[ Pobierz całość w formacie PDF ]
RS
59
zdecydowanie za pózno. Gdy Daniel wyjdzie, ona zajrzy do kalendarzyka i
wtedy dowie się, czy historia się powtórzy.
Na myśl o drugim dziecku Daniela - zalała ją fala tęsknoty. Danny był tak
wspaniały, że cudownie byłoby mieć drugie, podobne do niego.
Ileż to razy od urodzenia Danny'ego żałowała, że Daniel nie dożył tej
chwili? Bolała nad tym, że nie mogą wspólnie uczestniczyć w zabawach i
sukcesach syna. Gdyby okazało się teraz, że jest w ciąży...
- Spokojnie - mruknęła pod nosem.
Przecież jeszcze nawet nie rozmawiali o tym, że Daniel jest ojcem
Danny ego, więc dlaczego już wyobraża sobie ich drugie dziecko?
Ponieważ kocha tego mężczyznę, który znowu jej pragnie, mimo póznej
pory.
Powinni dać sobie spokój, jeśli nie chcą, by całe miasteczko dowiedziało
się o ich nocnej przygodzie, lecz gdy pochylił się nad nią, obsypując ją
namiętnymi pocałunkami, nie miała siły protestować.
- Ciągle jestem potwornie zmęczony - pożalił się Jason Caddick, ciężko
opadając na fotel stojący przy jej biurku.
Nie tylko ty, pomyślała, aleja znam przyczynę: siedzi w pokoju obok.
Skoncentrowała się jednak na pacjencie, najstarszym synu Petera
Caddicka, siedemnastoletnim Jasonie.
- Mówiłeś o tym ojcu? - zapytała ostrożnie, nie chcąc ingerować w
ewentualne rodzinne nieporozumienia.
- Jakiś czas temu, kiedy sporo trenowałem i jednocześnie
przygotowywałem się do egzaminów. Poradził mi, żebym trochę zwolnił
tempo.
- Pomogło?
- Byłem taki słaby, że zrezygnowałem ze wszystkich treningów, ale nie
zauważyłem żadnej poprawy.
- Co jeszcze ci dolega? - Trzymała go za nadgarstek, badając puls.
Zdecydowanie za szybki jak na tak młodego człowieka. Zauważyła też
siniaki na ramionach oraz podejrzaną bladość dolnych powiek.
- Brakuje mi tchu, kiedy idę z psem na spacer i kiedy gram z bratem w
piłkę. Poza tym bolą mnie stawy. - Był wyraznie speszony. - Marudzę jak
emeryt. Na dodatek stuletni.
- Nie, nie. To są istotne symptomy. Wskazówki, znaki ostrzegawcze.
RS
60
- Wszystkie te wskazówki i znaki ostrzegawcze mówią, że się rozsypuję.
jeśli dziąsła nadal będą mi tak krwawiły jak teraz, to za chwilę będę
musiał sprawić sobie sztuczną szczękę.
Cichutki dzwonek alarmowy w jej mózgu nagle osiągnął natężenie syreny.
- Jako syn lekarza zapewne orientujesz się, że aby wiedzieć, co się dzieje
naprawdę, trzeba zrobić stosowne badania. Nie mam, niestety, prawa pobrać
próbki krwi od osoby niepełnoletniej bez zgody jej rodziców. Będę musiała
ich poprosić...
- Już nie - przerwał jej. - Proszę zajrzeć do mojej karty. Od dzisiejszego
dnia mam prawo nawet sprzedać duszę diabłu. - Na chwilę odwrócił wzrok. -
Mam nadzieję, że się pani nie pogniewa o to, że z premedytacją zapisałem
się na dzisiaj. Tak się składa, że taty nie ma dziś w ośrodku, a mama jest bez
reszty pochłonięta przygotowaniami do mojego urodzinowego przyjęcia.
Nawet nie zauważyła, że wyszedłem z domu. Oszukałem recepcjonistkę:
powiedziałem jej, że chcę parną zaprosić na osiemnastkę.
- Dobrze, że wiem, co jest grane.
Rozumiała jego położenie. Być może zdecydował się na wizytę u niej,
ponieważ przeczuwał, że mając ojca lekarza, bywała w podobnych
sytuacjach.
- Wobec tego uczcijmy twoją pełnoletność pobraniem paru próbek krwi. -
Sięgnęła po formularz. - W dniu moich osiemnastych urodzin postanowiłam
pojechać do Keighley, żeby po raz pierwszy oddać krew. Uznałam, że to
lepszy pomysł niż tańczyć do upadłego w pubie. Nie przewidziałam jednak,
że trzeba po tym chwilę odpocząć, i o mało nie spózniłam się na przyjęcie.
Napełniając kolejne fiolki, gawędziła z Jasonem o tym i owym, po czym
wysłała go do toalety, by przyniósł jej próbkę moczu.
- Wyniki będą wkrótce. Na razie nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci
dobrej zabawy.
- Nie powie pani tacie? - upewnił się, już z ręką na klamce. - Jeśli to
anemia albo po prostu jakaś głupia infekcja, to wystarczy trochę proszków i
nikt nie musi o tym wiedzieć.
- Wiesz chyba, że obowiązuje mnie tajemnica lekarska? A jeśli, nie daj
Boże, będzie to coś poważniejszego? Wówczas mógłbyś liczyć na wsparcie
rodziców.
Oparł głowę o drzwi. Nie wyglądał już jak osoba bardzo dorosła W całej
jego postawie malował się strach i niepewność.
RS
61
- Proponuję takie rozwiązanie: dopóki nie otrzymam wyników, będę
siedziała cicho, ale potem przyznasz się do wszystkiego rodzicom. Chyba że
poprosisz mnie, abym to ja ich poinformowała. Chłopak skrzywił się.
- Tata wspominał, że z panią nie ma lekko. Teraz rozumiem, co miał na
myśli. Uparła się pani, że muszę zachować się jak dorosły.
- Witaj w naszym gronie - mruknęła z przekąsem. - Obiecaj mi, że nie
powiesz mojemu synowi, jaka jestem naprawdę. Niech ma złudzenie, że
jestem fantastyczna - dokończyła już na weselszą nutę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]