielkiej, ale świnie! tak, listy pisali do siebie, namawiali się w listach, ożesz
ich!
A tu drzwi trzaskają, Ciućkową jak burza do sklepu wpada, ciężko dyszy, o ladę się wspiera, niby
że jej słabo. Burzyć będą! krzyczy.
Kto? Co burzyć będzie?
Amerykany! Dom Kulasa!
TaksówkÄ… amerykaÅ„skÄ… przejechaÅ‚a siÄ™ i zwa¬riowaÅ‚a!
Niech skonam! Burzyć będą, opowiadali!
Ty Ciućkowo pierdoÅ‚y możesz Ciućkowi opo¬wiadać! Po co by kupowali? %7Å‚eby burzyć?
W Å‚eb sie popukaj Ciućkowo, sÅ‚yszysz, jaki pu¬sty? Wszystek olej z Å‚ba ci wyciekÅ‚!
Burzyć! Burzyć będą! Najpierw od środka, a potem od dachu!
A to nam nowinÄ™ przyniosÅ‚aÅ› iÅ›cie amerykaÅ„¬skÄ…, Ciućkowo, a wyrobiÅ‚aÅ› siÄ™ z niÄ… jak Å›winia
sołtysa na zakręcie! Zrodek zburzą, dach zburzą, a sami będą w kupie wyburzyn mieszkać! Ludzie,
a może to jakaś nowa moda, amerykańska?
Ale nam wesoÅ‚o! Każdy nagle widzi jak na dÅ‚o¬ni: AmerykanowÄ… w zÅ‚otych koÅ‚ach przy uszach, i
Amerykana obok niej w rÄ™kawicach zamszo¬wych, jak sobie siedzÄ… w kucki, ognisko palÄ…, a
dokoła gruzy Kulasowego domu, i łóżko tam stoi przy tym ognisku akuratnie zasłane, i krzesło,
ech, Ciućkowo, aleś ty głupia, ale głupia! a niech cię, i podrygujemy w śmiechu, i śmiech coraz
wiÄ™kszy, wszystkie nerwy nasze, a nerwów ostat¬nio dużo byÅ‚o, w tej wesoÅ‚oÅ›ci siÄ™ rozluzniajÄ…,
śmiejemy się, śmiejemy, ryczymy ze śmiechu, skręca nas ze śmiechu, aże boli ten śmiech, a
Ciućkową? Patrzcie na Ciućkową! patrzcie, ludzie: jak się zezłościła, jaka czerwona na gębie, aż po
nos kartoflasty i czoÅ‚o, ale nam pierdoÅ‚ naopowia¬daÅ‚a, i chce, żeby jej wierzyć! a jak nogÄ… tupie, a
jak krzyczy, przekrzykuje: a wÅ‚aÅ›nie, że wybu¬rzÄ…! a wÅ‚aÅ›nie sami opowiadali! w tej zÅ‚oÅ›ci
wy¬glÄ…da jak wiedzma, uch! patrzcie na niÄ…, jakby zÄ™by miaÅ‚a, toby siÄ™ gryzć rzuciÅ‚a, a niech ci już
będzie, że wyburzą, Ciućkowo, a nie nadymaj sie tak, bo pękniesz, woła Maniocha, a my znowu w
ryk, nawet Kulasowa podryguje, ale siÄ™ wyro¬biÅ‚a, jak Å›winia soÅ‚tysa na zakrÄ™cie, Kluk powta¬rza,
ożesz! sam się zaraz wyrobisz jak świnia! wrzeszczy Ciućkową, wszyscy sie wyrobicie, ale dobrze
wam tak, jak wierzyć nie chcecie! a ta Amerykanową o niczym innym nie gada, jak o burzeniu,
mówi: z tych trzech pokoiów na dole jeden wielki zrobim, z kominem pośrodku, w tym kominie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta