[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a potem przeszedł na środek pokoju, wpatrując się w Blacka, na którego piersi
wciąż leżał Krzywołap.
Harry stał nieruchomo, czując w sobie straszliwą pustkę. Nie zrobił tego. Ner-
wy go zawiodły. Black zostanie wydany w ręce dementorów.
218
I wtedy Lupin przemówił, a głos miał bardzo dziwny, bo drżący od z trudem
powstrzymywanych emocji.
Gdzie on jest, Syriuszu?
Harry spojrzał szybko na Lupina. O co tu chodzi? O kim Lupin mówi? Znowu
popatrzył na Blacka.
Twarz Blacka nie wyrażała niczego. Przez kilka sekund nawet się nie poruszył.
A potem bardzo powoli podniósł rękę i wskazał na Rona. Harry spojrzał na Rona,
którego twarz zastygła w wyrazie osłupienia.
Ale. . . mruknął Lupin, wpatrując się w Blacka tak uporczywie, jakby
chciał poznać jego myśli . . . dlaczego dotąd się nie ujawnił? Chyba że. . .
oczy mu się nagle rozszerzyły, jakby zobaczył coś poza Blackiem, coś, czego
żadne z nich nie było w stanie dostrzec . . . chyba że to on był tym. . . chyba że
zamieniliście się. . . nic mi nie mówiąc. . .
Black powoli kiwnął głową, nie spuszczając wzroku z Lupina.
Panie profesorze powiedział głośno Harry co tu się. . .
Ale nie skończył zdania, bo to, co zobaczył, sprawiło, że głos uwiązł mu w gar-
dle. Lupin opuścił różdżkę. Podszedł do Blacka, chwycił go za rękę, pociągnął,
pomagając mu wstać i. . . i uściskał go jak brata. Krzywołap spadł na podłogę.
Harry poczuł się tak, jakby jechał bardzo szybką windą.
TO NIEMO%7łLIWE! krzyknęła piskliwie Hermiona.
Lupin puścił Blacka i odwrócił się do niej. Podniosła się z podłogi i wycią-
gnęła rękę w kierunku Lupina, wytrzeszczając na niego oczy.
Ty. . . ty. . .
Hermiono. . .
. . . ty i on!
Hermiono, uspokój się. . .
Nie powiedziałam nikomu! Ukrywałam to ze względu na ciebie. . .
Hermiono, wysłuchaj mnie, proszę! krzyknął Lupin. Zaraz ci wyja-
śnię!
Harry dygotał, nie ze strachu, ale z wściekłości.
Zaufałem ci krzyknął do Lupina a ty przez cały czas byłeś jego
przyjacielem!
Mylisz się rzekł Lupin. Nie byłem przyjacielem Blacka przez dwa-
naście lat, ale teraz jestem. . . Pozwól mi wyjaśnić. . .
NIE! krzyknęła Hermiona. Harry, nie ufaj mu, to on pomógł Blacko-
wi dostać się do zamku, on też pragnie twojej śmierci. . . to WILKOAAK!
Zaległa głucha cisza. Wszystkie oczy utkwione były teraz w Lupinie, który
nadal był spokojny, choć zbladł.
Wstydz się, Hermiono, to grubo poniżej twoich zwykłych możliwości
stwierdził sucho. Z tych trzech zdań tylko jedno jest prawdziwe. Nie poma-
gałem Syriuszowi w przedostaniu się do zamku i na pewno nie pragnę śmierci
219
Harry ego. . . Dziwny skurcz przebiegł przez jego twarz. Ale nie przeczę,
że jestem wilkołakiem. . .
Ron spróbował wstać, ale upadł z powrotem, jęcząc z bólu. Lupin ruszył ku
niemu z zatroskaną miną, ale Ron wydyszał:
Nie dotykaj mnie, wilkołaku!
Lupin zatrzymał się, a potem, z pewnym oporem, odwrócił się do Hermiony
i zapytał:
Od kiedy o tym wiesz?
Od dawna szepnęła Hermiona. Od czasu, gdy pisałam wypracowanie
dla profesora Snape a. . .
Byłby zachwycony rzekł chłodno Lupin. Zadał wam ten temat, ma-
jąc nadzieję, że ktoś zda sobie sprawę, o czym świadczą objawy mojej choroby.
Sprawdzałaś tabele księżycowe? Zrozumiałaś, że zawsze jestem chory podczas
pełni? A może zwróciło twoją uwagę to, że bogiń zamienił się w księżyc, kiedy
mnie zobaczył?
I to, i to odpowiedziała cicho Hermiona. Lupin zaśmiał się sztucznie.
Jesteś najmądrzejszą trzynastoletnią czarownicą, jaką kiedykolwiek spo-
tkałem, Hermiono.
Nie wyszeptała Hermiona. Gdybym była choć trochę mądrzejsza,
powiedziałabym wszystkim, kim naprawdę jesteś!
Przecież wiedzą powiedział Lupin. W każdym razie nauczyciele.
Dumbledore zatrudnił cię, wiedząc, że jesteś wilkołakiem? zdumiał się
Ron. Czy on zwariował?
Niektórzy nauczyciele tak myśleli powiedział Lupin. Dużo wysiłku
włożył w to, żeby ich przekonać, że zasługuję na zaufanie. . .
I MYLIA SI! ryknął Harry. POMAGAAEZ MU PRZEZ CAAY
CZAS! Wskazał na Blacka, który podszedł chwiejnie do łóżka z czterema ko-
lumienkami i opadł na nie, zakrywając twarz drżącą dłonią. Krzywołap wskoczył
mu na kolana, mrucząc głośno. Ron odsunął się od nich, wlokąc za sobą złamaną
nogę.
Nie pomagałem Syriuszowi powiedział Lupin. Jeśli dacie mi szansę,
wszystko wyjaśnię. Zobaczcie. . .
Rozdzielił trzymane w ręku różdżki i po kolei rzucił je ich właścicielom. Har-
ry, oszołomiony, złapał w powietrzu swoją.
Proszę powiedział Lupin, wtykając swoją różdżkę za pas. Jesteście
uzbrojeni, my nie. Teraz mnie wysłuchacie?
Harry nie wiedział, co o tym myśleć. Czy to jakaś nowa sztuczka?
Jeśli mu nie pomagałeś powiedział, rzucając wściekłe spojrzenie na
Blacka to skąd wiedziałeś, że jest tutaj?
Mapa odrzekł Lupin. Mapa Huncwotów. Przyjrzałem się jej w moim
gabinecie i. . .
220
Wiesz, jak ona działa? zapytał podejrzliwie Harry.
Oczywiście odpowiedział Lupin, machając niecierpliwie ręką. Po-
magałem ją narysować. To ja jestem Lunatyk. . . tak mnie w szkole nazywali moi
przyjaciele.
Ty ją narysowałeś?!
Najważniejsze jest to, że dziś wieczorem obejrzałem ją sobie dokładnie,
ponieważ domyślałem się, że ty, Ron i Hermiona możecie wymknąć się z zamku,
żeby odwiedzić Hagrida przed egzekucją Hardodzioba. I miałem rację, prawda?
Zaczął się przechadzać tam i z powrotem, patrząc na nich. Spod jego stóp
wzbijały się małe obłoczki kurzu.
Mogłeś mieć na sobie starą pelerynę swojego ojca, Harry. . .
Skąd wiesz o pelerynie?
Tyle razy widziałem, jak James pod nią znikał. . . odrzekł Lupin, znowu
machając niecierpliwie ręką. Rzecz w tym, Harry, że nawet kiedy ją mieli-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]