[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ROZDZIAA DZIESITY
Jakiś dzwięk sprawił, \e Nell gwałtownie usiadła. Zdumiona rozejrzała się po
luksusowym pokoju. Gdzie ona właściwie jest?
Obudziłem cię? Spytał cienki głosik.
Nagle przypomniały jej się wydarzenia poprzedniego wieczoru Uśmiechnęła się
do Antonia siedzącego po turecku na brzegu łó\ka.
Wcale mnie nie obudziłeś Od dawna tu jesteś.
-Nie.
Nell dotknęła jego gołych nóg.
Ale dość długo, byś zmarzł. Właz nakazała, odsuwając kołdrę
Chłopczyk szybciutko uło\ył się obok niej.
Lepiej? Spytała, przykrywając go.
Skinął głową i westchnął z zadowoleniem.
To prawda, \e będziesz z nami mieszkać?
spytał po chwili. Stryjek Raul tak powiedział.
A więc Raul u\ywa osieroconego dziecka jako swojej karty atutowej Ale w
końcu jego machinacje nie mają znaczenia. Teraz miało znaczenie tylko to, \e
Antonio jej potrzebuje.
Je\eli stryjek tak mówi, to chyba zamieszkam z wami.
Poczuła, jak Antonio się odprę\a i przytula do niej.
Lubię stryjka.
To dobrze.
Robimy razem fajne rzeczy, a on słucha gdy do niego mówię Ludzie na ogół
mnie nie słuchają, bo jestem dzieckiem. Nie chodzi mi o ciebie, Nell
dodał szybko i na chwilę zamilkli. Potem poprosił niepewnie: Nie
powtarzaj Kate, \e go lubię, dobrze? Obiecaj!
Oczywiście, \e nie powiem, skoro m O to prosisz, ale dlaczego?
Kate go nie lubi. Oni walczą -ze 50 Nie cierpię, gdy ludzie się kłócą. A ty go
lubisz? J3o Kate mówi, \e nie.
Nell chwilę się zastanawiała, co ma powiedzieć.
Myślę, \e twój stryjek bardzo cię kocha odezwała się w duchu. I wiem,
\e zawsze będzie się tobą opiekował. Jak mogłabym nie lubić kogoś, kto jest
taki dobry dla mojego ulubionego chłopczyka?
Z ulgą zobaczyła, \e ta odpowiedz z Antonia.
Chyba mówiłem, \eby nie budzić panny Rose?
Nell wcisnęła głowę w poduszkę. Bardzo nie chciała spojrzeć na Raula. Jednak
usiadła i odgarnęła z twarzy włosy.
Przepraszam, je\eli cię wystraszyłem. Ale ju\ się zorientowałem \e gdy
Antonia nie ma tam, gdzie powinien być, z całą pewnością znajdę go i ciebie.
Ciekawe, ile usłyszał z jej rozmowy z Antoniem, pomyślała.
Stryjku, nie obudziłem Nell. Czekałem a\ się sama obudzi.
To dobrze stwierdził sucho Raul i zwrócił się do Nell: Lepiej się dziś
czujesz?
O wiele lepiej.
Raul podszedł bli\ej i przyjrzał jej się uwa\nie. Rano zawsze marnie wyglądam
mruknęła.
Wyglądasz... Najwyrazniej ugryzł się w język, \eby przy dziecku nie
powiedzieć czegoś niestosownego na zmęczoną. Często miewasz migreny?
Nell wydawało się, \e Raul nią gardzi za taką słabość.
Od czasu do czasu.
Byłaś u lekarza?
Nie. Migreny zdarzają mi się właściwie dość rzadko, i na ogół mam przy
sobie lekarstwo. Przepraszam, \e sprawiłam ci kłopot.
Stryjku, czy ty jesteś rannym ptaszkiem?
- Czym?
Tato mówił, \e Nell jest rannym ptaszkiem. On nie był. Rano przewa\nie był
okropnie ospały, prawda, Nell?
Nie nadawał się do \ycia, dopóki nie wypił drugiej fili\anki kawy
przyznała ze śmiechem Nell.
Ale jej śmiech zamarł, gdy spojrzała na Raula. W jego ciemnych oczach
rozpaliły się iskierki gniewu.
Chodz, Antonio. Zniadanie czeka.
Ale ja chcę...
Natychmiast. Daj odpocząć pannie Rose.
Nie podniósł głosu. Więc mo\e jej się tylko wydawało, \e jest zły?
Antonio objął Nell za szyję, głośno pocałował w policzek i wyskoczył z ló\ka.
Ale przy drzwiach jeszcze się zatrzymał.
Będziesz tu, gdy wrócę ze szkoły?
Będę obiecała.
Gdy Antonio zamknął za sobą drzwi, skuliła się, obejmując rękami kolana.
Naprawdę czujesz się lepiej? spytał Raul.
Jestem tylko trochę osłabiona. Byłeś... Dla mnie bardzo miły wczoraj
wieczorem.
Mama się ucieszy, \e ju\ ci lepiej. Martwiła się o ciebie. Jest pewna, \e
dostałaś tej migreny przeze mnie, bo kłóciłem się z tobą.
Owszem, stres jest jedną z przyczyn migreny, ale nie wkładaj od razu
włosiennicy. Wczoraj miałam wiele powodów do zdenerwowania.
Nie odpowiedział, tylko nadal wpatrywał się w nią z dziwną intensywnością.
Antonio jest bardzo podobny do swojego ojca, nie sądzisz? Powiedziała,
by przerwać krępujące milczenie.
Tak, jest podobny. Tęsknisz za Javierem?
Oczywiście. Ty chyba te\.
Nie ma \adnego podobieństwa między tym, co do mę\czyzny czuje kobieta,
a tym, co mę\czyzna czuje do swojego brata powiedział.
Chyba rzeczywiście nie zgodziła się.
Postanowiłaś zostać u nas?
A czy mam inny wybór? Spytała cierpko.
Zawsze jest jakiś wybór. Twoim zdaniem to się nie uda, prawda?
Zauwa\ył, widząc wyraz niepewności na jej twarzy.
A twoim? Przecie\ widzę, \e mnie nie cierpisz. Wprost nie znosisz, gdy
jesteśmy w tym samym pokoju.
Nawet nie starał się zaprzeczyć.
W tym domu jest mnóstwo pokoi. Na pewno uda nam się nie spotykać zbyt
często. A teraz, jeśli mi wybaczysz...
Jego słowa powinny sprawić, \e poczuła się du\o pewniej. Więc dlaczego czuła
się trochę tak, jakby straciła grunt pod nogami, gdy patrzyła, jak wy chodzi z
pokoju?
ROZDZIAA JEDENASTY
Nell wiele razy próbowała rozmawiać na ten temat, ale nikt jej nie powiedział,
czego właściwie od niej oczekiwano. Aria namawiała ją tylko, by niczym się nie
przejmowała i miło spędzała czas. Ale ona wątpiła, czy Raul byłby zadowolony,
gdyby zachowywała się jak na wakacjach.
Postanowiła nie dawać mu podstaw, by traktował ją jak paso\yta. Mo\e i nie
była tu oficjalnie zatrudniona, ale zamierzała okazać się u\yteczna.
Przejęła więc właściwie całą opiekę nad dziećmi. Coraz częściej zdarzało się
te\, \e słu\ba, nie chcąc zawracać głowy Arii, zwracała się do niej, gdy trzeba
było rozwiązać jakiś domowy problem. Nell czuła się za\enowana, ale Aria jej
powiedziała, \e będzie bardzo zadowolona i wdzięczna, jeśli zdejmie jej z
ramion te drobne sprawy. I w końcu okazało się, \e dni upływają jej na
nieustannej krzątaninie.
Katerina i Antonio szybko włączyli się w \ycie
Swoich szkól. Nell woziła ich na lekcje i na zajęcia
Pozalekcyjne, a to zajmowało mnóstwo czasu.
W szkole Antonia zgłosiła się te\ do pomocy w zajęciach artystycznych. A
Katerina, która dostała rolę w przedstawieniu na koniec semestru, poprosiła Nell
o pomoc w malowaniu dekoracji. I mimo \e nie miała właściwie chwili dla
siebie, czuła się bardzo zadowolona. Jednak to zadowolenie prysnęło pewnego
dnia, gdy rano wróciła do domu po odwiezieniu dzieci do szkoły.
Raul na ogól wychodził koło wpół do ósmej i rzadko wracał przed nocą. Więc
gdy dziś przez szybę w drzwiach wejściowych zobaczyła go w holu, poczuła
nerwowy dreszcz. Popatrzyła na swoje odbicie w szybie. Nie wyglądała
elegancko. Ale co z tego, pomyślała? Dla niego jestem jak jeszcze jeden
przedmiot z wyposa\enia, jak na przykład stół, który zauwa\a się dopiero
wtedy, gdy nie spełnia swojej funkcji. Mimo to chwilę trwało, zanim opanowała
się na tyle, by otworzyć drzwi.
Wyprostowała się i energicznie weszła do holu. Uśmiechnęła się do niego, ale
nie odpowiedział uśmiechem. Dopiero wtedy zauwa\yła, \e nadal ma na sobie
wieczorowe ubranie. Jej uśmiech zbladł.
Przypuszczała, \e nadal się widuje z uroczą Roxie. Trwałość tego związku
wywołała nawet poruszenie w mediach. A teraz miała na to dowód. Nie wrócił
na noc. Wyobraznia jej pogalopowała: wy obraziła sobie, \e przyszedł tu prosto
od niej, z jej zapachem na skórze.
Gdzie byłaś spytał ostro.
Zamrugała, słysząc ten ton.
Odwiozłam dzieci do szkoły.
Z jakiej racji ty się tym zajmujesz? Mamy kierowcę, a moja matka na pewno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]