[ Pobierz całość w formacie PDF ]
godziny?
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
- Ricardo, kochanie...
Zmysłowy głos dotarł do niego z drugiego końca tarasu
Książęcego Jachtklubu i od razu wiedział, do kogo należy.
Ambrosia stała kilka metrów od niego, wysoka i elegancka, w
krótkiej tenisowej spódniczce. Podchodząc do niego machała
beztrosko rakietÄ….
- Dawno się nie widzieliśmy. Słyszałam, że się
ożeniłeś? - spojrzała wprost w oczy Ricarda, a błysk
gniewu szybko pokryła szerokim uśmiechem. Wspięła
się na palce, żeby pocałować go w oba policzki.
Ricardo poczuł jej znajomy zapach i przez moment ogarnęło go
uczucie żalu. Przeżył w końcu z Ambrosią dobre chwile.
Wyglądasz wspaniale, Ambrosio. Tenis najwyrazniej ci służy. A
może to jakiś nowy kochanek? - wymruczał cicho, świadomy,
że cały klub ich obserwuje.
Och, Ricky. Nie jestem taka jak ty. Myślisz, że pocieszyłabym
się tak szybko? - Odchyliła się do tyłu i spojrzała mu w oczy.
Nigdy nie brakowało ci męskiego towarzystwa.
Tak samo, jak tobie damskiego - rzuciła. - Jak
S
R
tylko odwróciłam się plecami, ty się ożeniłeś. Z dzie-
więtnastoletnią dziewicą, jak słyszałam. Jakie to czarujące. Na
pewno dużą radość sprawia ci uczenie jej wszystkich sztuczek.
Ambrosia, mówisz, jakbyś była zazdrosna - zauważył gładko
Ricardo.
Może jestem? - Uniosła brew i przysunęła usta do jego ucha. -
Jeśli znudziłeś się nauczaniem swojej adeptki, zawsze możesz
do mnie zadzwonić. Jesteśmy w końcu ludzmi na poziomie,
kochanie. Spełnij obowiązek wobec tej swojej małej,
rozpłodowej klaczki i zapewnij sobie potomka. Zakładam, że o
to w tym wszystkim chodziło, prawda? A my możemy dalej się
dobrze razem bawić.
Ricardo spojrzał na nią, po czym uszczypnął ją w policzek i
roześmiał się.
Jesteś pełna niespodzianek, Ambrosio. Mężczyzna nigdy się
tobÄ… nie znudzi.
Może powinieneś był wcześniej o tym pamiętać - odpowiedziała
ze złością. Nagle uśmiechnęła się, odwróciła i uniosła dłoń do
ust. - Och, czy to nie twoja żona? Ma wspaniałą figurę.
Ciekawe, ale wygląda na... nietkniętą, jeśli wiesz, o co mi
chodzi. Słyszałam, że większość mężczyzn w klubie robi o to
zakłady.
O co? - Zmarszczył brwi, spoglądając w kierunku Gabrielli.
Och, o nic. Krąży tylko plotka, że ona wciąż jest dziewicą.
Wiele osób tak myśli. Szczerze mówiąc, myślę, że to byłoby
zabawne. Chociaż przecież mało prawdopodobne, prawda? -
Ambrosia po raz kolejny
S
R
uniosła jedną cieniutką brew, po czym odeszła, zanim zdążył jej
odpowiedzieć.
Ricardo patrzył, jak Gabriella i jego siostra Constan-za wchodzą
do klubu w towarzystwie męża Constanzy oraz ich dzieci.
A więc cały klub zakładał się o to, czy sypia ze swoją żoną, czy
nie? Do diabla z nimi. Nie pozwoli, żeby publicznie robiono z
niego głupca. Wystarczy już bycia dżentelmenem. Będzie się z
nią kochał bez względu na konsekwencje.
Kim była ta kobieta, do której Ricardo uśmiechał się z taką
zażyłością? Gabriella poczuła, jak jej serce przyspiesza i oblewa
ją fala gorąca. A więc to dlatego nie próbował ponownie
przespać się z nią. Miał kochankę.
Przy pierwszej okazji zwróciła się do Constanzy.
Kim jest tamta kobieta? - zapytała, wskazując dyskretnie stolik,
przy którym siedziała Ambrosia, śmiejąc się głośno i
prowokacyjnie eksponując swoje długie, szczupłe nogi.
Ona? Och, to nikt ważny - skłamała Constanza, nagle wykazując
ogromne zainteresowanie swoją córką. - Gdzie na miłość boską
jest niania? Gabriella, widziałaś ją?
Zabrała małego Ricky'ego do toalety. Proszę, Constanza -
nalegała Gabriella. - Nie udawaj, że nie wiesz. Powiedz mi, kim
ona jest.
O, właśnie idzie Ricardo. Sama możesz go spytać - powiedziała
Constanza z ulgÄ….
S
R
Cześć - powiedział, stając przy ich stoliku. - Mogę się
przyłączyć?
Oczywście, Ricky! - wykrzyknęła Constanza. - Usiądz obok
swojej żony. - Uśmiechnęła się promiennie, a tymczasem kelner
przyniósł dodatkowe krzesło. Usiadł obok Gabrielli i przykrył
jej dłoń swoją.
Wszystko w porzÄ…dku cara? WyglÄ…dasz trochÄ™ blado.
Czuję się doskonale. - Przełknęła ślinę i próbowała nie zwracać
uwagi na elektryczny szok, który przebiegł ją, kiedy tylko jej
dotknÄ…Å‚.
Mam nadzieję. - Kciukiem zaczął gładzić wnętrze jej dłoni i
Gabriella musiała użyć wszystkich sił, żeby zapanować nad
swoimi reakcjami. Kiedy podszedł do nich kelner z przystawką,
puścił ją na moment, ale po chwili położył dłoń na jej udzie i
zaczął gładzić ją od niechcenia. Posiała mu wściekłe spojrzenie,
ale nie zwrócił na nie uwagi. Nie miała się gdzie odsunąć,
musiała więc udawać, że nie umiera z pożądania. Kiedy
przesunął palce wyżej, jedynie jej doskonałe panowanie nad
sobą pozwoliło jej zachować twarz. Jak on śmiał? Jakie miał
prawo w jednej chwili ją ignorować, a w następnej uwodzić ją
niemal publicznie? To było oburzające i na pewno powie mu, co
o tym myśli, kiedy zostaną sami.
Ricardo zabrał rękę, dopiero kiedy upewnił się, że obudził w
niej pożądanie. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Może i go nie
lubiła, może czekała na możliwość wzięcia rozwodu, ale na
pewno nie był jej obojętny. Na
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]