pdf > ebook > pobieranie > do ÂściÂągnięcia > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzieci. Jest przepełnienie, chyba pani widzi.
Chwilę pózniej w sieni pojawiła się młoda robotnica. Elise chwyciła ją
za ramię.
- Powiedziała, że nie ma miejsc? Kobieta pokiwała głową ze łzami w
oczach.
- Nie wiem, co mam zrobić z dziećmi. Mój mąż uciekł, a ja muszę iść do
fabryki.
Elise wyszła, o nic nie pytając.
Spotkała Emanuela na Hammergaten, gdy wychodził od pani Jonsen z
małą Jensine na ręku. Pomachała mu, ale on jej nie pomachał, może nie
miał wolnej ręki.
Hugo i Sebastian zasnęli w wózku. Próbowała temu zapobiec, ciągle ich
zagadując, ale na próżno. Gdy ucinali sobie drzemkę o tej porze, trudno im
było zasnąć wieczorem. I wtedy w domu było za dużo zamieszania. Jeśli
Emanuel się zirytuje, zaproponuje mu, żeby poszedł do Schwenckego.
Nagle zobaczyła, że Emanuel się chwieje i chwyta niskiego płotu. Elise
puściła wózek, podbiegła do niego i chwyciła Jensine w ostatniej chwili,
gdy Emanuel się przewracał.
Jensine zaczęła płakać, pewnie się przestraszyła. W tej samej chwili
obudzili się chłopcy i obaj też się rozpłakali. Elise trzymała Jensine na
ramieniu, a drugą ręką próbowała pomóc wstać mężowi. Był ciężki, nie
mógł się podnieść ani o własnych siłach, ani z jej pomocą, ale wreszcie mu
się udało, chwycił się płotu i stanął na nogach.
- Nie wiem, co się stało. Chyba się o coś potknąłem.
Nie odpowiedziała. Bez względu na to, czy wmawiał to sobie, czy był
naprawdę chory, sytuacji nie wolno było dłużej lekceważyć.
Dopiero gdy otwierała kuchenne drzwi, odwróciła się do niego.
- Mówiłam, że musisz iść do lekarza! Po raz pierwszy nie zaprotestował.
ROZDZIAA DZIEWITNASTY
Nie poszedł do lekarza ani następnego dnia, ani dzień pózniej. Elise
znów zaczęła się zastanawiać, czy Hilda nie miała przypadkiem racji.
Czyżby naprawdę udawał chorego, żeby ją przy sobie zatrzymać? Nie dała
mu przecież do zrozumienia, że chciałaby odejść, nigdy nie wspomniała o
tym nawet słowem. Nie mógł wiedzieć, że koresponduje z Johanem, Hilda
nigdy by tego nie zdradziła.
A może ktoś widział, jak Johan wchodził do domku nad rzeką, gdy ona
tam była? Podczas gdy Hilda załatwiała sprawunki. Czy to możliwe, że
ktoś zajrzał przez okno i zobaczył ich na kanapie w salonie? Gorąco się jej
robiło na samą myśl o tym. Jeśli ktoś doniósł o tym Emanuelowi, Emanuel
mógł przez cały czas, aż do wyjazdu Johana, żywić podejrzenia.
Wiedział, że jeśli uda chorego, Elise nie będzie miała serca go opuścić.
Czy był naprawdę taki przebiegły?
Słowa Hildy znów zadzwięczały jej w uszach. Gdyby Emanuel obawiał
się, że dolega mu coś poważnego, poszedłby do lekarza. Dlaczego tego nie
robił? Czy dlatego, że wiedział, iż na pewno nic mu nie dolega?
Postanowiła pójść wreszcie do Schwenckego. Maluchy były w łóżku,
chłopcy siedzieli przy kuchennym stole i odrabiali lekcje.
- Pójdę do Anny i Torkilda oddać część pożyczonych gazet. - Starała się
powiedzieć to w najbardziej naturalny sposób, ale zauważyła, że jej się to
nie udało.
Spojrzał na nią znad gazety.
- Wydawało mi się, że pastorowa powiedziała, że możesz je trzymać, jak
długo tylko zechcesz. Ona już je przeczytała.
- Oddam tylko cztery pierwsze numery. Nie lubię być odpowiedzialna za
coś, co do mnie nie należy.
Nie przerwał lektury.
- Ale nie siedz długo, bardzo cię proszę. Nie potrafię uspokoić Jensine,
gdy zaczyna marudzić.
- Ostatnio nie budziła się wieczorami, ale wrócę niedługo. Znalazła
gazety, zapakowała je w szary papier i poszła do kuchni.
- Zadbaj o to, żeby chłopcy nie położyli się za pózno. Ostatnio nie
sposób ich rano dobudzić.
Zamruczał coś w odpowiedzi.
Peder podniósł wzrok znad książki i przestraszył się, widząc, że Elise
zakłada szal.
- Idziesz gdzieś?
- Muszę coś załatwić. - Nie chciała go okłamywać, ale tym razem nie
miała wyjścia. - Muszę oddać gazety, które pożyczyłam.
- Na dworze jest całkiem ciemno!
- Wy często jesteście poza domem, gdy robi się ciemno - uśmiechnęła
się. - To przecież nic strasznego.
- Ale ty jesteś dziewczyną. To jest niebezpieczne. Zmierzwiła mu
czuprynę.
- Głuptasku. To nie Lakkegata, to Sagene. Poza tym nikt nie okrada
biednych ludzi, no i nikt nie miałby chyba ochoty na siwą, chudą i
zmęczoną matkę.
Peder nie wyglądał na przekonanego.
- Skoro Emanuel ma na ciebie ochotę, to inni też mogą, prawda?
Elise poczuła, że się rumieni.
- Nie opowiadaj głupot!
Czyżby coś słyszał albo widział? Może nie spał jeszcze tego wieczoru,
gdy odwiedzili ich Anna i Torkild i gdy Emanuel miał ochotę na seks, ale
nic z tego nie wyszło. Co za niezręczna sytuacja.
Elise nie mogła się oprzeć wrażeniu, że Emanuel stoi w oknie i patrzy za
nią, ale nie obróciła się i nie pomachała mu. Bez względu na to, czy
wybierała się do Andersengarden, czy do Schwenckego, musiała skręcić w
lewo, w Maridalsveien. Emanuel nie zobaczy, gdzie Elise skieruje się
pózniej.
Była zdenerwowana, gdy zbliżała się do celu.
Gdy doszła do Arendalsgaten, usłyszała nagle, że ktoś woła ją jasnym,
dziewczęcym głosem. Obróciła się gwałtownie. W świetle gazowej latarni
spostrzegła biegnącą Jenny.
- Jenny? Jak miło cię widzieć! Nie widziałyśmy się, od kiedy wróciłam
do domu ze szpitala.
Jenny uśmiechnęła się szeroko.
- Nie miałam czasu.
- Co u ciebie słychać? Dobrze ci u Tollefsenów?
Jenny pokiwała głową. Wyglądała na szczęśliwą i zadowoloną.
- Ona jest taka samą jak moja matka, tyle że nie leży chora w łóżku.
- A Hjalmar? Znalezliście go? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cyklista.xlx.pl
  • Cytat

    Do wzniosłych (rzeczy) poprzez (rzeczy) trudne (ciasne). (Ad augusta per angusta). (Ad augusta per angusta)

    Meta