pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wolenie. Powstrzymując się przed tym, by wziąć dziecko na ręce - bo przecież chodziło o
to, by pozostawić Nancie pod opieką May i nie angażować się w jej inne sprawy - Adam
wyjął z portfela wizytówkę i położył ją na stole.
- Tu jest numer mojej komórki, gdybyś mnie potrzebowała.
- Proszę ją przypiąć do tablicy korkowej, dobrze?
Znalazł pinezkę i umieścił wizytówkę na wskazanym miejscu, pomiędzy listami,
pocztówkami i rozmaitymi karteluszkami. Czegoś takiego nie było w jego kuchni z ka-
mienia i stali.
- Ma pan tylko tę torbę? - zapytała Robbie.
- Obawiam się, że tak. Domyślam się, że jest tam trochę za mało rzeczy.
R
L
T
- Dobrze się pan domyśla.
- Proszę kupić wszystko, co niezbędne. Albo jeszcze lepiej zrobić listę, a ja zała-
twię, żeby to wszystko dostarczyli. May może mi to podać, jak zadzwonię.
Kiedy May wróciła do kuchni, odprowadziwszy Jeremy'ego, Robbie bez słowa
podała jej dziecko i butelkę, a sama zabrała się za mycie sałaty.
- Jak to się robi? - zapytała May, przyciągając krzesło.
- Nauczysz się, tak jak ja się nauczyłam. Kiedy twój dziadek cię przywiózł, miałaś
niespełna miesiąc.
- Robbie...
- Przyłóż jej smoka do buzi, ona zrobi resztę. - Robbie rwała liście sałaty. - Tylko
trzymaj butelkę dnem do góry, żeby nie ssała powietrza.
May ułożyła dziecko na ręce, a Nancie chwyciła smoczek i zaczęła łapczywie ssać.
May patrzyła na nią przez chwilę, a potem, gdy milczenie Robbie stało się nie do znie-
sienia, podniosła wzrok.
- Jesteś na mnie zła?
- Dlaczego miałabym być na ciebie zła?
- Ale na kogoś jesteś zła.
- Na twojego dziadka. Co za głupi i uparty człowiek. Tylko dlatego, że twoja mat-
ka go nie słuchała. Nie chciała takiego życia, jakie on dla niej wybrał.
- Mówisz o testamencie?
- A o czym miałabym mówić? Jak on mógł postawić cię w takiej sytuacji?
May westchnęła z ulgą. Spodziewała się tyrady na temat złamanych obietnic. Mał-
żeństwa, które zawiera się z miłości, nie z rozsądku.
- Ta klauzula testamentu nie ma nic wspólnego z moją matką - powiedziała. - Tu
chodzi o tradycję.
- Tradycję! W głowie mi się nie mieści, że ci to zrobił.
- Nic nie zrobił. Myślał, że wyjdę za Michaela. Gdyby wiedział...
- Gdybym ja wiedziała, że mój mąż umrze na serce w wieku dwudziestu sześciu
lat, nie upierałabym się, żebyśmy poczekali z dzieckiem, aż będziemy mieli dom. - Oczy
Robbie się zaszkliły. - %7łycie nigdy nie jest takie, jakbyśmy chcieli. Nie ma nic pewnego.
R
L
T
Jak on mógł zadbać o mnie, a nie zadbać o ciebie? To takie okrutne. - Otarła łzy. - Opie-
kowałaś się nim przez tyle lat, a mogłaś przecież wyjść za mąż...
- Cii, Robbie, wszystko się ułoży. - May chciała do niej podejść, ale Nancie się w
nią wtuliła.
- Tylko dlatego, że Adam Wavell przypadkiem znalazł się na twojej drodze.
- Nie znalazł się przypadkiem. Szedł prosić mnie o pomoc. Oboje na tym skorzy-
stamy.
- A gdyby cię nie potrzebował?
- Cóż, zamierzałam zrobić listę wszystkich wolnych mężczyzn, jakich znam. Fa-
worytem był Jed Atkins.
- Jed! - Robbie prychnęła. - Swoją drogą Jed byłby najlepszym kandydatem. Bez
dziecka.
- Za to z setkami krewnych, którzy oczekiwaliby, że zaprosimy ich na święta. Czy
znalazłby się tak duży indyk?
Robbie jęknęła i obie się roześmiały, ale potem uśmiech Robbie zgasł.
- Nie zakochuj się w nim, May. Zlub to tylko świstek papieru.
- Wiem.
- Wiesz? - Robbie patrzyła na nią bacznie. - Ten pocałunek...
- Pocałował mnie, żeby przypieczętować naszą umowę. To nic nie znaczy.
- Dla niego.
- Ani dla mnie. - May zacisnęła wargi, by przestały drżeć na wspomnienie poca-
łunku.
Nie chciała wyciągać zbyt daleko idących wniosków z reakcji Adama na obecność
Jeremy'ego. Biedny Jeremy załamał się, gdy żona go zostawiła, a ona zaoferowała mu
zajęcie, by o tym nie myślał. Ale żeby Adam tak wprost oznajmił, że był w jej sypialni...
Gdyby był psem, powiedziałaby, że zaznacza swoje terytorium.
Robbie mruknęła coś pod nosem, jak zwykle, kiedy nie była przekonana.
- Co mieliśmy zrobić? Uścisnąć sobie dłonie? - zapytała May, zapominając, że od
tego się zaczęło.
- Czemu nie?
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta