pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

hÄ™?
Alice podbiegła, pchnęła Mab tak mocno, że tamta o mało nie upadła.
- Starczy nam kłopotów, nie musimy wysłuchiwać twoich bredni. Odejdz stąd! Zostaw
Toma w spokoju.
Mab odwróciÅ‚a siÄ™ ku Alice. WyciÄ…gnęła przed sie¬bie rÄ™ce - wyraznie zamierzaÅ‚a rozharatać
twarz mo¬jej przyjaciółki. Ja jednak szybko stanÄ…Å‚em miÄ™dzy nimi. WzruszyÅ‚a ramionami,
cofnęła się.
- Pójdziemy swojÄ… drogÄ… - oznajmiÅ‚a, krzywiÄ…c war¬gi w uÅ›miechu. - Zostawimy ciÄ™
samego, żebyś mógł przemyśleć własne postępki oraz nasze słowa. Jesteś teraz blisko mroku,
Tom. Bliżej niż kiedykolwiek...
To rzekłszy, wraz z siostrami odeszła, zostawiając mnie z mymi myślami. Nadal kroczyłem
obok Alice, lecz żadne z nas się nie odzywało. Co moglibyśmy rzec? Oboje wiedzieliśmy, że
dotknÄ…Å‚ mnie mrok. Cie¬szyÅ‚em siÄ™ tylko, iż stracharz nie usÅ‚yszaÅ‚ słów Mab.
***
Póznym rankiem pogoda zaczęła się zmieniać. Znów zerwał się wiatr, który stopniowo
przeradzaÅ‚ siÄ™ w za¬wodzÄ…cÄ… wokół nas wichurÄ™. MaszerowaliÅ›my nadal w upale, lecz wicher
bardzo nam doskwierał.
Wkrótce Alice wskazała ruchem głowy coś przed sobą.
- Spójrz, Tom. Nigdy czegoś takiego nie widziałam!
Z początku nie dostrzegałem niczego, potem jednak na horyzoncie ujrzałem złowieszczy
kształt.
- Co to takiego? Urwisko? Czarne pasmo wzgórz? - spytałem.
Alice pokręciła głową.
- Chmura, Tom. Dziwna czarna chmura, bez dwóch zdań. Z pewnością nie naturalna!
Nie podoba mi się, zupełnie nie.
W zwykÅ‚ych okolicznoÅ›ciach podobnie grozna chmu¬ra zapowiadaÅ‚aby nadejÅ›cie gwaÅ‚townej
burzy z ulewÄ…. Gdy siÄ™ jednak zbliżyliÅ›my, przekonaÅ‚em siÄ™, że wygi¬na siÄ™ przy brzegach
niczym wielki czarny talerz bÄ…dz tarcza. Wiatr znów ustaÅ‚, temperatura zaczęła niepo¬kojÄ…co
spadać. Wcześniej przypiekał nas skwar, a teraz zaczęliśmy dygotać z zimna i strachu. Nagle
znalezli¬Å›my siÄ™ w Å›wiecie mroku, nasze twarze okryÅ‚ cieÅ„.
RozejrzaÅ‚em siÄ™ dokoÅ‚a: Alice, Arkwright oraz resz¬ta kompanii, Å‚Ä…cznie z wiedzmami z
Pendle, masze¬rowali bardzo powoli, pochylajÄ…c czoÅ‚a, jakby z góry przygniataÅ‚ ich ciężar
mroku. Jedynie stracharz szedł z głową uniesioną wysoko.
Choć powietrze trwało bez ruchu, widziałem, że owa złowieszcza chmura kotłuje się, wiruje,
przelewa nad naszymi głowami, jakby jakiś olbrzym mieszał w niej ogromną chochlą.
Niebawem usÅ‚yszaÅ‚em piskliwy, przenikliwy wrzask. Na odlegÅ‚ym horyzoncie zapÅ‚o¬nęła
smuga pomarańczowego światła.
- O tym wÅ‚aÅ›nie opowiadaÅ‚a mama, Alice! - wykrzyk¬nÄ…Å‚em, wskazujÄ…c rÄ™kÄ…. - Kolumna
ognia. GdzieÅ› we¬wnÄ…trz niej musi kryć siÄ™ Ord!
Znajdowaliśmy się co najmniej trzy mile od ognistej kolumny, lecz wkrótce, mimo spadku
temperatury, poczuÅ‚em na czole gorÄ…co. MaszerowaliÅ›my w stro¬nÄ™ gigantycznego
szkarÅ‚atnego wiru, pulsujÄ…cej arte¬rii Å‚Ä…czÄ…cej niebo z ziemiÄ…. WyglÄ…daÅ‚a dramatycznie
niepokojÄ…co. ZdawaÅ‚a siÄ™ rytmicznie rozszerzać i kur¬czyć. ObawiaÅ‚em siÄ™, że nagle
eksploduje, zalewajÄ…c nas wszystkich. Z podstawy kolumny strzelaÅ‚y w gó¬rÄ™ bÅ‚yskawice,
rozszczepione gaÅ‚Ä™zie bieli oraz bÅ‚Ä™ki¬tu, niczym nagie konary drzew, siÄ™gajÄ…ce ku czarnej
chmurze.
Choć tkwiąca w jednym miejscu, kolumna wirowała szybko z prawej w lewą, w kierunku
odwrotnym do ruchu wskazówek zegara. Kurz tworzył u jej podstawy wielki grzyb, a szczyt
Å‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ z kipiÄ…cÄ… chmurÄ…. Piskli¬wy skowyt zmieniÅ‚ siÄ™ w przeszywajÄ…cy wrzask, nozdrza
wypeÅ‚niÅ‚a nam ostra woÅ„, z poczÄ…tku trudna do okreÅ›le¬nia; wgryzaÅ‚a mi siÄ™ w nos, czuÅ‚em
jej smak na języku.
- Zmierdzi niczym palone ciaÅ‚a! - krzyknęła Ali¬ce, wÄ™szÄ…c w powietrzu. - I jakby
dusze wrzeszczały w piekle. One płoną! Płoną!
Jeśli nawet tak było, zmysły podpowiadały mi coś wręcz odwrotnego: nie następowała
bynajmniej kre¬macja, lecz tworzenie, ciaÅ‚o odradzajÄ…ce siÄ™ z ognia. Je¬Å¼eli mama miaÅ‚a
rację, pośród owych płomieni Ordyna wraz ze sługami wkraczali do naszego świata. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta