[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie uprzedzajÄ…c jej o tym.
- Philippe...
- Musisz mnie do niej zawiezć - uciął zdecydowanie.
Kellie nie miała wątpliwości, co powinna w tej sytuacji
zrobić, bez względu na konsekwencje.
- Dobrze, włożę go do nosidełka.
W sypialni ułożyła dziecko wygodnie, poszperała w torbie
z pieluchami i znalazła smoczek. Malec zaczął go ssać tak,
jak przedtem butelkę. Pocałowała go w czółko i wstała. Phi
lippe właśnie wchodził do pokoju. Ich oczy spotkały się. Serce
Kellie na moment przestało bić.
- Zanim cokolwiek zrobimy, muszę z tobą porozmawiać,
ale nie tutaj. Chodzmy do salonu, żeby nie niepokoić Jean-
-Luca.
- Honore powiedział, żeby się spieszyć.
- Ja... Ja wiem coÅ›, o czym on nie wie.
Philippe zmarszczył czoło.
- Co to ma, do cholery, znaczyć?
- Powiem ci w salonie.
Przeszył ją spojrzeniem pociemniałych nagle oczu.
- Domyślałem się czegoś. Musiał być jakiś powód, że za
kupy zabrały ci dziś więcej czasu niż zazwyczaj.
Więc wiedział. Poczuła, że jej usta są przerazliwie suche.
- Czy możemy porozmawiać gdzie indziej, żeby nie de
nerwować dziecka?
ROZDZIAA SZÓSTY
Philippe zacisnÄ…Å‚ wargi.
- Nie widzę potrzeby. Powiedz, co takiego obiecałaś Ana-
lise, że w jednej chwili stała się zupełnie inną osobą?
Kellie z trudem nabrała powietrza w płuca.
- Szczęście. Obiecałam szczęście.
Cisnął laską o ścianę, zrobił krok do przodu i chwycił ją
za ramiona, nie zdajÄ…c sobie chyba sprawy, jak mocno.
- Wytłumacz mi, co to ma znaczyć.
Nie dbała o to, że sprawia jej ból. Tak bardzo pragnęła
jego dotyku, że nawet to gotowa była wytrzymać.
- Powiedziałam jej, że potrzebujesz syna, że jeśli tylko da
ci szansę, jej wnuczek wyrośnie na najszczęśliwsze dziecko
na świecie. Powiedziałam, że jeśli tylko zobaczy cię, pozna,
zrozumie, dlaczego Yvette zakochała się w tobie. Dlaczego ja
cię kocham.Bo kocham cię, choć pewnie nigdy nie zrozumiesz,
jak bardzo! - Nie panując już nad sobą, zarzuciła mu ręce na
szyję i przycisnęła wargi do jego ust.
W pierwszej chwili, gdy jÄ… odepchnÄ…Å‚, nie oddajÄ…c poca
łunku, nie rozumiała, co się stało. Zaskoczona zrobiła krok do
tyłu. Nagle jak echo powróciły słowa Lee: Philippe się zmie
nił. Teraz to on chce rozwodu".
- Wybacz mi - szepnęła udręczonym głosem. - To się już
nie powtórzy.
- Masz rację. - Jego oczy błyszczały groznie.
Te słowa sprawiły, że przeszył ją dreszcz.
- Co masz na myśli?
- Właściwie powinienem ci podziękować, że byłaś aż tak
bezmyślna. Spełniłaś swoje zadanie i nie musiałem nawet cią
gać Analise po sądach. Jutro możesz wyjechać z Neuchatel
i na tym zakończymy sprawę.
Wpadła w panikę.
- Potrzebujesz mojej pomocy przy dziecku.
- Mylisz się, Analise okazała się lepszą kandydatką. Jesteś
mi teraz równie potrzebna, jak regularne dawki niemożliwej
do wykrycia trucizny.
Nie wiedziała, że stać go na takie okrucieństwo. Aamał jej
serce i to w pełni świadomie. Jean-Luc zaczął popłakiwać,
a ona nie miała nawet siły zareagować.
- Wiem, że strasznie cię zraniłam, występując o rozwód.
Nie powinnam była tego robić, choć wierzyłam, że postępuję
właściwie.
Usiadł na brzegu łóżka, wziął dziecko na ręce i głaskał je
po plecach, dopóki znów nie zasnęło. Kellie nie wiedziała, czy
w ogóle jej słucha, ale nie potrafiła powstrzymać potoku pły
nących prosto z serca słów.
- Teraz wiem, że nie kierowała mną miłość do ciebie. By
łam samolubną i myślałam tylko o sobie. Oślepił mnie ból,
taki sam, jaki sprawiło mi porzucenie przez ojca. Nie zasta
nawiałam się, co ty przeżywasz. -. Azy zakręciły jej się
w oczach. - Najdroższy, kocham cię. Zrobiłabym wszystko,
żeby uratować nasze małżeństwo. Podjęłam decyzję, że roz
pocznę terapię. Pewnie powinnam się była na to zdecydować
jako nastolatka.
Philippe ułożył dziecko z powrotem w nosidełku i, zwrócił
siÄ™ do Kellie.
- Skończyłaś?
- Nie! BÅ‚agam ciÄ™ o jeszcze jednÄ… szansÄ™.
- Ty nie dałaś mi szansy, choć setki razy wydzwaniałem
do ciebie ze szpitala.
- Ale ty jesteś człowiekiem honoru. Zawsze mogłam na
to liczyć. Jesteś szlachetny. Inny mężczyzna na twoim miejscu
z pewnością zrobiłby wszystko, żeby ukryć prawdę przed żoną.
Ale nie ty! Odważyłeś się wszystko wyznać, wierząc, że nasza
miłość jest wystarczająco silna, by przetrwać. Nie masz poję
cia, jak podziwiam, twoją wiarę i odwagę. Wiem, że nie je
stem ciebie godna, ale chciałabym zacząć od nowa. Przysię
gam, że wypełnię nasz dom miłością. Jeżeli będzie z nami
Jean-Luc, otoczę go największą miłością, a jeśli nie pozwolą
ci go wychowywać, dam ci twoje własne dzieci, które będzie
my uwielbiać.
Jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć, a nieobecne spoj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]