[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To śpij dzisiejszej nocy ze mną.
Potrząsnęła głową.
- Wiesz, że nie mogę. To spowodowałoby za dużo problemów i otwarłoby zbyt wiele starych
ran. A dla dobra nas obojga nie powinniśmy ryzykować narażenia się ponownie na takie cierpienia.
L R
T
W jego oczach pojawił się wyraz zadumy.
- W takim razie lepiej idz na górę i trochę odpocznij. Zobaczymy się pózniej na kolacji.
ROZDZIAA CZWARTY
- Lex.
- Mmm?
- Obudz się.
Lexi poruszyła się i przeciągnęła. Nie chciała się budzić z cudownego snu, w którym na
słonecznej plaży całowała się z mężczyzną. Oczywiście tym mężczyzną był Xenon. Władał nawet jej
snami.
Otworzyła oczy i ujrzała go niewyraznie na jawie. Wciąż trochę zaspana usiadła i włożyła
okulary. Zwiat nabrał ostrości. Była w różowym pokoju o eleganckim, bogatym wystroju i wysokich
oknach wychodzących na park. Nigdy wcześniej nie spędziła w nim nocy, ale miała stąd liczne
wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Bowiem kochała się tutaj z mężem na łóżku z
baldachimem i na pluszowym fotelu. A także na dywanie. Prawdę mówiąc, kochali się prawie w
każdym pokoju tego domu.
A teraz niemal znów do tego doszło!
Przypomniała sobie ten niedawny, krótki, namiętny epizod na sofie i oblała się rumieńcem, a
serce zabiło jej mocno. Nie powinna była na to pozwolić ani okazać Xenonowi, jak bardzo wciąż go
pragnie. Ale jak mogłaby przestać go pragnąć, skoro jest taki cholernie przystojny i w przeszłości dał
jej tyle erotycznych rozkoszy, których nie potrafiła zapomnieć? Powinna zamiast tego pamiętać o
cierpieniach, jakich jej przysporzył. Chronić się przed nim pamięcią o tym, jak bardzo ją zranił.
Odgarnęła z twarzy potargane włosy i spojrzała na niego.
- Która godzina?
- Siódma. Trochę pospałaś. Chcesz się przebrać do kolacji?
Oczywiście, że chciała, choć fakt, że o to spytał, wzbudził w niej chęć buntu. Xenon dorastał w
świecie, w którym przebierano się nawet do kolacji w rodzinnym gronie, i ceremonialnie ją
celebrowano. Gdy Lexi miała poznać jego matkę, uznała, że na turystycznej greckiej wyspie może
włożyć do kolacji dżinsową spódniczkę i podkoszulek. Popełniła wielki błąd. Teściowa zjawiła się
wystrojona w jedwabną suknię i perły, a jej dezaprobata wobec swobodnego stroju synowej zmroziła
ciepłą letnią aurę.
L R
T
Teraz Lexi uświadomiła sobie z irytacją, że wkrótce znów stanie się obiektem takiej
dezaprobaty. Matka Xenona odnosiła się do niej lodowato, nawet kiedy oboje byli nowożeńcami. Jak
obecnie potraktuje żonę, która porzuciła jej wspaniałego syna?
- Jaki jest plan? - spytała. - Kiedy udamy się na Rodos?
- Nie możesz się już doczekać, co? - rzucił kpiąco.
- Wręcz przeciwnie. Ale chciałabym mieć to jak najprędzej za sobą i zapomnieć o całej sprawie
- oświadczyła, zastanawiając się, czy Xenon usłyszy w jej głosie nutę nieszczerości. Wstała z łóżka,
podeszła do toaletki i wzięła z niej szczotkę do włosów. - Nie mogę uwierzyć, że znowu jestem w tym
przeklętym domu - mruknęła, przyglądając się w lustrze swojej napiętej twarzy.
Obserwował, jak zaczęła się czesać, i uświadomił sobie nagle, jak bardzo brakowało mu
nieokreślonej intymności małżeńskiego życia. Może dlatego powiedział coś, czego wcale nie
zamierzał:
- Uważam, że powinnaś rozważyć danie naszemu małżeństwu jeszcze jednej szansy. Nigdy o
tym nie myślałaś?
Lexi znieruchomiała, zaskoczona tym zadanym wprost pytaniem. Kusiło ją, aby je zbyć jakąś
ciętą ripostą, lecz po chwili namysłu uznała, że nie powinna pozwolić, by duma zmąciła jej osąd.
Wprawdzie ich małżeństwo się nie udało, ale to nie znaczy, że było kompletną katastrofą. Przecież
kiedyś kochała Xenona i była z nim szczęśliwa.
- Nie, nigdy o tym nie myślałam - odparła szczerze. - Chociaż rzeczywiście przez długi czas
życie bez ciebie wydawało mi się trudne. Ale sam wiesz, że nasze małżeństwo poniosło klęskę.
Spojrzał na nią i jego następne słowa zdawały się pochodzić z mrocznej, tajemnej głębi duszy.
- Z powodu dziecka.
Tak. Powiedział teraz to, czego wtedy nie potrafił. Minęły dwa lata i sądził, że czas osłabił siłę
tego wspomnienia, dlatego zaskoczyła go fala cierpienia, która uderzyła w niego z siłą tsunami.
Lexi zobaczyła, że się wzdrygnął. Ją też przeniknął ból i wypuściła z ręki szczotkę, która ze
stukotem upadła na toaletkę. Ogarnęło ją dawne, znajome poczucie bezsilności i bezmiernego żalu.
Wciąż czuła się winna zawodu sprawionego mężowi tym, że nie zdołała donosić ich dziecka.
Wtedy z powodu jej chronicznej niepewności oraz napiętego harmonogramu pracy Xenona
zerwała się więz porozumienia między nimi. Pierwsze poronienie pozostawiło w Lexi emocjonalną
pustkę, a drugie wprawiło ją w rozpacz. Nigdy nie zapomni nieruchomej twarzy Xenona, gdy w końcu
zjawił się u niej w szpitalu, kiedy było już po wszystkim. Nie potrafił spojrzeć jej w oczy i milcząc,
siedział sztywno i nieruchomo przy jej łóżku.
Ale po co miałaby teraz jeszcze bardziej go ranić przypominaniem mu tego?
- Nie chcę o tym mówić - rzekła.
- Dlaczego? - spytał drżącym głosem. - Lex, proszę, spójrz na mnie.
L R
T
Uniosła głowę i napotkała jego posępny wzrok. Dlaczego on wspomina o tym teraz, gdy jest już
[ Pobierz całość w formacie PDF ]