[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeszcze skutki, jakie uprzednio wywarla religijna wolnosc protestantyzmu. Czlowiek, czujac
sie jeszcze bardziej samotny i wyizolowany, stal sie narzedziem w reku przygniatajacych go
zewnetrznych sil, stal sie wprawdzie jednostka, ale jednostka oszolomiona i niepewna. Dzieki
niektorym czynnikom to glebokie uczucie zagrozenia nie ujawnialo sie na zewnatrz. Przede
wszystk9 m "ja" znajdowalo oparcie w posiadaniu. Osoba posiadajacego stanowila jedno z
posiadana wlasnoscia. Ubranie czlowieka, jego dom stanowily czesc jego "ja", tak samo jak
jego cialo. Im bardziej odczuwal, ze nic nie znaczy, tym wieksza czul potrzebe posiadania.
Brak wlasnosci albo jej utrata pozbawialy go waznej czesci jego "ja", w pewnym sensie we
wlasnych i cudzych oczach nie uchodzil odtad za osobe pelnowartosciowa.
Inne czynniki wzmacniajace "ja" - to prestiz i wladza. Czesciowo sa one efektem posiadania
wlasnosci, czesciowo - bezposrednim rezultatem sukcesow we wspolzawodnictwie. Podziw
bliznich i wladza nad nimi, lacznie z oparciem, jakie daje wlasnosc, podtrzymywaly
zagrozone indywidualne "ja".
Dla tych, ktorzy posiadali niewiele i nie cieszyli sie wielkim prestizem spolecznym,
pozostawala rodzina jako zrodlo prestizu indywidualnego. W niej osobnik mogl sie czuc
kims. Sluchaly go zona i dzieci, tu byl glownym aktorem i naiwnie podejmowal te role jako
swe przyrodzone prawo. W ukladzie stosunkow spolecznych mogl byc niczym, ale w domu
byl krolem. Poza rodzina duma narodowa (w Europie zas czesto duma klasowa) przydawala
mu takze poczucia wainosci. Nawet jesli osobiscie byl zerem, pysznil sie przynaleznoscia do
grupy, ktora w jego odczuciu gorowala nad innymi podobnymi grupami,
Wymienione czynniki wspierajace nadwatlone "ja" nalezy odroznic od czynnikow, o ktorych
byla mowa na poczatku rozdzialu: faktycznej wolnosci ekonomicznej i politycznej, szans dla
indywidualnej inicjatywy i wzrastajacego swiatlego racjonalizmu. Te bowiem oczywiscie
wzmacnialy owo "ja" i wplywaly na rozwoj indywidualnosci, niezawislosci, racjonalnego
myslenia; natomiast czynniki wspierajace kompensowaly jedynie poczucie zagrozenia i leku.
Nie wykorzenialy go do cna, tylko je przeslanialy, sprawiajac, ze jednostka w swej
swiadomosci czula sie bezpieczna; odczucie to jednak bylo przewaznie powierzchowne i
trwalo jedynie tak dlugo, jak dlugo oddzialywaly owe wspierajace czynniki.
Kazda szczegolowa analiza dziejow Europy i Ameryki, w okresie miedzy reformacja a dniem
dzisiejszym, moglaby ukazac, jak owe dwie przeciwstawne sobie tendencje wlasciwe
ewolucji od wolnosci od do wolnosci do przebiegaja rownolegle - a raczej nieustannie sie
przeplataja. Niestety, analiza taka przekraczalaby zakres niniejszej ksiazki i trzeba ja odlozyc
do innej publikacji. Wolnosc ludzka w sensie pozytywnym, jako sila i godnosc jednostki,
stanowila w pewnych okresach i w niektorych grupach spolecznych czynnik dominujacy; z
grubsza biorac tak bylo w Anglii, Francji, Ameryce i w Niemczech, gdzie klasy srednie
zwyciezyly ekonomicznie i politycznie przedstawicieli starego porzadku. W swojej walce o
wolnosc pozytywna klasy srednie mogly powolywac sie na te strone protestantyzmu, ktora
akcentowala czlowiecza godnosc i autonomie, podczas gdy Kosciol katolicki sprzymierzal
sie z grupami, ktore walczyly przeciw wyzwoleniu czlowieka, aby zachowac swe przywileje.
W mysli filozoficznej ery nowozytnej rowniez odnajdujemy oba te aspekty wolnosci, nadal
tak samo ze soba splecione, jak w doktrynach teologicznych reformacji. I tak dla Kanta i
Hegla autonomia i wolnosc jednostki stanowia centralny postulat ich systemow, a przeciez
obaj nakazuja jednostce podporzadkowanie sie celom wszechwladnego panstwa. Filozofowie
epoki rewolucji francuskiej, a po nich w dziewietnastym wieku Feuerbach, Marks, Stirner i
Nietzsche znow bezkompromisowo glosili idee, ze jednostka nie moze byc przedmiotem
sluzacym jakimkolwiek zewnetrznym celom poza jej wlasnym rozwojem i szczesciem. I
znow reakcyjni filozofowie tego samego wieku jawnie domagali sie, aby jednostka
podporzadkowala sie duchowym i swieckim autorytetom. Druga polowa dziewietnastego
wieku i poczatek wieku dwudziestego sa szczytowym momentem tej walki o wolnosc ludzka
w sensie pozytywnym. Biora w niej udzial nie tylko klasy srednie, ale dziala rowniez
aktywnie klasa robotnicza, ktora walczy o swoje wlasne cele ekonomiczne a zarazem o
ogolniejsze cele calej ludzkosci.
Z wejsciem w faze monopolistyczna, do ktorej kapitalizm coraz szybciej zmierzal w
ostatnich dziesiecioleciach, proporcja znaczenia obu nurtow zwiazanych z wolnoscia ludzka
jak gdyby ulegla zmianie. Czynniki prowadzace do oslabienia indywidualnego "ja" jednostki
zyskaly na wadze, natomiast te, ktore mialy czlowieka wzmocnic, stracily stosunkowo na
znaczeniu. Wzroslo poczucie bezsily i osamotnienia, wolnosc czlowieka od wszelkich
tradycyjnych wiezow stala sie jeszcze wyrazniejsza; podczas gdy szanse indywidualnych
osiagniec ekonomieznych zmalaly. Czlowiek czuje swe zagrozenie przez gigantyczne moce i
sytuacja pod wieloma wzgledami przypomina wiek pietnasty i szesnasty.
Najwazniejszym czynnikiem tego procesu jest wzrastajaca sila monopolistycznego kapitalu.
Koncentracja kapitalu (nie bogactw) w okreslonych sektorach naszego systemu
ekonomicznego ograniczyla szanse sukcesu dla indywidualnej inicjatywy, odwagi i
inteligencji. Tam gdzie zwyciezyl monopolistyczny kapital, ekonomiczna niezaleznosc wielu
ludzi zostala unicestwiona. Dla tych, ktorzy nie przestali walczyc, szczegolnie dla spornego
odlamu klas srednich, walka przybiera charakter bitwy o tak nierownych szansach, ze
zaufanie do osobistej inicjatywy i odwagi zmienilo sie w poczucie beznadziejnosci i bezsily.
Nieliczna grupa roztacza olbrzymia, aczkolwiek tajemna wladze nad calym spoleczenstwem,
ktorego los zalezy w duzej mierze od jej decyzji. Inflacja w Niemczech w 1923 roku czy
amerykanski krach w 1929 spotegowaly uczucie niepewnosci, wielu ludzi pozbawily nadziei
wybicia sie o wlasnych silach i odebraly im wiare w nieograniczone mozliwosci sukcesu.
Maly i sredni przedsiebiorca, zagrozony wszechwladna potega wielkiego kapitalu, moze
swietnie w dalszym ciagu prosperowac zachowujac swa niezaleznosc, ale wiszaca nad nim
grozba wzmogla jego uczucie niepewnosci i niemocy w nie znanym dotad stopniu. W walce
przeciw monopolistycznej konkurencji sam rzuca swa stawke w grze przeciw gigantom,
podczas gdy dotad zwykl walczyc z rownymi. Ale i psychologiczna sytuacja tych
niezaleznych przedsiebiorcow, ktorym rozwoj nowoczesnego przemyslu przyniosl nowe
funkcje ekonomiczne, rozni sie od sytuacji dawnych niezaleznych ludzi interesu. Ukazmy te
[ Pobierz całość w formacie PDF ]