[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To dobrze. To byłoby za wcześnie. Nie ma pośpiechu.
- Wiem, wiem, ale teraz są inne czasy.
- Teraz czasy są bardzo niebezpieczne. Moja żona i ja nie
spieszyliśmy się z tym, chociaż i w tamtych latach panowała
ogromna swoboda obyczajów.
- I to mówi Branigan?!
Sean objął chłopca ramieniem, gdy stanęli przy samochodzie.
- Chyba wyrobiłeś sobie na nasz temat złą opinię.
RS
82
- Och, o Braniganach mam raczej dobre zdanie. Mama
najpierw była wściekła, że podjąłem u was pracę, a teraz uważa,
że zachował się pan wspaniale, nie wyrzucając mnie.
- W ten sposób stracilibyśmy tylko dobrego pracownika.
Pozdrów ode mnie mamę. Ty i ja musimy jeszcze kiedyś
porozmawiać.
- Nie wiem. Już teraz trochę żałuję, że powiedziałem panu o
swoich problemach.
- Uważam to za dowód zaufania i zaszczyt.
- Serio?
- Tak. Czy Kelly przyjdzie na mecz?
- Powiedziała, że być może.
- To jeszcze jeden powód, by pozostać w drużynie.
- Dziewczyny, zdaje się, lubią piłkarzy.
- Moje córki z pewnością. Do zobaczenia na meczu w piątek.
- Dzięki. Muszę już iść. Dziś" mam dyżur w kuchni. Mama
zmyje mi głowę za spóznienie. Zresztą i tak woła już pana pani
Branigan.
- Oregano? - spytała Megan, zatrzymując się w progu.
Sean odpowiedział jej skinieniem głowy, a potem poklepał
Nicka po ramieniu.
- Wpadnijcie kiedyś z mamą na kolację. - Miał wielką ochotę
przekazać jakąś wiadomość dla Julii. Posłuchał jej rady;
zajmował się teraz dziewczynkami, które zupełnie nie doceniały
jego rodzicielskich wysiłków. Ojcostwo wyczerpywało go
bardziej niż najcięższy z zawodowych obowiązków. Ciekawe,
co poradziłaby mu doktor Hollins?
RS
83
ROZDZIAA DZIESITY
- I pewnie powiedział to tylko tak sobie, ale chce, żebyśmy
przyszli do niego kiedyś na kolację.
- Który z Braniganów chce nas karmić? - spytała Julia,
dotychczas z roztargnieniem słuchająca chaotycznych wyjaśnień
syna.
- Sean. To nieważne. Najprawdopodobniej chciał być po
prostu uprzejmy. Pani Branigan nie zapraszała nas.
- Jaka pani Branigan?
- Megan. Nie słuchałaś mnie?
- Ponieważ spózniłeś się, jestem zbyt zajęta pospiesznym
przygotowywaniem obiadu. - Zbyt zajęta maskowaniem
swojego zaskoczenia, pomyślała. Mężczyzna, który otworzył
przed nią serce, o mało nie został jej kochankiem, po czym
przystał na całotygodniowe milczenie, przekazywał jej teraz
przez syna zaproszenie na obiad. Zgoda, postanowili nie
telefonować do siebie, wciąż jednak...
W czwartek po południu Nick zajechał pod dom sportowym
wozem prowadzonym przez nastoletnią piękność. Dziewczyna
odrzuciła do tyłu bujne blond włosy, zatrzymując się na
podjezdzie. Rozmawiali przez chwilę przy cichym warkocie
silnika, potem Julia zauważyła, że towarzyszka Nicka potrząsa
przecząco głową.
- To Kelly Baxter - poinformował Julię Nick. - Tak, zapiałem
pas bezpieczeństwa. - Poza tym chłopak zachował milczenie i
zdecydował się grabić liście przez resztę popołudnia.
- Wszystkim nam przydałoby się trochę fizycznego wysiłku -
mruknęła Julia, mieszając sałatkę.
Kiedy wyszła zawołać syna na kolację, Nick stał na chodniku,
rozmawiając nie z Kelly, lecz z wrotkarką, której twarz
zakrywał ciężki hełm. Mimo kasku i ochraniaczy na kolanach,
Julia bez trudu rozpoznała drobną sylwetkę Kate Branigan.
RS
84
Rumieniec na policzkach dziewczyny pogłębił się, gdy
dołączyła do nich Julia.
- Nie wiedziałam, że mieszkacie tutaj - wyjaśniła Kate. - Ta
ślepa ulica to idealne miejsce do jazdy na wrotkach. Ciocia Sky
pozwala mi trenować tylko tam, gdzie nie ma ruchu. Mój tata i
wujek Jody poszli do wujka Ryana, by omówić jakieś kwestie
prawne. O rany, jakie to nudne!
Ukradkowe spojrzenia, rumieniec, skomplikowane
wyjaśnienia, wszystko to wywołało uśmiech na twarzy Julii.
Zastanawiała się, od jak dawna dziewczyna interesuje się jej
synem.
- Nick opowiadał, że doskonale radzisz sobie na
żurawinowym trzepaku.
- Dzięki.
- Masz jakieś plany na najbliższy weekend?
- To zależy od moich wujków. Chciałabym wyjechać do
Bostonu. Pochodzę po sklepach i odwiedzę fryzjera na Newbury
Street.
- Nick także wybiera się do miasta. Oczy Kate rozjaśniły się.
- Kocham Newbury Street. W Millbrook nie można się
porządnie ostrzyc i jedzenie jest kiepskie. - Kate poprawiła
nakolanniki i odjechała w swoją stronę, wykonując na
pożegnanie wspaniałą ósemkę.
- No, no - skomentował Nick. - To sprytna smarkula.
- Smarkula, który pewnie marzy o tym, by mieć tyle lat co
Kelly Baxter. Chodz, kolacja gotowa.
Piątkowe popołudnie było niezwykle pochmurne, mimo to
jednak Julia wybrała się na mecz. Znacznie chętniej zostałaby
tego dnia w domu, zwłaszcza że od razu zauważyła wśród
widzów swego byłego męża z kolejną narzeczoną, oboje
wystrojonych według wskazań najnowszej mody. Blondynka,
która kiedyś odwiozła Nicka do domu, stała w rogu boiska z
dwoma chłopcami. Jeden z nich obejmował ją ramieniem.
RS
85
Jej matczyne serce zareagowało natychmiast, by po chwili
jeszcze bardziej przyśpieszyć rytm, gdy wśród kibiców pojawiły
się Kate, Maria i Suzanne Branigan w towarzystwie
niewątpliwie przystojnego mężczyzny.
Julia zmrużyła oczy, starając się rozpoznać, który z
blizniaków sprawuje tego dnia pieczę nad dziewczynkami.
Dopiero znudzona mina Kate, zastrzeżona przez dorastające
dzieci wyłącznie dla własnych rodziców, zdradziła Julii prawdę.
Zaalarmowana okrzykami widzów, doktor Hollins znów
przeniosła wzrok na syna.
- Nick dobrze sobie radzi. - Drgnęła gwałtownie, słysząc za
plecami znajomy, głęboki głos.
- Sean. Nie wiedziałam, że tu jesteś.
Przez moment Sean przyglądał się jej badawczo.
- Nick nie mówił ci? Rozmawialiśmy o tym w środę.
Odbyliśmy męską rozmowę.
- Niewiele mogę się teraz od niego dowiedzieć.
- A czy ja mógłbym dowiedzieć się, jak minął ci tydzień?
- Bezproblemowo.
- To dobrze. Chciałem tylko powiedzieć, że posłuchałem
twojej rady. Oznajmiłem Kate i Suzanne, że wracają do domu.
Nie były tym zachwycone. Nowe porządki, tata gotuje. Jemy
dużo spaghetti. Powinnaś nas odwiedzić. Wpadnijcie z Nickiem
w przyszłym tygodniu.
- To nie jest dobry pomysł. Nawet dziś...
- Mówisz o meczu? Zwykle Drew i Holly przychodzą z
dziewczynkami, ale pomyślałem, że chętnie zobaczę ojca twoich
dzieci i jego obecną przyjaciółkę.
- Przyjaciółkę? Czy to o tym rozmawialiście z Nickiem?
- Rozmawialiśmy o nim. To naprawdę wspaniały chłopak,
Julio. Możesz być z niego dumna. Kate chciała zobaczyć mecz,
postanowiłem więc, że przyjdzie cała sekcja kibicująca
Braniganów.
RS
86
- Może lepiej byłoby zostawić to Ryanowi. On jest opiekunem
Ligi.
Sean wbił ręce w kieszenie.
- Nie ten Branigan na trybunach?
- Nie powinniśmy mieszać w to Nicka.
- W to? Czy ty i ja możemy go w ogóle w cokolwiek
mieszać?
Julia obejrzała się, jakby za plecami obawiała się zobaczyć
syna.
- Sama nie wiem, gdzie podział się mój rozsądek w zeszłą
sobotę.
- Szczerze mówiąc, oboje nie zachowaliśmy się zbyt
rozważnie. Domyślam się jednak, dlaczego.
- Nie pora teraz na żarty.
- Czy to zabrzmiało śmiesznie? Spędzenie bezsennie siedmiu
nocy nie jest rzeczą zabawną.
- Mogłeś zadzwonić. Dać znać...
- Zabroniłaś mi.
- To prawda. I sądziłam, że rzeczywiście tego chcę.
- Jest koniec dwudziestego wieku. Ty również mogłaś
zatelefonować.
- Zrobię to dziś wieczorem.
- Mam lepszy pomysł. Mecz skończy się przed dziewiątą, a
moje dziewczynki nocują dziś u Drew i Holly. To nagroda za to,
że wytrzymały w naszym domu cały tydzień.
- Naprawdę było wam aż tak ciężko?
- Te opowieści zostawię na pózniej. Nick mówił, że zabiera
się z ojcem do Bostonu. Odwiozę dziewczynki i przyjadę po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]