[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystko zainwestowałam w herbaciarnię.
- Tak mi...
- Dosyć!- syknęła.- Tylko mi nie mów, że ci przykro z powodu jej
śmierci, bo to nieprawda!
- Posłuchaj - odparł z naciskiem. - Naprawdę bardzo ci współczuję. Nie
zapominaj, że straciłem matkę, gdy miałem dziewięć lat i wiem, jak to
boli... niezależnie od wieku.
Kiedy mówił tak cicho i szczerze, mimo woli mu wierzyła i była gotowa
wszystko mu wybaczyć. Zdawała sobie sprawę, że niepotrzebnie ulega
emocjom. Nie powinna się łudzić, że Markus rozmawia z nią jak równy z
równym. Powinna raz na zawsze pogodzić się z faktem, że zawsze będzie ją
traktować protekcjonalnie.
A może kiedyś zmieni nastawienie?
- Dziękuję za słowa otuchy - powiedziała chłodno.
- Wyglądasz na zaskoczoną. Nie jestem takim draniem, za jakiego mnie
uważasz.
- Jasne, to jedynie maska! W gruncie rzeczy jesteś dobroduszny i miły.
Prawda? - odcięła się natychmiast.
Wybuchnął śmiechem i przyłapał się na tym, że marzy, by jąpocałować.
Od dawna nie miał takich pragnień, ostatnio nawet nieco zobojętniał na
kobiece wdzięki. Postanowił szybko zmienić temat, żeby łatwiej zwalczyć
pokusę.
- Dziwię się, że nie spytałaś mnie o Lukasa. Sądziłem, że byliście
dobrymi kumplami.
- On zawsze miał czas, żeby ze mną pogadać - odparła z roztargnieniem.
Przesunęła palcem po drewnianej boazerii i uśmiechnęła się, nie widząc ani
odrobiny kurzu. - Jak mu się powodzi?
- Trochę mnie dziwi, że wasze drogi całkiem się rozeszły. Byliście sobie
tacy bliscy...
- Nic mnie nie łączyło z twoim bratem!
- Przeciwnie! - zaprzeczył z rozdrażnieniem. - Chętnie mu się zwierzałaś.
Znał twoje sekrety. Bliskość nie polega wyłącznie na sypianiu ze sobą.
- I kto to mówi! Jestem zaskoczona! Markus Foreman szuka duchowej
bliskości i zrozumienia? Mniejsza z tym. Wspomniałeś o Lukasie.
- Owszem. - Twarz mu się wypogodziła, gdy powiedział, nie kryjąc
dumy: - Mimo wszystko wyszedł na ludzi i w końcu się ustatkował.
Pojechał robić zdjęcia do Ameryki Południowej i tam, ku memu
ogromnemu zaskoczeniu, zakochał się na śmierć i życie.
RS
35
- Czemu tak cię to zdziwiło?
- Wcześniej nie potrafił dochować wierności żadnej kobiecie. - Markus
uważnie obserwował twarz Donny, spodziewając się zobaczyć na niej wyraz
rozżalenia lub zawodu, ale słuchała z życzliwym zainteresowaniem. A może
jednak była rozczarowana, lecz skrzętnie ukrywała swoje uczucia? - Ożenił
się z Rosą i został ojcem blizniaków. Prowadzi zakład fotograficzny w
Caracas i ma sporo klientów. Filmuje śluby i chrzciny, robi portrety. Jest
zadowolony z życia.
- Niesamowite!
- Masz złamane serce?
- Nie gadaj głupstw! Po prostu nie potrafię go sobie wyobrazić jako męża
i ojca. Zawsze był niespokojnym duchem.
- Miłość może odmienić każdego mężczyznę. Wartościowa kobieta
potrafi odkryć i rozwinąć najlepsze cechy partnera. - Zamilkł na chwilę i
dodał: - Tobie to się nie udało.
- Bo nie byłam zainteresowana twoim bratem.
- Ale wpadłaś mu w oko.
- Może, ale dla mnie to bez znaczenia. Doskonale wiedział, że nie ma u
mnie żadnych szans.
Markus wolno pokręcił głową.
- Manipulowałaś nami. Z pewnością robiłaś to świadomie. Rzucałaś mi
zachęcające spojrzenia, a z nim prowadziłaś długie rozmowy o życiu.
Zdziwiona, lekko zmarszczyła brwi, bo Markus sprawiał wrażenie
rozżalonego, jak małe dziecko, któremu ktoś odebrał ulubioną zabawkę.
- Nie szukałeś przyjazni - odparła z wyrzutem. - W każdym razie ja nie
nadawałam się na twoją powiernicę. Trzymałeś mnie na dystans. Nie
protestuj, wiesz, że tak było. Ilekroć nieopatrznie okazałeś mi trochę serca,
od razu zamykałeś się w sobie. Tak bardzo absorbowała cię rola dyrektora i
właściciela hotelu, że nie potrafiłeś zachować się jak zwykły człowiek.
Trzymałeś się ode mnie z daleka, by nie ucierpiał twój autorytet.
- Niewiele mi z tego przyszło - powiedział z goryczą. - Miałem do ciebie
słabość i nie potrafiłem nad nią zapanować. - Pokręcił głową, jakby
próbował się uwolnić od natrętnych wspomnień. - Myślałem, że przede mną
miałaś już kilku kochanków. Kiedy się zorientowałem, że jestem twoim
pierwszym mężczyzną, byłem zdumiony i oszołomiony...
- Ale się nie ucieszyłeś - wtrąciła chłodno.
- Ani trochę - przyznał bez ogródek.
Jego szczerość zabolała ją bardziej, niż można by się było spodziewać.
Minęło przecież tyle lat, poza tym oczekiwała takiej właśnie odpowiedzi.
RS
36
Niewinność jest atutem panienek z dobrych domów. Takie dziewczyny
prowadzi się do ołtarza. Co innego podwładna, z którą można po- figlować
bez żadnych zobowiązań.
Popatrzyła w jego błękitne oczy i po raz kolejny przyznała w duchu, że
są wyjątkowo piękne.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytała wprost. - Dlaczego tu przyszedłeś?
Obserwował ją uważnie. Czyżby się domyśliła? Może już wie, o co mu
chodzi? Pragnął raz na zawsze wymazać z pamięci tamtą okropną noc i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]