[ Pobierz całość w formacie PDF ]
elementem jej strategii, to nie znaczy, że jemu muszą się podobać te sztuczki. Udawali przecież przed
ludzmi szczęśliwą parę, a epatowanie dekoltem jakoś nie wpisywało się w rolę żony. Przy tym
wszystkim, był tego świadom, jeśli chodzi o niego, to już nie była jedynie partia odgrywana na pokaz.
Czuł autentyczną zazdrość i zdawał sobie sprawę, że granice między grą a prawdą bardzo się zatarły.
By odpędzić te natrętne myśli, musiał wziąć głęboki oddech. Annie z lekkim uśmiechem odgięła
rogi kart, chwilę się zastanawiała, po czym odliczyła żetony i dorzuciła je do puli. Bardzo chciał ją
dalej obserwować, ale dostał sygnał, że jest proszony do recepcji.
Gdy wrócił do sali, jeden z graczy żegnał się z nią uściskiem ręki. Czyli Barakuda pożarła kolejną
ofiarę, pomyślał, nie mogąc stłumić uśmiechu.
Rozpierała go duma, że jego piękna żona ma niezrównany talent.
Jego żona.
Gdy się przyłapał na tej myśli, poczuł ucisk w gardle. Mimo że byli od trzech lat małżeństwem,
nigdy dotąd nie nazywał jej w myślach swoją żoną.
Kiedy od niego odeszła, nie zdążył jeszcze oswoić się z tym, że jest żonaty. A potem mówił o niej
w duchu ona , unikając nawet wypowiadania jej imienia. Czemu więc właśnie teraz& gdy za parę
dni na zawsze odejdzie z jego życia, Annie stała się w jego myślach żoną ?
Był przekonany, że nic mu się nie wymknie spod kontroli i relacja z Annie sprowadzi się do
fantastycznego seksu przed rozstaniem. Myślał, że podejście do ich związku wyłącznie w kategoriach
fizycznych to bezpieczny wybór. Bo ten aspekt ich życia zawsze był udany, by nie powiedzieć
rewelacyjny.
Teraz jednak nie pochłaniało go już tylko pożądanie, jej nagie ciało i okrzyki rozkoszy. Myślami
wybiegał dalej, zaabsorbowany tym, co będzie, gdy skończy się ten turniej. Powoli godził się z tym,
że nie chce się z nią rozstawać.
Odszukał ją wzrokiem. Miał ochotę do niej podejść i poprosić, by przerwała grę i na chwilę
odeszła z nim na bok. Chciał ją poprosić, by z nim została. Poprosić o drugą szansę dla ich związku.
Ciekawe, jak by na to zareagowała? Czuł, że się zbliżają do siebie, że Annie się przed nim otwiera.
Ale czy te zmiany oznaczają, że zdołałby ją namówić do podjęcia próby?
To nie było jego celem, gdy zaciągnął ją do siebie na górę i zmusił szantażem, by mu pomagała.
Absolutnie nie spodziewał się, że będzie mu zależało na jej odzyskaniu. Z zamyślenia wyrwał go
dzwonek komórki.
Panie dyrektorze, dzwonię w imieniu mojego szefa, Gabe a Hansena, który prosi, żeby zechciał
pan zajrzeć do nas, do biura. Mamy tutaj gracza przyłapanego na oszustwie.
Nate szybko się rozejrzał. Tessa siedziała na swoim miejscu, widział z daleka burzę rudych
włosów. Richard, jeden z najlepszych ludzi z ochrony, nie spuszczał z niej oka, Gabe a nie było
w sali, a obserwację Walkera przejął po nim inny detektyw.
Zaraz przyjdę powiedział z westchnieniem ulgi. Na szczęście nie chodziło o jego szwagierkę.
W pokoju konferencyjnym biura ochrony zastał Gabe a i jakiegoś faceta, którego nie kojarzył
nawet z widzenia. Gość był niski i brzuchaty, miał przetłuszczone włosy, krótkie grube palce i nosił
brodę. Niemłody, dobrze po pięćdziesiątce.
Właśnie otwierał usta, by coś powiedzieć, ale kątem oka zauważył Nate a stojącego w drzwiach
i tylko nerwowo oblizał wargi.
Kogo to dzisiaj mamy przyjemność poznać? Nate zwrócił się do Gabe a.
Panie dyrektorze, to jest Keith Frye, który grał przy trzydziestym pierwszym stole. Niestety pan
Frye uznał, że nie dopisuje mu szczęście i postanowił posłużyć się dwiema dodatkowymi kartami,
które wniósł do sali.
Ja tylko chciałem&
Rozumiem przerwał mu Nate tak bywa. Czasem zdarzają się nam gracze, którzy nie potrafią
się temu oprzeć dodał spokojnie. Czy dysponujemy materiałem dowodowym? zapytał Gabe a.
Tak, panie dyrektorze, mamy zapis z monitoringu. Kamera zarejestrowała bardzo dokładnie, jak
pan Frye sięga do kieszeni i chowa w rękawie karty.
Zwietnie powiedział Nate, zadowolony, że dowody zostały zabezpieczone, ale też
zaciekawiony, dlaczego Gabe fatygował go w tak banalnej i oczywistej sprawie. To zrozumiałe, że
w kasynie chce trzymać rękę na pulsie, ale zwykle ochrona załatwia takie drobnostki bez jego
udziału. Wobec tego wzywamy policję.
Nie jestem jedyny! wyrwało się Keithowi, gdy Nate już zamierzał odejść.
Aha, czyli jednak coś jest na rzeczy, pomyślał, przystając, po czym odwrócił głowę i spotkał się
z Gabe em wzrokiem.
W takim razie, proszę, niech pan mówi dalej.
Ten człowiek ma na imię Darrell, ale nie znam jego nazwiska. Przedwczoraj wieczorem byłem
w barze i wypiłem parę kolejek. Darrell razem z innym mężczyzną, którego nie znam, usiedli
niedaleko i choć mówili cicho, sporo z ich rozmowy słyszałem.
Ale tego Darrella pan zna? Na liście podejrzanych nie było nikogo o takim imieniu.
Nie, widziałem go pierwszy raz, ale tak się do niego zwracał ten drugi. Darrell położył na
kontuarze niebieską marynarkę krupiera.
Czyli wszystko jasne, Darrell nie jest graczem, tylko krupierem. Nate z wściekłości zacisnął zęby.
Trudno mu było pogodzić się z faktem, że w matactwach bierze udział pracownik kasyna, ale cóż,
trzeba zmierzyć się z tym faktem.
Tych dwóch mówiło oględnie, ale i tak skapowałem się, o co im chodzi. Myśleli, że ich nie
słucham, bo jestem kompletnie zalany.
No i? Nate tracił cierpliwość.
No i wyszło na to, że ten Darrell miał chachmęcić z kartami i to on mnie zainspirował. Ale
z tego, co podsłuchałem, oni zmówili się z innymi graczami i w tym biorą też udział inni krupierzy.
I nawet jedna laska.
Jaka laska?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]